Koniec gazowego ogrzewania? Unia wprowadza twardy harmonogram zmian
Od 2025 roku nie będzie już można uzyskać żadnego publicznego dofinansowania na instalację kotłów gazowych – takie zapisy wynikają z nowelizacji unijnej dyrektywy dotyczącej charakterystyki energetycznej budynków (EPBD). Zakres zmian jest szeroki i obejmuje stopniowe, ale nieuchronne wycofywanie się z ogrzewania gazowego w całej Unii Europejskiej.
Wprowadzany plan zakłada trzy etapy:
-
Od 2025 roku środki publiczne – zarówno z budżetu krajowego, jak i unijnego – nie będą mogły być przeznaczane na montaż kotłów gazowych. Wyjątkiem są tzw. systemy hybrydowe, które łączą ogrzewanie gazowe z odnawialnymi źródłami energii, np. pompą ciepła lub instalacją fotowoltaiczną.
-
Od 2030 roku montaż nowych kotłów gazowych zostanie zabroniony we wszystkich nowo oddanych do użytku budynkach.
-
Do 2040 roku ogrzewanie gazowe ma całkowicie zniknąć z domów i mieszkań w UE.
Te zmiany są częścią szerszego pakietu klimatycznego Fit for 55, którego celem jest ograniczenie emisji CO₂ o 55 proc. do 2030 roku oraz osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. Dla Polski oznacza to ogromne zmiany w całym sektorze mieszkaniowym i energetycznym.
Miliony Polaków przed koniecznością wymiany systemu grzewczego
Obecnie w Polsce ogrzewanie gazowe cieszy się dużą popularnością – korzysta z niego blisko 2 miliony gospodarstw domowych. Jak wynika z danych, tylko w ostatnich latach ponad 230 tysięcy rodzin zainwestowało w nowe kotły gazowe, korzystając z programu „Czyste Powietrze”. Gaz był dotąd uznawany za bardziej ekologiczny i wygodniejszy niż węgiel.
Od 2025 roku finansowanie takich instalacji przestanie być dostępne. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zapowiedział jednak specjalną pomoc dla osób, które jeszcze w 2024 roku zdecydowały się na wymianę starego pieca gazowego, ale z powodu zawieszenia naboru w programie nie otrzymały dotacji.
To działanie ma być formą wsparcia dla tych, którzy postępowali zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami.
Rosnące koszty gazu uderzą w portfele
Zmiany wynikające z dyrektywy to nie tylko przepisy – to również ekonomia. Eksperci ostrzegają, iż użytkowanie gazu stanie się coraz mniej opłacalne. Od lipca 2024 roku ceny gazu w Polsce wzrosły już o 17 procent, a od stycznia 2025 roku przewiduje się kolejny skok – średnie taryfy dystrybucyjne PGNiG mają wzrosnąć o 24,7 proc. W praktyce oznacza to wyższe rachunki – choćby o 30 zł miesięcznie dla przeciętnego gospodarstwa domowego.
Jeszcze większe obciążenia finansowe mogą pojawić się wraz z wprowadzeniem systemu ETS2 – unijnego mechanizmu opłat za emisję CO₂, który od 2027 roku ma objąć również sektor mieszkaniowy. Dla właścicieli pieców gazowych może to oznaczać dodatkowe koszty rzędu choćby 1200 zł rocznie.
W związku z tym Polska – wraz z kilkunastoma innymi krajami UE – zaapelowała do Komisji Europejskiej o przesunięcie startu systemu ETS2 do 2030 roku lub całkowite wyłączenie z niego gospodarstw domowych.
Co zamiast gazu? Odnawialne źródła energii
Wycofywanie się z gazu wiąże się z koniecznością wdrożenia alternatywnych systemów ogrzewania. Komisja Europejska oraz krajowe rządy wskazują przede wszystkim na pompy ciepła i instalacje fotowoltaiczne jako przyszłość ogrzewania w Europie. Mają one zapewnić czystą, bezemisyjną energię cieplną.
W praktyce jednak wdrożenie tych technologii nie jest proste. Branża instalacyjna już teraz informuje o przeciążonych grafikach i długim czasie oczekiwania na realizację zleceń. Do tego dochodzą rosnące ceny urządzeń, trudności z ich dopasowaniem do konkretnej infrastruktury oraz konieczność modernizacji przyłączy energetycznych i całych instalacji grzewczych.
Polska na rozdrożu. Wielka zmiana czy chaos?
Polska stoi przed poważnym wyzwaniem. Jeszcze niedawno kotły gazowe były promowane jako ekologiczna alternatywa dla węgla – teraz stają się technologią przejściową, której dni są policzone. Dla wielu rodzin oznacza to potrzebę ponownego przemyślenia inwestycji w system grzewczy, co może oznaczać znaczne koszty.
Jeśli rząd nie wprowadzi skutecznych narzędzi wsparcia, transformacja może doprowadzić do społecznych napięć. Po jednej stronie mamy presję unijnych regulacji, po drugiej – realne obawy Polaków o dostępność nowoczesnych technologii, wysokie koszty i złożoność procedur. Najbliższe lata pokażą, czy państwo i rynek będą w stanie odpowiedzieć na to wyzwanie.