Ustawianie wyników wyborów tak, by przegrali je ci, których popiera większość głosujących, to nic nadzwyczajnego. Zdarza się w wielu miejscach świata. Ale zawsze wymaga miesięcy przygotowań, olbrzymiego wysiłku aparatu państwa, zaangażowania tysięcy ludzi. W Polsce sugeruje się, iż zrobiła to opozycja, ot, tak między wieczorną kawą a porannym śniadaniem - pisze dla Wirtualnej Polski Andrzej Krajewski.