Pierwszy taki projekt na świecie. Chińska inwestycja budzi niepokój

1 godzina temu

W jednym z najbardziej niedostępnych i surowych miejsc na Ziemi powstaje projekt, który już teraz jest określony jako bezprecedensowy w skali świata. Chiny rozpoczęły realizację gigantycznej inwestycji hydrotechnicznej w Himalajach, na rzece Yarlung Tsangpo, znanej też jako Brahmaputra.

Pixabay
Chiny budują gigantyczną elektrownię wodną w Tybecie

Skala przedsięwzięcia, owiana tajemnicą technologia oraz jego potencjalne skutki geopolityczne budzą niepokój nie tylko w regionie, ale i na świecie. Oficjalnie chodzi o czystą energię. Nieoficjalnie, o kontrolę nad jednym z najważniejszych zasobów Azji - wodę.

Gigant wśród zapór

Chiny planują budowę największej na świecie elektrowni wodnej, która ma powstać w głębokim kanionie rzeki Yarlung Tsangpo w Tybetańskim Regionie Autonomicznym.

Google Maps
Region, w którym Chiny planują budowę gigantycznej elektrowni wodnej

Według dostępnych informacji projekt przewyższa zaporę Trzech Przełomów, dotychczasowego rekordzistę. Jak podaje CNN World szacuje się, iż nowa instalacja mogłaby generować choćby około 300 mld kilowatogodzin energii rocznie, jest to blisko trzykrotnie więcej niż wspomniana zapora Trzech Przełomów.

Ryzykowna lokalizacja projektu

Yarlung Tsangpo to jedna z najwyżej położonych rzek świata, która spływa z Wyżyny Tybetańskiej i wykonuje zakręt w Himalajach. Ogromny spadek wysokości czyni idealnym miejscem do produkcji energii, ale jednocześnie jest niezwykle trudnym i ryzykownym terenem budowy. Sam region, w którym powstaje inwestycja, należy do najaktywniejszych sejsmicznie obszarów świata.

iStock
Rzeka Yarlung Tsangpo

Projekt ma wykorzystać system tuneli i kaskad zapór, co pozwala ominąć konieczność klasycznego spiętrzania wody. Cały system elektrowni, tuneli i zbiorników może rozciągać się na około 150 km w linii prostej - informuje CNN World.

Pekin ujawnia niewiele szczegółów technicznych. To standardowa praktyka Xi Jinpinga, gdzie wszelkie działania otrzymują łatkę tajemnicy wojskowej. Brak pełnych danych dotyczących harmonogramu, wpływu na środowisko czy zabezpieczeń sejsmicznych rodzi pytania o realne konsekwencje tej inwestycji.

ZOBACZ: Media: Umowa z Mercosur odroczona. Włochy postawiły żądania

Rafael Jan Pablo Schmitt, ekspert ds. energetyki wodnej z University of California w rozmowie z z CNN i Stimson Center poinformował:

"Mając dostęp do wiedzy, praktycznie niemożliwe jest zrozumienie lub ocena możliwych skutków, jakie będzie miał ten projekt"

Obawy o bezpieczeństwo regionu ze strony Indii

Dla Indii projekt nie jest wyłącznie kwestią energetyki. Brahmaputra to jedna z kluczowych rzek subkontynentu, zapewniająca wodę dziesiątkom milionów ludzi. New Delhi obawia się, iż Chiny zyskają możliwość kontrolowania przepływu wody, zarówno w czasie suszy, jak i intensywnych opadów, co mogłoby się stać perfekcyjnym narzędziem politycznego nacisku.

ZOBACZ: Chiny uruchamiają potężny system AI. Ponad 2 tys. kilometrów

Indyjscy eksperci określają ten projekt mianem "wodnej bomby" i ostrzegają przed ryzykiem nagłych zrzutów, które mogłoby doprowadzić do katastrofalnych powodzi w północno-wschodnich Indiach. Pojawiają się również obawy o wpływ zapory na ekosystem, rolnictwo oraz lokalne społeczności, które są całkowicie zależne od naturalnego rytmu rzeki.

Warto pamiętać o wyjątkowo napiętej sytuacji pomiędzy Chinami a Indiami. Na przestrzeni ostatnich kilku lat doszło tam do kilkudziesięciu starć na umownych granicach, w których zginęło co najmniej 20 indyjskich i 4 chińskich żołnierzy. Co ciekawe, żadna ze stron jednak nie ma odwagi używać broni palnej (w związku z umową z 1996 r.). Żołnierze walczą na pięści, używają kamieni i improwizowanych broni.

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Idź do oryginalnego materiału