Jeśli w polskim świecie medialnym istnieje ktoś, kto zasługuje na miano obrzydliwego hejtera , to mocnym kandydatem na taki tytuł bez wątpienia jest Patryk Słowik, pracujący w redakcji Suwartów, czyli w Wirtualnej Polsce. Człowiek, który kiedyś chciał być dziennikarzem dziś bardziej sprawia wrażenie medialnego najemnika do brudnych zadań. Często tam, gdzie potrzebna jest brutalna nagonka na przeciwników Kaczyńskiego albo szybka interwencja propagandowa w obronie prominentów PiS – tam pojawia się on. Gotów, by z gracją słonia w składzie porcelany rozsmarować niewygodnych dla układu ludzi po medialnej ścianie. Na szczęście robi to marnie, bo brakuje mu i talentu i warsztatu.
Oto człowiek, który z dziennikarstwa śledczego zrobił parodię śledztwa, a z obiektywizmu – karykaturę. Przez lata pisał peany na cześć Solidarnej Polski, rozpisywał się o Zbigniewie Ziobrze niczym władcy prawa i sprawiedliwości, a Jarosław Kaczyński mógłby sobie powiesić jego teksty w ramkach nad łóżkiem. Czasami wychodzi z niego prymitywny hejter.
Najświeższy przykład? Kampania wymierzona w Romana Giertycha, człowieka, który dziś wyraźnie stoi po stronie demokratycznej opozycji i jest solą w oku obecnego reżimu, dbając o to, aby sprawie rozliczać złodziei i oszustów z PiS i Suwerennej Polski . Patryk Słowik wszedł w tę akcję jak nóż w miękkie masło – z werwą, z jadem, z doskonale znaną pogardą, z ogromnym zaangażowaniem emocjonalnym. Emocjonalnym, dodajmy, jakby sam prezes zadzwonił z poleceniem: „Patryczku, załatw to szybko”.
Trudno powiedzieć, czy Słowik jeszcze wierzy w to, co pisze. Możliwe, iż dawno temu przekroczył punkt, z którego nie ma już odwrotu. Stał się medialnym pałkarzem na usługach jednej partii, dla której wolność słowa to tyle, co przekaz dnia – pod warunkiem, iż pochodzi z Nowogrodzkiej. Łatwo w jego wypowiedziach dostrzec coś, co trąci tanią manipulacją i agresywny tonem przypominającym bardziej wpisy z forów internetowych.
Nie jest już choćby komentatorem. Jego zachowanie sprawia, iż wydaje się po prostu narzędziem, brudnym, prymitywnym i… kiepskim, bo czytelnym.