Włoski dekret o bezpieczeństwie mimo ostrej krytyki ze strony instytucji europejskich i organów ONZ, został oficjalnie przyjęty jako ustawa. Przeciwnicy ostrzegają, iż nowe przepisy mogą osłabić demokratyczne gwarancje i naruszać międzynarodowe standardy praw człowieka.
Włoski Senat zatwierdził wczoraj (4 czerwca) ustawę podczas burzliwej sesji, którą zakłóciły protesty opozycji. Najwięcej kontrowersji budzi zapis penalizujący bierny opór – czyli działania wcześniej uznawane za pokojowe, takie jak odmowa jedzenia czy pozostawanie w pozycji siedzącej podczas buntu więziennego.
Nowe prawo przewiduje również kary za akty nieposłuszeństwa obywatelskiego, takie jak blokowanie dróg czy linii kolejowych – grozi za to choćby miesiąc więzienia i 300 euro grzywny dla osób indywidualnych, a dla grup – do sześciu lat pozbawienia wolności.
Podczas głosowania kilku senatorów urządziło demonstracyjny siedzący protest przed ławami rządowymi, skandując „hańba, hańba”, jednak nie udało się zatrzymać procesu legislacyjnego.
Ustawa obejmuje szeroki pakiet środków mających na celu wzmocnienie bezpieczeństwa publicznego, ochronę funkcjonariuszy służb mundurowych oraz walkę z terroryzmem, przestępczością zorganizowaną, nielegalnym zajmowaniem nieruchomości i zakłócaniem porządku publicznego.
Premier Giorgia Meloni nazwała zatwierdzenie ustawy „decydującym krokiem” w kierunku ochrony obywateli i służb porządkowych. „Dzięki ostatecznej aprobacie Senatu rząd wzmacnia ochronę obywateli, najsłabszych i naszych funkcjonariuszy”, napisała w mediach społecznościowych.
Międzynarodowi obserwatorzy wyrazili stanowczy sprzeciw. Specjalni Sprawozdawcy ONZ, Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE oraz Komisarz Praw Człowieka Rady Europy ostrzegają, iż nowe przepisy mogą naruszać międzynarodowe prawo praw człowieka, podważać zasady państwa prawa i sprawiedliwości karnej oraz dyskryminować określone grupy, w tym migrantów, mniejszości rasowe i osoby pozbawione wolności.