Pierwszy tydzień AZetki. Tyszanie tłumnie ruszyli po aplikację zniżkową. „Jest to nic innego jak narzędzie propagandy”

1 godzina temu

Pierwszy tydzień AZetki. Tyszanie tłumnie ruszyli po aplikację zniżkową, która zapewnia tańsze usługi miejskie i w prywatnych firmach. Choć kartę zniżkową w mediach społecznościowych nazwano „narzędziem propagandy stworzonym za publiczne pieniądze”.

Z danych przekazanych przez Urząd Miasta Tychy wynika, iż złożono 2,3 tys. wniosków, aplikację ściągnięto ponad 5,1 tys. razy. Z danych na poniedziałek (01.12) wynika, iż wydano 861 kart, w tym 161 kart plastikowych.

AZetka jest rozwiązaniem, na które od lat czekali mieszkańcy, ale wprowadzono je w cieniu podwyżek do Aquaparku oraz planowanych podwyżek na obiekty MOSiR-u od 2026 roku – głównie chodzi o basen miejski i lodowisko. Pisaliśmy o tym tutaj.

„Jest to nic innego jak narzędzie propagandy stworzone za publiczne pieniądze. Rabaty? Najpierw podnieśli ceny, a potem dali rabat. Czy wy naprawdę macie ludzi za głupców? Wchodzimy w zakładkę „Aktualności miejskie” i nie ma informacji o nieoznakowanych nowych progach zwalniających, tylko pierwsze zdjęcie Prezydenta. Jak myślicie, co bardziej interesuje mieszkańców?” – skomentowała Nowa Nadzieja Tychy na profilu prezydenta Tychów, który przedstawiał na Facebooku statystyki odnośnie AZetki.

Część innych mieszkańców też dopytywała o progi zwalniające. Inni chwalili mocno rozwiązanie wprowadzone w Tychach, bo spora liczba mieszkańców czekała właśnie na coś w stylu Anetki.

Po serii podwyżek od 24 listopada Miasto Tychy wprowadza obniżki. Trzeba mieć specjalną kartę „AZ-etkę”

Idź do oryginalnego materiału