Posłowie Koalicji Obywatelskiej i jej sojusznicy od początku mówili, iż Elżbieta Witek na stanowisku nie akceptują. Kandydatura była dla nich nie do przyjęcia przede wszystkim przez to, iż Witek ich zdaniem łamała regulamin Sejmu, czego przykładem miała być słynna reasumpcja.
Ostatecznie na pierwszym posiedzeniu X kadencji Sejmu Elżbieta Witek przegrała dwa głosowania, bo nie została ani marszałkiem, którym wybrano Szymona Hołownię, ani wicemarszałkiem, bo w głosowaniu nie uzyskała wymaganej większości.
Hołownia komentuje fakt, iż Witek nie została wicemarszałkiem
Decyzję posłów skomentował Szymon Hołownia. W jego wypowiedzi nie brakło jednak uszczypliwości.
– To jest tak, iż wicemarszałek to jest prawo klubu, ale jednak nie każdy tym wicemarszałkiem - zdaniem izby, zdaniem posłów - może być, czy powinien być – skomentował ironicznie przegraną przedstawicielki PiS, która szefową izby była przez osiem lat.
Sama Witek także odniosła się do porażki. Komentatorzy oceniają ją jako desperacką, ponieważ z jej ust usłyszeliśmy:
– Państwo pytają, czy nie mam sobie czegoś do zarzucenia. Zawsze można coś zrobić lepiej, oczywiście, iż tak. Ale przez cztery lata ci państwo z ław wtedy opozycyjnych przychodzi do mnie jako do marszałka z podziwem: "Jest pani wspaniałym marszałkiem, znakomicie sobie pani radzi", (przychodzili - red.) na kawę z różnymi problemami, z różnymi problemami, które były załatwiane od ręki – odniosła się Witek ewidentnie zmieszana całą sytuacją.
Do grona prezydium Sejmu zostali wybrani Monika Wielichowska i Dorota Niedziela z KO, Włodzimierza Czarzasty z Nowej Lewicy, Piotr Zgorzelski z Trzeciej Drogi oraz Krzysztof Bosak z Konfederacji.
Za kandydaturą Elżbiety Witek głosowało 203 posłów, przeciw było 252, a wstrzymało się trzech.