Najniższa krajowa wzrośnie do 4806 złotych, ale to jedna z najmniejszych podwyżek od lat. Ministerstwo finansów wygrało walkę z resortem pracy i związkami zawodowymi o każdą złotówkę.

Fot. Warszawa w Pigułce
Sprawa jest już rozstrzygnięta – od 1 stycznia 2026 roku płaca minimalna wyniesie 4806 złotych brutto miesięcznie. Rozporządzenie zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw, a minimalna stawka godzinowa wzrośnie do 31,40 złotych. To oznacza podwyżkę o 140 złotych w porównaniu z obecną stawką 4666 złotych brutto.
Decyzja dotknie około 3 milionów pracowników w Polsce, którzy otrzymują wynagrodzenie na poziomie najniższej krajowej. Stanowią oni około 15 procent wszystkich zatrudnionych w kraju. W praktyce oznacza to około 3605 złotych netto miesięcznie – o 95 złotych więcej na rękę niż obecnie.
Ministerstwo finansów przeforsowało swoją wolę
Kulisy negocjacji ujawniają prawdziwy obraz walki o każdą złotówkę podwyżki. Jak informuje portal Infor.pl, bezpośredni nadzór nad dokumentem sprawowała minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która według nieoficjalnych informacji chciała znacznie większej podwyżki, choćby ponad 5 tysięcy złotych. Ostateczny głos miał jednak minister finansów Andrzej Domański, który nie zgodził się na propozycje ani związkowców ani resortu pracy.
Resort pracy kierowany przez Dziemianowicz-Bąk proponował początkowo 5020 złotych brutto, a następnie 4980 złotych. Ostatecznie przeforsowano kwotę niższą o 174 złote od dolnej propozycji ministerstwa pracy. Ta sytuacja pokazuje, jak silną pozycję w rządzie ma resort finansów, który może skutecznie blokować propozycje innych ministerstw zwiększające wydatki budżetowe.
Ekonomista Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich wyjaśniał dla Business Insider, iż w poprzednich latach rzeczywiście zdarzały się niespodzianki na ostatniej prostej, ale wynikały one z aktualizacji wskaźników makroekonomicznych w budżecie, przede wszystkim inflacji. W tym roku takiej sytuacji nie było, bo wzrost cen został w dużej mierze opanowany.
Związki zawodowe przegrały batalię o pięć tysięcy
Rada Dialogu Społecznego po raz kolejny nie osiągnęła kompromisu w sprawie płacy minimalnej. Przedstawiciele związków zawodowych domagali się przebicia progu 5000 złotych – konkretnie chcieli 5015 złotych brutto. Po drugiej stronie stali pracodawcy, którzy byli gotowi zaakceptować wzrost maksymalnie o 50 złotych od obecnej stawki.
Różnica między oczekiwaniami związków a ostateczną decyzją rządu wynosi 209 złotych miesięcznie. W skali roku oznacza to utracone 2500 złotych dla wszystkich pracownika otrzymującego najniższą krajową. Zgodnie z przepisami, gdy Rada Dialogu Społecznego nie uzgodni wysokości wynagrodzenia do 15 lipca, rząd ma czas do 15 września na podjęcie ostatecznej decyzji.
Przedstawiciele pracodawców określali kwotę 4806 złotych jako rozwiązanie kompromisowe, ale dla związkowców oznaczała porażkę w walce o symboliczne przekroczenie bariery pięciu tysięcy złotych. Ten mechanizm pokazuje, iż Rada Dialogu Społecznego staje się raczej forum do przedstawienia skrajnych stanowisk niż miejscem rzeczywistych negocjacji.
Najskromniejsza podwyżka od kilku lat
Podwyżka o 140 złotych plasuje się jako jedna z najmniej dynamicznych w ostatnich latach. Dla porównania w 2024 roku minimalne wynagrodzenie wzrosło o 366 złotych brutto. Oznacza to ponad dwukrotnie mniejszy wzrost niż przed rokiem i sygnalizuje wycofywanie się rządu z agresywnej polityki podnoszenia najniższych wynagrodzeń.
To szczególnie bolesne w kontekście oczekiwań pracowników, którzy liczyli na przekroczenie psychologicznej bariery pięciu tysięcy złotych. Podwyżka stanowi zaledwie 3 procent wzrostu, co może okazać się niewystarczające do nadążenia za rosnącymi kosztami życia, szczególnie w większych miastach.
W skali całego roku pracownik otrzymujący najniższą krajową zyska dodatkowo 1140 złotych netto. To kwota, która może pomóc w pokryciu podstawowych wydatków, ale prawdopodobnie nie będzie wystarczająca na znaczną poprawę standardu życia. Szczególnie odczują to mieszkańcy dużych aglomeracji, gdzie koszty mieszkaniowe rosną szybciej niż płace.
Mechanizm dialogu społecznego nie działa?
Cały proces ujawnił strukturalne problemy polskiego systemu uzgadniania płac. Teoretycznie Rada Dialogu Społecznego powinna być miejscem kompromisu między rządem, związkowcami i pracodawcami. W praktyce strony prezentują skrajne stanowiska – związki chcą maksymalnych podwyżek, pracodawcy dążą do minimalizowania kosztów, a ostateczne decyzje podejmuje rząd według własnych priorytetów budżetowych.
Ten schemat powtarza się rokrocznie, co stawia pod znakiem zapytania sens prowadzenia formalnych negocjacji.
Europejskie porównania nie napawają optymizmem
Choć kwota 4806 złotych może wydawać się przyzwoita, w kontekście europejskim przez cały czas plasuje Polskę w drugiej lidze. Różnice w sile nabywczej i kosztach życia częściowo kompensują te dysproporcje, ale dla wielu Polaków, szczególnie młodych, pozostaje to argumentem za emigracją zarobkową.
Minimalne wynagrodzenie pełni kluczową funkcję ochronną – chroni przed wyzyskiem i zapewnia podstawowy poziom dochodu. Gdy wzrosty nie nadążają za inflacją i rosnącymi kosztami życia, ten mechanizm słabnie. Pracownicy otrzymujący najniższą krajową w dużych miastach mogą mieć problemy z samodzielnym utrzymaniem się, co zmusza ich do poszukiwania dodatkowych źródeł dochodu.
Problem dotyczy też konkurencyjności polskiej gospodarki na rynku pracy. Niska płaca minimalna może przyciągać inwestorów szukających tanich pracowników, ale jednocześnie odpycha wykwalifikowanych specjalistów, którzy mogą znaleźć lepsze warunki w innych krajach Unii Europejskiej.
Co to oznacza dla ciebie?
Jeśli otrzymujesz wynagrodzenie na poziomie najniższej krajowej, od stycznia 2026 roku na twoje konto trafi dodatkowe 95 złotych netto miesięcznie. To dodatkowe 1140 złotych rocznie, które mogą pomóc w pokryciu rosnących kosztów życia, ale prawdopodobnie nie wystarczą na znaczną poprawę standardu życia.
Szczególnie trudna sytuacja czeka mieszkańców dużych miast, gdzie koszty mieszkaniowe pochłaniają znaczną część budżetu. Przy obecnych cenach najmu i podstawowych produktów, 3605 złotych netto może okazać się niewystarczające na samodzielne utrzymanie w Warszawie czy Krakowie. Warto rozważyć poszukanie dodatkowego źródła dochodu lub inwestycję w rozwój umiejętności pozwalających na znalezienie lepiej płatnej pracy.
Dla pracodawców zatrudniających pracowników za najniższą krajową oznacza to wzrost kosztów pracy o około 200 złotych miesięcznie na każdego pracownika, licząc składki społeczne. W skali roku to dodatkowe 2400 złotych rocznego obciążenia na każde stanowisko pracy. Małe firmy zatrudniające kilku pracowników za najniższą krajową odczują to jako dodatkowe kilkanaście tysięcy złotych rocznych kosztów.
Osoby planujące założenie własnej działalności gospodarczej powinny uwzględnić, iż zatrudnienie pracowników będzie od stycznia droższe. Może to skłonić do rozpoczęcia działalności w modelu jednoosobowym lub opartym na współpracy z innymi przedsiębiorcami zamiast zatrudniania pracowników na etacie. Alternatywą jest inwestycja w automatyzację procesów lub reorganizacja pracy zwiększająca produktywność.
Warto też pamiętać, iż to nie ostatnie słowo w sprawie wynagrodzeń w 2026 roku. jeżeli inflacja zacznie rosnąć lub sytuacja gospodarcza się pogorszy, rząd może być zmuszony do korekty płacy minimalnej w trakcie roku, jak to miało miejsce w przeszłości. Na razie jednak wszystko wskazuje na to, iż przez cały 2026 rok najniższa krajowa pozostanie na poziomie 4806 złotych brutto.