Nielegalne włamania do telefonów. Podsłuchy. Kradzież intymnych zdjęć. Inwigilacja w czasie rzeczywistym. Tak właśnie wyglądało „rządy prawa” w wydaniu służb specjalnych pod kierownictwem Mariusza Kamińskiego, Macieja Wąsika i ich politycznych patronów.
Pegasus to nie był „program do walki z przestępczością”. To był cyfrowy breloczek do każdego telefonu, którym służby otwierały prywatne życie obywateli jak butelkę piwa. Używano go nie po to, by ścigać przestępców, ale by utrzymać władzę za wszelką cenę. Najbardziej intymne szczegóły życia przeciwników politycznych były podglądane, analizowane, kopiowane i magazynowane. Czasem po to, żeby ich zastraszyć. Czasem po to, żeby ich skompromitować. Zawsze po to, żeby ich zniszczyć.
To nie są insynuacje. To fakty.
Telefony osób publicznych, dziennikarzy, adwokatów, posłów opozycji były infekowane Pegasusem. Ofiary tego procederu nie były podejrzane o przestępstwa. Były tylko „niewygodne”. Były „problemem” dla władzy. Pegasus dawał Wąsikowi i Kamińskiemu dostęp do:
-
rozmów prowadzonych na żywo,
-
prywatnych wiadomości i zdjęć,
-
mikrofonów i kamer telefonów – w każdej chwili, choćby w sypialni, łazience, podczas rodzinnych spotkań.
To nie jest „kontrola operacyjna”. To czysty, brutalny totalitaryzm cyfrowy.
Złamanie wszelkich granic
To, co robili ci ludzie – z pełną świadomością, cynizmem i pogardą dla prawa – to zbrodnia przeciw wolności obywatelskiej. To nie są „nadużycia”. To są przestępstwa. Wieloletnie, systemowe, zorganizowane. I ktoś za to musi odpowiedzieć. Przed sądem, nie w mediach. W celi, nie w telewizji.
Nie polityczna zemsta, tylko sprawiedliwość
Wąsik i Kamiński nie są „męczennikami dobrej zmiany”. Są twarzami państwa policyjnego, które wkroczyło z buciorami w prywatne życie obywateli. Dziś nikt już nie ma wątpliwości: Pegasus był narzędziem władzy do inwigilowania narodu. I nie chodzi tylko o polityków – chodzi o każdego, kto mógł być potencjalnym zagrożeniem dla ich monopolu.
Czas na rozliczenie
Jeśli Polska ma być państwem prawa, to ci ludzie powinni trafić za kraty. Nie za poglądy. Nie za decyzje polityczne. Ale za konkretne przestępstwa: nielegalne podsłuchy, przekroczenie uprawnień, naruszenie prywatności, działanie w zorganizowanej grupie przestępczej.
Nie ma już wymówek. Nie ma już „ale”. Pegasus był narzędziem cyberrepresji. A jego operatorzy muszą odpowiedzieć za swoje czyny.