Przez ostatnie 50 lat następuje wymazanie piekła i diabłów z religii. Pamiętam, jak ja chodziłem na religię, to nam księża z lubością opowiadali, jak to dusze grzeszników są smażone w ogniu piekielnym. Teraz ten przekaz zniknął. Nie ma diabłów i nie ma piekła.
Nowy Papież, gdyby był inteligentny, to by także zainicjował usuwanie kolejnych bajek ze swojej narracji: o zmartwychwstaniu, o niepokalanym poczęciu, o grzechu pierworodnym, itd.
Czy Kościół bez tych bajek mógłby się obejść?
Oczywiście tak! Mając pieniądze, mając lokale, mając rzesze ludzi, mógłby spełniać bardzo pozytywną rolę jednocząc lokalne społeczności wokół sztuki, etyki, muzyki, sportu, tworząc niejako przeciwwagę do ogłupiających mediów. Tylko trzeba bajki nazywać bajkami, a nie wmawiać ludziom, iż to prawda.
Pamiętam byłem w Japonii na wycieczce w klasztorze buddyjskim. Bardzo było to ciekawe- mnisi uraczyli nas niezłym lunchem, a nasz mnich-przewodnik ciekawie opowiedział o dawnych wierzeniach. Na koniec spotkania zadaliśmy Mu pytanie, czy mnisi wierzą, iż jest jakiś bóg, czyli siła sterująca Wszechświatem. Odpowiedział, iż raczej nie, ale nie ma zbytniego sensu zajmować się czymś, co jest niesprawdzalne. Natomiast warto próbować poczuć więź z Naturą: z drzewami, z ptakami, zwierzętami.
Namawiałbym nowego Papieża, żeby w takim kierunku poszedł. Uczmy się kochać Naturę, a bajki niech będą bajkami.
Michał Leszczyński