🆕 Picie czyni lepszym życie

tabloidonline.wordpress.com 2 miesięcy temu

Jeżeli mielibyśmy się dziś poruszać powiedzmy po gruncie towarzysko-alkoholowym, no to po pierwsze, będąc na miejscu Andrzeja Dudy, rozważał bym jednak poważne najbanie się, takie prawie do utraty przytomności, by w ten sposób uczcić niebywały sukces towarzyski w postaci spotkania z pomarańczowym kretynem. Szczegóły pewnie znacie, więc nie ma po co do tego wracać, sukcesu rozmieniać na drobne, bo przecież wiadomo kim jest Duda, no i kim przy okazji jest Trump (skreślone „m”, to nie przypadek).

Niezmiennie mnie jednak zadziwia to poczucie humoru polskiej pato-psycho-prawicy, dla której pojęcie sukcesu jest pojęciem niebywale pojemnym, no i elastycznym, i choćby gdyby ten debil nasrał Andrzejowi do talerza, no to też odtrąbiono by sukces, bo przecież Trump nie każdemu sra do talerza, w tym sensie Andrzej został wyróżniony, odniósł niebywały sukces. Andrzej nie masz wyjścia, napij się chłopie, uwal sie w trupa, bierz przykład z Mastalerka, a i harcerz Kolarski pewnie ma problem z utrzymaniem pionu i przy okazji moczu. Tyle, jeżeli chodzi o ten wątek.

Natomiast pozostając w alkoholowym klimacie, być może warto zauważyć, iż w polskim parlamencie roi się od alkoholików, którzy przy byle okazji upijają się z byle powodu, a najczęściej z powodu własnej alkoholowej choroby. Mógłbym tu przytoczyć listę posłów próbujących wyleczyć się z tej przypadłości, ale nie wiem czy nie złamałbym czegoś w rodzaju tajemnicy lekarskiej, no i na dodatek, nie chcę się narażać na jakieś domniemany sytuacje procesowe, bo to wiadomo jak jest. Każdy alkoholik, choćby ten każdego wieczora zalegający w przydrożnym rowie (prawda panie pośle?), będzie twierdził, iż on alkoholu nie tyka, choćby nie wie jak smakuje i będzie tej prawdy bronił w sądzie ze wszelkich sił. A ja nie jestem skory do spotykania się tam z pierwszym lepszym alkoholikiem.

Natomiast jeżeli pewne szczegóły z życia posła stają nie tajemnicą publiczną, no to mamy do czynienia z zupełnie inną wedle mnie sytuacją. I oto okazuje się Moi Mili, iż oprócz słaniającego się z powodu alkoholowego zamroczenia posła Rysia Wilka (Konfederacja, co jest do zapamiętania), po spożyciu był najprawdopodobniej także szanowny poseł Mariusz Gosek, no wiecie który, ten taki cięty z metra o umysłowości pierwotniaka w ciąży, będącej efektem gwałtu przez bakterie coli.

To, iż poseł Gosek był nawalony jak stodoła, twierdzi pani posłanka Ola Leo z Polski 2050, na co poseł Gosek zareagował słusznym pisowskim oburzeniem. To znaczy twierdzi, iż to kłamstwo, iż on trzeźwy i świadomy, a jeżeli cokolwiek spożył, to tylko tatara w bufecie, natomiast alkoholu to on nie tyka, od chwili kiedy przyszedł uwalony w trzy dupy na maturę i musiał ją potem zdawać eksternistycznie, bez powodzenia zresztą.

Tymczasem sam pan marszałek Hołownia stwierdził jakoby, iż ma wątpliwości czy Gosek był trzeźwy, bo zachowywał się jak się zachowywał, powiedzmy jak idiota, którym nota bene bezdyskusyjnie jest, a poza tym jechało od niego wódą niczym z zepsutej gorzelni. Ale mieć wątpliwości, czy ktoś jest trzeźwy a powiedzieć, iż ktoś był pijany to jednak drobna różnica. No i może dlatego Gosek postawił posłance Oli ultimatum, iż albo go przeprosi w ciągu najbliższych godzin, albo sąd. Podał oczywiście argument, który powala mniej więcej tak, jak jego hipotetycznie powaliła butelka gorzały, a mianowicie rzekł był, iż jest sportowcem (sic! & LOL) i alkoholem się brzydzi i wie to każdy, kto go zna.

Byłbym mu choćby w stanie wierzyć, gdyby nie pewne obserwacje. Bo problem z panem Goskiem polega moim zdaniem na tym, iż niezależnie co mówi, kiedy mówi (bełkocze), jak wygląda i jak brzmi, sprawia wrażenia non stop najebanego. Więc pewnie stosunkowo łatwo się pomylić. No, ale jak mu już gorzałą z ryja wali, to sprawa jest poważna.

I na pewno Goska nie usprawiedliwia fakt o którym już wspomniałem, iż sejm polski to jedna wielka zdaje się izba wytrzeźwień i w tej sytuacji być może należałoby formalne tę izbę wytrzeźwień, uznać za trzecią, bardzo istotną izbę polskiego parlamentu, obok izby niższej (sejm) i wyżej (senat). Nie ma co kwestionować pewnej rzeczywistości, trzeba się do tej rzeczywistości dopasować.

Idź do oryginalnego materiału