Adam Bodnar powiadomi 30 osób, które były podsłuchiwane Pegasusem. To błąd, który pokazuje, iż nowy rząd nie chce pełnej jawności w kluczowych dla Polski sprawach.
Ocena dotychczasowych działań Adama Bodnara jest słodko-gorzka. Z jednej strony udało mu się przywrócić porządek w prokuraturze i odsunąć od władzy pisowskich nominatów. Z drugiej przez cały czas są oni zlokalizowani w strukturach, zarabiają ogromne pieniądze i nie zostali odwołani.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Jak źle działa Bodnar pokazuje sprawa Pegasusa. Po raz kolejny interesy partyjne stają nad interesem narodu. Zamiast ujawnić całą listę osób, które były podsłuchiwane Pegasusem (co zapowiadano w kampanii wyborczej) Bodnar ogranicza się do wybranej garski a jak informuje nas osoba związana z KPRM, ma to być element kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej.
Wybrano trzydzieści osób, bo będą to głośne nazwiska i partia uzyska odpowiedni efekt wyborczy. Liczba nie jest przypadkowa, o niej decydowali stratedzy od marketingu politycznego. Tymczasem realnie PiS atakował w Polsce kilka tysięcy osób – jednak one nie będą miały szansy na dowiedzenie się o tym fakcie, bo.. wybory.
Słabo, panie ministrze. Do tematu wrócimy.