Paulina Henning-Kloska została polską Marią Antoniną

2 miesięcy temu

Starożytni kronikarze wykonywali znacznie trudniejszą pracę niż współcześni opisywacze rzeczywistości i fikcji. Historyczne techniki zapisów nie pozwalały na swobodną edycję, dlatego każdego słowo wymagało wysiłku, umiejętności i kosztowało niemało. Nie znaczy to jednak, iż dawniej nie było tego, co dziś nazywamy „fejkami”. W księgach zapisano wiele historii, które nigdy się nie wydarzyły i zwykle nie były to błędy w sztuce tylko zamierzone działania „hejterskie”.

Jedna z takich opowieści, nie mająca nic wspólnego z prawdą pochodzi z października 1789 r. Dokładnie w tym czasie we Francji trwała rewolucja francuska, czyli krwawa rzeź odcinająca burżuazyjne głowy gilotyną, którą napędzał gniew ludu. W tych dramatycznych okolicznościach przed Wersalem miał się zgromadzić wzburzony tłum, żeby wykrzyczeć Ludwikowi XVI i jego żonie Marii Antoninie swoje krzywdy i cierpienie! „Nie mamy chleba! Nie mamy chleba!” – taką główną pretensję parze królewskiej zgłosili obywatele i to miał być początek kulinarnej fantazji, jaka do dziś krąży po świecie i uchodzi za autentyczne zdarzenie.

Na gniew i błagania podwładnych Maria Antonina miała odpowiedzieć: „Ależ w takim razie niech jedzą ciastka!” Nie jest to jedyna wersja rzekomej riposty królowej Francji w innym wariancie występują broszki, a francuski filozof Jean-Jacques Rousseau rozpowszechnił jeszcze inne ciastka:

Wreszcie przypomniałem sobie sposób pewnej księżniczki, która usłyszawszy skargi, iż chłopi nie mają chleba, odpowiedziała: „Czemuż nie jedzą biszkoptów?”.

Sęk w tym, iż ten zapis pochodzi z 1770 r., a więc na 19 lat przed wybuchem rewolucji. Mało prawdopodobne, aby Rousseau pisał o Marii Antoninie, ale i tak jego słowa zostały przeciw niej użyte. Stało się tak dlatego, iż dopiero po śmierci filozofa zaczęto masowo wydawać jego dzieła i to się zbiegło z wybuchem rewolucji. I mało kogo obchodzi brak jakiegokolwiek dowodu, iż Maria Antonina rzeczywiście w tak odrealniony i cyniczny sposób potraktowała lud. Pewne jest za to, iż bardzo podobne rady padały wiele wieków wcześniej, na przykład w Chinach, gdzie w IV wieku cesarz Hui spożywając posiłek oznajmił: „Jeśli głodujący nie mają zboża, powinni jeść to mięso. To równie wypełni ich żołądki – po co umierać z głodu?”

Rozwiązanie zagadki związanej z fałszywym przypisaniem słów Marii Antoninie prawdopodobnie wiąże się z tym, iż Francuzi nie cierpieli Habsburgów, a właśnie z tej słynnej austriackiej rodziny pochodziła królowa. Po drugie gdy dominują polityczne emocje, prawda przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie, liczy się wyłącznie to aby utłuc wroga i przypisać mu najgorsze cechy. Maria Antonina, jak cała rodzina Habsburgów, nie grzeszyła empatią, ale bezwzględnie zabiegała o utrzymanie władzy i z tego powodu nie cieszyła się miłością poddanych. Nie oznacza to jednak, iż wypowiedziała w tak absurdalny sposób, jaki jej przypisano.

Za to we współczesnej Polsce nie możemy mieć cienia wątpliwości, iż „ministra” Paulina Hennig-Kloska jest autentyczną Marią Antoniną, a adekwatnie jest słowa są autentyczne:

z tego co widziałam, to spadają głównie nie rzeczy pierwszej potrzeby, tylko raczej takie, bez których czasami możemy się obyć. Tekstylia z punktu widzenia klimatu to choćby dobrze, jak będziemy mniej tego typu rzeczy kupować, bo to jednak powoduje właśnie emisję

Taką diagnozę postawiła „ministra” na antenie Polsat News komentując alarmujący spadek sprzedaży detalicznej. Słowa „ministry” nie zostały spisane przez Galla Anonima na pergaminie, ale niosą się po wszystkich mediach i Internecie w wersji oryginalnej. Tym oto sposobem Paulina Hennig-Kloska została polską Marią Antoniną i tylko jedno pytanie wisi w powietrzu. Kiedy wzburzony lud podejdzie pod budynki rządowe, gdzie siedzi polski Ludwik XVI i czy za takie uprawianie polityki spadnie jakaś głowa, oprócz głowy „Czesława”?

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału