Pieniądze na PiS: na biednego nie trafiło

3 dni temu
Zdjęcie: Prezes PiS Jarosław Kaczyński (L-front) oraz politycy partii podczas konferencji prasowej Źródło: PAP / Radek Pietruszka


Historia z pozbawieniem PiS subwencji każe się poważnie zastanowić, czy wprowadzając finansowanie partii politycznych przez państwo, nie wylano dziecka z kąpielą.


Dlaczego jest tak, iż partie mogą otrzymywane pieniądze w nieskończoność akumulować? Dlaczego nie muszą funduszy niewykorzystanych na cele statutowe w ciągu roku lub przynajmniej kadencji zwracać? Brak takiej reguły sprawia, iż bariera wejścia do polityki dla nowych ugrupowań stoi coraz wyżej jeżeli decyzja Państwowej Komisji Wyborczej się ostoi, to PiS straci w tej kadencji przynajmniej 57,6 mln zł. Zresztą najprawdopodobniej straci je tak czy owak, choćby gdyby uchwałę PKW zakwestionowała Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Jest to bowiem izba, której obecna koalicja postanowiła – w ramach demokracji walczącej – nie uznawać, a zatem już teraz politycy Koalicji Obywatelskiej zapowiadają, iż choćby gdyby odwołanie PiS okazało się skuteczne, i tak pieniądze nie trafią na konto ugrupowania. Nie pozostało rozstrzygnięty los reszty subwencji.


Na już podjętą przez PKW decyzję – stosunkiem głosów pięć do trzech (dwóch przedstawicieli PiS i sędzia Trybunału Konstytucyjnego Wojciech Sych, jednocześnie wiceprzewodniczący PKW) przy jednym wstrzymującym się (sędzia Sylwester Marciniak, przewodniczący komisji) – warto spojrzeć bez uprzedzeń. Zobaczymy wówczas, iż głównym argumentem w obronie
Idź do oryginalnego materiału