Piotrków. Straż miejska. Zawiadomienie do organów ścigania i pismo do prezydenta miasta

3 dni temu

Komendant Straży Miejskiej w Piotrkowie Jacek Hofman doprowadził do tego, iż jego podwładny odmówił interwencji w sprawie oczywistych wykroczeń w ruchu drogowym na terenie Starego Miasta w Piotrkowie.

W pierwszym przypadku dyżurny SM st. insp. Ścisłowski nie podjął interwencji, bo chodziło o Szymona Hołownię, funkcjonariuszy SOP oraz działaczy Polski 2050.

Za drugim razem uznał, iż na ulicy Rwańskiej nie obowiązuje zakaz ruchu wyrażony znakiem B-1, prawidłowo ustawionym przy wjeździe w ul. Grodzką i Sieradzką.

Żeby tego było mało Hofman stanął po stronie dyżurnego pisząc do redakcji „GT”, iż wszystko odbyło się zgodnie z procedurą, a „w dniu 21.01 br. wizycie Marszałka Sejmu towarzyszyły pojazdy służb SOP i Policji” (pisownia oryginalna).

Hołownia pojawił się w Piotrkowie na konferencji prasowej nie jako marszałek Sejmu ale kandydat na urząd prezydenta RP. To znaczna różnica, ale Hofman jej nie dostrzegł. Organizatorzy wydarzenia, nie mając stosownego zezwolenia, zorganizowali na środku ul. Konarskiego spotkanie z mediami, czym doprowadzili do zatamowania ruchu. Kierowcy pięciu samochodów osobowych, które dostarczyły Hołownię i jego współpracowników nie zastosowało się do obowiązującego w tym miejscu znaku B-1. Poza tym dwa auta pozostawały w Rynku z włączonymi silnikami, co także należy traktować jako wykroczenie.

Osoby, które zapomniały lub nie wiedziały, iż na prowincji także obowiązuje kodeks drogowy są sukcesywnie karane przez policję. Będzie można o tym przeczytać niebawem w „GT”.

Czytaj: „Chłopcy od detektywa Rutkowskiego i przepisy drogowe”.

Zawiadomienie i pismo

Redaktor „Gazety Trybunalskiej” Baryła skierował dziś do KMP w Piotrkowie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez dyżurnego i komendanta SM. Oprócz tego przesłał do prezydenta Piotrkowa pismo dotyczące piotrkowskiej jednostki.

Oba dokumenty poniżej.

Kliknij, aby powiększyć.
Kliknij, aby powiększyć.

Komentarz

Gdy w Piotrkowie pojawiają się politycy i funkcjonariusze służb ze stolicy, a choćby jak w przypadku Rutkowskiego – celebryci, i nie jest im po drodze z przepisami prawa, zarówno policjanci jak i strażnicy miejscy odwracają głowy żeby tego nie widzieć. Najlepszym przykładem jest tutaj kilkuletnia bezkarność kierowców Macierewicza (czytaj: > tutaj).

Red. Baryła wielokrotnie nazywał komendanta SM Hofmana tchórzem i trudno jest z tym epitetem polemizować. Człowiek ten skupił się nie na działaniu, ale na szukaniu usprawiedliwienia dla jego braku.

Wizytę Hołowni zabezpieczał nieoznakowany radiowóz i siedzący w nich policjanci byli naocznymi świadkami tego, co się wyprawia w Rynku. Czy któryś zareagował, zwrócił uwagę „sopownikom”? I nie z „góry”, ale po dobroci. Nie. Boją się o pracę, bo nikt za nimi się nie wstawi. Przełożeni także drżą o swoje stanowiska.

Problemem Polski od 1989 r. nie jest złe prawo. Problemem jest nieegzekwowanie prawa – mówi Baryła. – Utrwalanie niewłaściwych nawyków, milcząca akceptacja, negatywny przykład. Wszystko zaczyna się od najdrobniejszych zachowań: rzucenia niedopałka, zaparkowania auta na trawniku, wyzwisk na ulicy… Przypomnę, co napisałem rok temu w artykule pt. „Malanowski i partnerzy, czyli jak policja i straż miejska egzekwują prawo na ulicach Piotrkowa”: niemal każdy drogowy bandyta został wyhodowany przez ludzi w mundurach z orłem w koronie lub w czapkach z czarno-żółtą kratką na otoku. Dlatego trzeba reagować, domagać się, wskazywać, potępiać, przede wszystkim takich osobników jak złotousty Hołownia i wszyscy ci, którzy stanowią prawo, a potem je łamią. A w następnej kolejności tych, którzy są zobowiązani do stania na straży przepisów. Innej drogi nie ma.

→ K. Kozielski

23.07.2025

• collage: barma / Gazeta Trybunalska

• więcej o Hofmanie: > tutaj

• więcej o interwencjach GT: > tutaj

Idź do oryginalnego materiału