PiS bez programu. Partia, która chce tylko władzy

8 godzin temu

Kiedyś obiecywali „dobrą zmianę”, dziś nie mają już nic poza resentymentem i chęcią zemsty. Prawo i Sprawiedliwość stało się partią, która nie proponuje przyszłości – tylko pustą walkę o stanowiska.

Prawo i Sprawiedliwość przez lata potrafiło narzucać agendę polityczną w Polsce. W 2015 roku zdobyło władzę, obiecując Polakom zarówno większą sprawiedliwość społeczną, jak i przywrócenie poczucia wspólnoty. Hasła o „dobrej zmianie” dawały wielu ludziom nadzieję na lepsze jutro. Dziś jednak trudno oprzeć się wrażeniu, iż tamta narracja kompletnie się wyczerpała. PiS nie ma już do zaproponowania niczego poza pustą obietnicą powrotu do władzy i zatrzymania Donalda Tuska. To za mało, by zdobyć zaufanie społeczne, a jeszcze mniej, by budować przyszłość kraju.

Wystarczy spojrzeć na główne komunikaty, jakie partia Kaczyńskiego wysyła do swoich wyborców. Niemal wszystkie sprowadzają się do jednego: trzeba odsunąć Tuska i Koalicję Obywatelską od władzy. Nie ma tu miejsca na poważną refleksję o gospodarce, edukacji czy zdrowiu publicznym. Nie ma planów dotyczących transformacji energetycznej czy miejsca Polski w Europie. Cała strategia PiS-u to wojna z Donaldem Tuskiem, prowadzona na poziomie emocji i resentymentów, a nie realnych propozycji dla obywateli.

Problem polega na tym, iż wyborcy coraz wyraźniej to widzą. Ludzie oczekują od partii politycznej czegoś więcej niż tylko żądzy władzy i chęci rewanżu. Obywatele chcą wiedzieć, jak państwo zamierza wspierać ich w walce z inflacją, jak zadba o ich bezpieczeństwo, jak przygotuje gospodarkę na nadchodzące wyzwania technologiczne i klimatyczne. PiS na te pytania nie odpowiada. W jego przekazie nie ma nic poza frazesami o „suwerenności” i „obronie przed Tuskiem”.

Jeszcze kilka lat temu partia mogła opierać swoją popularność na transferach socjalnych. Program 500+, obniżenie wieku emerytalnego czy różne dopłaty dawały poczucie realnej zmiany. Dziś jednak choćby te działania nie wystarczą, by odbudować dawną narrację. Po pierwsze, społeczeństwo się przyzwyczaiło i traktuje te świadczenia jako standard, a nie nadzwyczajny prezent od władzy. Po drugie, inflacja sprawiła, iż ich realna wartość znacząco spadła. Polacy wiedzą, iż rozdawnictwo bez wizji rozwoju nie rozwiązuje problemów, a jedynie je pogłębia.

Na tle obecnego rządu PiS wypada jeszcze słabiej. Donald Tusk, choć krytykowany, stoi dziś na czele stabilnej większości parlamentarnej, która skutecznie przeprowadza kolejne projekty. Platforma Obywatelska wygrywa sondaże, bo potrafi zaprezentować obraz państwa uporządkowanego, zdolnego do zarządzania. W tym zestawieniu PiS jawi się jako partia z przeszłości – skonfliktowana, zmęczona i zafiksowana na jednym celu: odebrać władzę obecnym rządzącym.

Dla przeciętnego wyborcy to obraz mało atrakcyjny. Władza dla samej władzy nie jest żadnym programem. Tymczasem właśnie tak wygląda dziś cała oferta Prawa i Sprawiedliwości. Brakuje wizji, która mogłaby porwać ludzi, brakuje świeżych twarzy zdolnych do inspiracji, brakuje pomysłu na Polskę XXI wieku. Zamiast tego mamy powtarzane w kółko oskarżenia wobec Tuska, które z każdym miesiącem brzmią coraz bardziej jałowo.

Kiedy więc patrzymy na dzisiejszy PiS, trudno oprzeć się wrażeniu, iż partia ugrzęzła we własnych schematach. Zamiast być siłą, która wyznacza kierunki, stała się ugrupowaniem reaktywnym, reagującym na każdy ruch Tuska histeryczną krytyką. To nie jest droga do zwycięstwa, ani tym bardziej – do odzyskania zaufania szerokich rzesz wyborców.

Jeżeli PiS nie przedstawi w najbliższych miesiącach spójnej wizji państwa, będzie dalej tracił poparcie. Polacy są zmęczeni jałową wojną polityczną i chcą polityki, która odpowiada na realne wyzwania codzienności. PiS tego nie rozumie – i dlatego coraz bardziej staje się partią, która nie ma już nic do zaoferowania.

Idź do oryginalnego materiału