Premier ogłosił decyzję, która ucieszy wszystkich płacących rachunki za prąd. Zamrożenie cen energii zostanie przedłużone o kolejne trzy miesiące, ale to może być dopiero początek dobrych wiadomości dla gospodarstw domowych.

fot. Warszawa w Pigułce
Donald Tusk podczas wtorkowego posiedzenia Rady Ministrów przekazał informację, na którą czekały miliony polskich rodzin. Ceny energii elektrycznej dla odbiorców indywidualnych pozostaną zamrożone nie tylko do września, jak wcześniej planowano, ale do końca 2025 roku.
Spokój do Nowego Roku gwarantowany
„Podjęliśmy decyzję, iż indywidualny odbiorca energii elektrycznej może spać spokojnie. Mroziliśmy ceny energii do września. Teraz podjęliśmy decyzję, iż spokojnie do końca roku możemy mrozić ceny” – zapowiedział szef rządu przed rozpoczęciem posiedzenia Rady Ministrów.
Oznacza to, iż gospodarstwa domowe będą przez cały czas korzystać z ceny zamrożonej na poziomie 500 złotych za megawatogodzinę netto. To o trzy miesiące dłużej niż pierwotnie zakładano, co dla przeciętnej rodziny oznacza oszczędności sięgające setek złotych w skali roku.
Decyzję o przedłużeniu zamrożenia podjęto po analizach przeprowadzonych przez resort klimatu. najważniejszy wpływ na to rozstrzygnięcie miała ministra klimatu Paulina Hennig-Kloska, która już w czerwcu sygnalizowała, iż ostateczna decyzja zapadnie po analizie nowych taryf zaproponowanych przez spółki energetyczne.
Rynek daje nadzieję na przyszły rok
Premier Tusk poszedł jednak dalej w swoich zapowiedziach. Wskazał, iż przy równoczesnym spadku cen energii na rynku hurtowym może to oznaczać brak dotkliwych podwyżek także w 2026 roku. To perspektywa, która może przynieść ulgę milionom polskich gospodarstw domowych zmagających się z rosnącymi kosztami życia.
Spadek cen na rynku europejskim to efekt kilku czynników. Łagodniejsza zima zmniejszyła zapotrzebowanie na energię, a rozbudowa odnawialnych źródeł energii zwiększyła podaż. Dodatkowo stabilizacja sytuacji geopolitycznej wpłynęła pozytywnie na ceny surowców energetycznych.
Tusk podkreślił, iż rząd będzie monitorować sytuację na rynku energii i podejmować decyzje, które zabezpieczą interesy polskich konsumentów. To oznacza, iż zamrożenie cen może być przedłużane w zależności od kondycji rynku i sytuacji ekonomicznej kraju.
Spółki energetyczne przed trudnymi wyborami
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, tzw. sprzedawcy z urzędu mają czas do końca lipca na złożenie do Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki wniosków z propozycjami nowych taryf. Te miały obowiązywać po 30 września, ale teraz termin został przesunięty na koniec roku.
Spółki energetyczne znajdą się w trudnej sytuacji. Z jednej strony muszą uwzględnić rosnące koszty infrastruktury i inwestycji w transformację energetyczną. Z drugiej strony widzą, iż rząd jest zdeterminowany, by chronić odbiorców indywidualnych przed podwyżkami.
Analiza nowych propozycji taryfowych będzie kluczowa dla określenia długoterminowej polityki cenowej. jeżeli spółki zaproponują znaczące podwyżki, rząd może zdecydować się na dalsze interwencje rynkowe.
Odbiorcy biznesowi wciąż bez ochrony
Warto zauważyć, iż zamrożenie cen dotyczy wyłącznie odbiorców indywidualnych – gospodarstw domowych. Przedsiębiorcy i instytucje przez cały czas będą płacić ceny rynkowe, które mogą być znacznie wyższe od poziomu 500 złotych za megawatogodzinę.
To oznacza, iż firmy muszą przez cały czas liczyć się z wyższymi kosztami energii, co może wpływać na ich konkurencyjność i rentowność. Dla sektora MŚP, który i tak walczy z rosnącymi kosztami prowadzenia działalności, to dodatkowe obciążenie.
Rząd argumentuje, iż ochrona gospodarstw domowych jest priorytetem ze względów społecznych. Rodziny mają mniejsze możliwości dostosowania się do wzrastających cen energii niż przedsiębiorstwa, które mogą optymalizować zużycie czy inwestować w efektywność energetyczną.
Przedłużenie zamrożenia cen oznacza dalsze koszty dla budżetu państwa. Różnica między ceną rynkową a zamrożoną musi być pokryta z środków publicznych, co może oznaczać wydatki sięgające miliardów złotych.
Minister finansów będzie musiał znaleźć źródła finansowania tej tarczy energetycznej. Może to oznaczać cięcia w innych obszarach budżetu lub zwiększenie deficytu. To wyzwanie szczególnie istotne w kontekście rosnących wydatków na obronność i inne priorytety rządowe.
Mimo tarczy należy pamiętać, iż opłata mocowa wciąż jest w mocy i opłaty w wysokości kilku-kilkunastu złotych miesięcznie powrócą 1 lipca tego roku.