Pasterze błogosławieni i święci

wiernipolsce1.wordpress.com 1 dzień temu

W powszechnych żydo-mediach coraz częściej pojawiają się wzmianki o praktykach pedofilskich i homoseksualnych występujących w instytucji Rzymskiej Kurii na całym świecie, także i w Polsce, i co może bardzo bulwersować i boleć wyznawców judeo-katolicyzmu w Polsce, rzucają one złowrogi cień nie tylko na samą instytucję Rzymskiej Kurii, ale i na wielkiego św. JPII, który miał o tych praktykach wiedzę, ale prawdopodobnie zamiatał ją pod dywan. Historia uczy nas, iż niczemu nie można się dziwić, bo wszystko na tym naszym, ziemskim, świecie jest możliwe. A skoro judeo-chrześcijaństwo i oczywiście judeo-katolicyzm także, powstały na gruzach reformatorskich prób w obrębie judaizmu podejmowanych przez rabina Jezusa to i pewne tradycje istniejące w judaizmie przeniknęły, bo przecież w sposób naturalny mogły przeniknąć, do jego sekt. Przy okazji interesujący link (poniżej) n/t skąd te pedofilskie tradycje się wzięły – ? – ano stąd (po zalogowaniu na platformie X pojawi się więcej interesujących treści): https://x.com/tonychtonych/status/1874830006527963589

Poniżej tekst Krzysztofa Cierpisza o JPII i jego powiazaniach z syjonizmem. Autor tekstu popełnia jednak pewien niezamierzony błąd przeciwstawiając negatywną postać JPII „pozytywnemu” pasterzowi S.Wyszyńskiemu. Jest to rezultat braku podstawowej wiedzy o hierarchii katolickiej sekty judaizmu w Polsce. Otóż za usadowieniem S.Wyszyńskiego na stolcu prymasa Polski stały antypolskie środowiska żydowskie funkcjonujące wewnątrz tzw. polskiego Kościoła, które nie chciały dopuścić do pełnienia tej funkcji przez duchownych o poglądach narodowych, nacjonalistycznych, o czym pisze np. Krzysztof Zagozda: „Kulisy wyboru Wyszyńskiego na prymasa Polski”https://katolikintegralny.wordpress.com/2015/04/28/2359/

_________________

Jan Paweł II ojcem chrzestnym obecnych żydowskich zbrodni w Polsce. cz.1

tekst za: https://www.gazetawarszawska.com/index.php/historia-2/531-jan-pawel-ii-ojcem-chrzestnym-obecnej-zydowskiej-zbrodni-w-polsce-cz1

autor: Krzysztof Cierpisz

Wydarzenia, które w Oświęcimiu 27 stycznia 2018 zapoczątkowała przedstawicielka żydowskich sił okupacyjnych w Polsce Anna Azari, wstrząsnęły Polską i Polakami do głębi.

Do takiego poziomu zbydlęcenia i głupoty, jakie publicznie uwidoczniła ambasador Żydaera Azari, nie posunęłaby się choćby Luna Brystigirowa, która znana była przecież z seksualnego znęcania się nad więźniami na Rakowieckiej, a co choćby doprowadzało do zgonów z powodu powikłań od obrażeń na genitaliach polskich więźniów wywołanych przez tę żydowską sukę .

Jak mogło do tego dojść, iż Azari mogła tak się zachować w Oświęcimiu, a w dodatku – w zamian – nie otrzymała szlifów persona non grata umajonych fizycznym kopniakiem w tyłek, a to w pierwsze pięć minut po wygaśnięciu immunitetu? Ale otrzymała dodatkową ochronę, czas telewizyjny i pięciodniowy stan wyjątkowy w Stolicy, w rejonie ambasady Żydaera?!

Do tego doszła ta dodatkowa hańba wszystkich najwyższych osób w państwie, które to deklamując na pamięć wyuczonej formuły zaczęły powtarzać, iż polskich obozów koncentracyjnych nie było, ale były przypadki odosobnionych aktów antysemityzmu, a choćby „kolaboracji z nazistami”. Dzień czy pięć dni temu Morawiecki powtórzył to samo i zapowiedział, iż te indywidualne przypadki polskich zbrodni przeciw żydom muszą być policzone. Potem każdy, kto tylko istotny w Polsce powtarzał gorliwie, były przypadki, gdzie Polscy zachowywali się haniebnie… haniebnie….podle……haniebnie ……haniebnie……. i tak bez końca..….bez końca!

+

Skąd to się wszystko wzięło i jak do tego doszło?

Jak jest możliwe to, iż Polacy uprawiają taką bezwstydną politykę autodestrukcji, czołgania się przed żydami czy ciągle przepraszają świat cały za „nasze liczne grzechy” wobec żydów? Skąd ta autodestrukcyjna mentalność dająca przestrzeń dla tej samobójczej polityki wstydu?

Odpowiedzią na to pytanie jest sprawcza rola osoby Jana Pawła II, prywatnie Karola Wojtyły i jego destrukcyjna rola w Kościele, i przestępcza karno-prawnie w Polsce.

Jan Pawel II podczas swego b. długiego pontyfikatu dokonał ogromnych zniszczeń w całym Kościele, a co szczególnie lokalnie odbiło się tak na naszej religijności jak i zbiorowej psychice – na naszej polskiej zbiorowej psychice, a choćby na naszej zdolności postrzegania rzeczywistości i emocjonalności społecznej. A właśnie szczególnie w Polsce, szczególnie w Oświęcimiu, mistycznie – gdzie żydówka Azari bezprzykładnie znieważyła to męczeńskie miejsce umęczonych narodów – a gdzie, jako wyrafinowany prestidigitator i nieświadomy (spontaniczny) naturszczyk zła, Jan Paweł II wypędzając zakonnice z ich domu – dopuścił się świętokradztwa w Kościele i złamania polskiego, świeckiego prawa karnego – za co to drugie powinien być ścigany przez polski wymiar sprawiedliwości.

Ale, tak zresztą jak Wojtyła zaszkodził Polakom w Polsce, tak samo przecież zaszkodził katolikom w całym Kościele, z tą jednak zasadniczą różnicą, iż żaden naród w świecie nie był tak zniszczony w czasie II Wojny światowej jak Polacy i nigdzie nie wystąpiła tak ogromna przerwa kulturowa między pokoleniami, utrata 12 milionów istnień z trzydziestu sześciu przed wojną, która po wojnie ułatwiła żydom to zbiorowe manipulowanie nami. Czyli żaden naród w Europie – skutkiem ludobójstwa wojennego drugiej wojny światowej – nie był tak łatwym łupem żydowskiej zbrodniczości – tak fizycznej jak i mentalnej, jak umęczeni Polacy.

Skutkiem tego, my Naród, Polacy – w sensie kulturowym, politycznym, administracyjnym czy państwowym – jesteśmy narodem, który w latach czterdziestych XX w. spadł jakby z Księżyca i tak od zera niemal zaczął tu nad Wisłą budować swoje pierwsze zręby państwowości i administracji. A to mając wkoło narody i społeczeństwa mniej zmęczone lub wręcz w stanie nienaruszonym, o stabilnym emocjonalnym zapleczu państwowym czy geograficznym.

W samym sercu zaś tego krateru, do którego wpadła ta nowo narodzona polska społeczność, wszczepiono już na samym początku straszny nowotwór cywilizacyjno–religijny tj. żydów, od wieków całych pasionych na krwi narodów tego świata. A którzy to żydzi zniszczyli wszystko to, przez co – jako szarańcza piekieł – przeszli: wyniszczyli Egipt, zamordowali Chrystusa w Palestynie, zburzyli ekonomicznie Cesarstwo Rzymskie, w całej Europie utworzyli gigantyczny system dystrybucji niewolników, wywołali dwie wojny światowe, po wojnie urządzili masową aborcję u białych kobiet, a teraz – po zaplanowanym przez nich zburzeniu Warszawy w 1945 r. (wg. Mein Kampf Hitlera) – wypędzają Polaków z odbudowanych z ruin domów i światowym terrorem chcą dokonać rabunku na Polsce, a to licząc wykup od terroru w wysokości 65 miliardów dolarów, a to z nowym wykupem licząc 300 miliardów dolarów, a to tylko choćby jako rekompensatę za traumę, bo potem mają przyjść nowe wymagania – bo najpierw palec, a potem reszta. Właśnie „reszta”, liczy się ta reszta, bo żydom nigdy nie chodziło o pieniądze czy bogactwa, jak to myślą sobie proste goje, a własną boskość, do której prowadzi jakubowa drabina żydowskiej władzy nad gojami i stąd te wymagania, dąsy, smutne miny, a choćby łzy w oczach – żydzi chcą do nieba!

Tak zatem my, którzy spadliśmy z księżyca, na przełomie 22 lipca 1944 / stycznia 1945 aż do października 1956 byliśmy przyjmowani u bram PRL przez żydowskich nadzorców, filozofów, ekonomistów, wampirów, pedofili czy wodzów, a za tymi bramami piekło było tylko coraz większe. Mimo tej przerażającej przewagi tych żydowskich ludożerców w naszej Ojczyźnie, wytrenowanych w gettach jako szmalcownicy na własnych rodzinach, w obozach koncentracyjnych jako kapo, w Sowietach jako egzekutorzy katyńscy, a jeszcze wcześniej – arcy zręcznych spadkobierców lichwiarzy i poborców myta królewskiego już XIV wieku w Polsce, wytrenowanych antypolskich dywersantów wojen tatarskich, potopu szwedzkiego, rozbiorów, jakoś przetrwaliśmy dumnie jako Polacy i żadna żydowska suka nie mogłaby tak się zachować u Gomułki, jak Azari u Dudy.

To straszna prawda! Fakt niezaprzeczalny, iż w PRL, my, choćby pijani i znikczemnieni w barakach robotniczych Nowej Huty, a to budach odbudowy Warszawy, a to ogłupieni w kolejkach po modne dżinsy z importu, żadnego żyda nigdy nie przepraszaliśmy i żywi nie oddawaliśmy nigdy żadnemu wampirowi żadnego miejsca naszej PRL-owskiej przestrzeni.

My naród młody czy młodociany, mimo aborcji, wielki strat przesiedleń, obłąkańczych projektów urbanizacyjnych, bezustannie podnosiliśmy poziom naszego polskiego ducha w stosunku do żydowskich gości. To aż w takim stopniu, iż wydawało się nam, iż po trochu, żydzi staną się już jedynie historycznym zapisem naszych dziejów, iż to już tylko drobny odprysk niegroźnego folkloru, który odchodzi. Bo tak to wyglądało: część wyjechała do Żydaera, część uciekła do bogatszych krajów, a ta część, która pozostała w Polsce, pod zmienionymi nazwiskami rozpływała się w naszym żywiole.

I tak było do roku 1978, kiedy to 16 października ogłoszono szokującą wiadomość, iż konklawe w Rzymie wybrało nowym papieżem biskupa z Krakowa – Karola Wojtyłę.

Faktycznie, my młode, zabiegane, studiujące, czy stojące w kolejkach po kiełbasę lub telewizor społeczeństwo ludzi młodych, niedbałych o szczegóły, nie słyszeliśmy wcale lub prawie wcale o tym tam Wojtyle, kardynale z Krakowa.

Potem jednak, w pierwszych dniach po ogłoszeniu tej wielkiej wiadomości, dotarła do nas świadomość, iż nieznany w Polsce polski kardynał był już wcześniej szeroko znany i wysoce ceniony na Zachodzie jako: „młody”, „światły” i energiczny kardynał, ksiądz, pisarz, poeta i intelektualista – czyli wiosna Kościoła. A nam się to spodobało i uwierzyliśmy w to wszystko, w te poematy, homilie, komplementy i gesty, iż to wszystko wyjdzie nam tylko na dobre.

Tak jak zostaliśmy tym zaskoczeni, tak podprogowa propaganda ateistyczna państwa, jakim był PRL, zaczęła urabiać Wojtyłę jako jednego z nas, a choćby promotora naszych wolnościowych marzeń i antysocjalistycznych studenckich gadulstw, toczących się skrycie po różnych kawiarniach, klubach i akademikach. I my głęboko zakompleksieni, młodsi, niechciani bracia demokracji zachodniej uwierzyliśmy w tego Polaka, który został papieżem, daliśmy mu spontanicznie i bez żądnej rezerwy mandat na wiele ważnych spraw.

O ile rządzący Polską Gierek oficjalnie wyraził satysfakcję z wyboru Polaka na papieża – co „budowało pozycję Polski w świecie”, to zaplecze partyjne wszelkich szczebli wyrażało niepokój faktem takiego wyboru.

Młodym ludziom trzeba tu przypomnieć, iż Gierek doszedł do władzy po krwawym puczu przeciwko Gomułce w grudniu 1970 roku i natychmiast po przejęciu władzy, rozpoczął „demokratyzację” PZPR i reformę gospodarki państwowej.

„Demokratyzacja” ta polegała na tym, iż beton i antysemici zostali odsunięci od władzy, a z powrotem wpuszczono żydów na centralne stołki w partii i państwie, a reformy polegały na likwidacji polskiej przedsiębiorczości, bo preferencjami na zakupy superdrogich licencji produkcyjnych na Zachodzie wyłączono polskie i tak słabe przedsiębiorstwa z praw o współgospodarzeniu zasobami narodowymi.

Po kilku latach okazało się, iż nieefektywność takiego rozwoju gospodarczego zaczyna przynosić negatywne rezultaty, co dało konieczność podwyżek cen żywności, a czemu – spontanicznie – rzekomo – mieli sprzeciwić się robotnicy w Radomiu 1976.

Ferment powstania „Solidarności” w 1980 i pontyfikat Wojtyły w 1978 zbiegły się razem z wejściem ZSRR do Afganistanu w 1979 i późniejszym nowym prezydentem Regan`em w 1981. Zbieżność tych dat nie mogła być przypadkowa i była sterowana.

ZSRR wplątało się w awanturę w Afganistanie decyzją Biura politycznego KPZR, pod nieobecność w KC Breżniewa i Kosygina, którzy akurat się rozchorowali i przebywali w szpitalu, a którzy wielokrotnie wcześniej wyrażali sprzeciw wobec takiej ingerencji. Później – ale daleko po fakcie – okazało się, iż u Regana zdiagnozowano Alzheimera już w trakcie jego pierwszej kampanii wyborczej. Czyli Regan był zwykłym pajacem, którego chorobę wykorzystano tyle po mistrzowsku, co i cynicznie.

Wszystko poszło zatem jak po maśle, Polska drastycznie zadłużona decyzjami wielkich zakupów, które były tak przemyślane, jak wymysły gospodarcze obecnego Morawieckiego. W USA Regan nie panował umysłowo nad zrozumieniem tekstu, który objętościowo przekraczał treść jednej kartki formatu A-4, a w Afganistanie ZSRR spotkał się nieoczekiwanie z amerykańskimi samosterującymi rakietami ziemia-powietrze, które jako najnowszy cud techniki kosiły z dziecinną łatwością sowieckie helikoptery, a które były podstawową i niemal jedyną liczącą się bronią w tamtym górzystym terenie.

Tak więc zaplanowany upadek sytemu – a faktycznie państwa, bo system, etyka były bez znaczenia – w Polsce i w Sowietach były tylko kwestią czasu, a gwałtowna demencja Regan`a była bardzo w tym wszystkim pomocna, bo decyzjami o wojnach amerykańskich w świecie decydowali doradcy wojskowi niższego szczebla sterowani dalej przez swoich ukrytych mentorów, a on w razie czego był dobrym kozłem ofiarnym.

Sama prowokacja powstania, rozkwit i upadek „Solidarności” odbywały się w akompaniamencie politycznych wypowiedzi przelicznych doradców, którzy mieli pochodzenie żydowskie. Chociaż już w tym okresie dobrze działał retorsyjny zarzut o „ślepy antysemityzm” wobec tych, którzy „wszędzie widzieli żydów”, choćby i pod stołem, to jednak te kuronie i geremki miały raczej przyjazne przyjęcie społeczne.

Później stan wojenny dał żydom i filosemitom całkowitą przewagę moralną nad innymi nieżydowskimi związkowcami, bo stan wojenny swoją masową manipulacją objawiał żydów jako bojowców o Polskę, a choćby i o wiarę. A równie masowa propaganda BBC, Radia Wolna Europa, Głosu Ameryki urabiała w naszej świadomości żydów jako Polaków, a nierzadko żydów jako dużo lepszych Polaków niż sami Polacy. Było bardzo łatwo zauważalne to, iż centrum dowodzenia „Solidarnością” stanu wojennego, opozycją polityczną przesuwa się z Warszawy do Krakowa. A tam centrum dowodzenia były Tygodnik Powszechny, Więź i inne podobne im struktury żydowskie, maskujące się jako polskie lub katolickie, które coraz częściej podpierały się etosem „Ojca Świętego”, który choć jest daleko w Rzymie, ale wszystko dobrze widzi i rozumie, i „tak chce”, albo „tak nie chce” – chce dla Polski najlepiej, a papieżowi sprzeciwiać się nie wolno.

Jakikolwiek argument oporu wobec nawały żydostwa i filosemityzmu spotykał się ze zgrozą w postaci obrazy promieniującej dobroci papieża.

I dodatkowo, jakiekolwiek personalne środowiska oporu w postaci autentycznych, niezależnych od żydów grup polskich, zostały gwałtownie zlikwidowane przez Jaruzelskiego, bo ci Polacy, działacze, antysemici autentyczni, lub potencjalni, zostali jako sieroty systemu łatwo wypchnięci na Zachód, a mniej ugodowi, którzy zostali w Polsce i przeszkadzali w zmianach, zostali wymordowani w licznych skrytobójstwach. A i jednymi, i drugimi dobry papież brzydził się, a czego nikt nie skrywał.

Jeszcze przedtem, 28 maja 1981 zmarł schorowany Prymas Wyszyński, który choćby jako schorowany był zaporą dla wywrotowych zachowań Jana Pawła II i żydowskiego środowiska w Krakowie. Pustka, jaką pozostawił po sobie Wyszyński, dobrze komponowała się z późniejszą nawałą żydostwa, która już nie krępowana obecnością Prymasa przyspieszyła swój bieg z dniem ogłoszenia stanu wojennego.

Właściwie jeszcze przed stanem wojennym, bo zaraz po śmierci Prymasa Wyszyńskiego, zaczęły pojawić się niebezpieczne sygnały o zachowaniu Jana Pawła II. A zaskakujący wybór Glempa, który przez postępowców był uważany za kontynuatora linii Prymasa Tysiąclecia, dość gwałtownie okazał się złym wyborem, bo po paru latach imitacji Wyszyńskiego Glemp ujawnił swój brak zdecydowania, brak odpowiedzialności za Kościół i zwykłe tchórzostwo niegodne księcia Kościoła.

Sam zaś Jan Paweł II, uwolniony od wzroku Wyszyńskiego, zaczął wykazywać niebezpieczne filosemickie trendy wyborów personalnych i odpowiednio obsadzał zwalniane stanowiska w hierarchii w Polsce, bez żadnych już przeszkód z niczyjej strony, co rok po roku systematycznie, trwale zmieniało proporcje rasowe w Episkopacie na korzyść żydów. Wszystko to miało swoje różne fazy i faktycznie nie nastąpiły żadne reakcje ze strony zaskoczonych antysemitów, katolików, endeków, bogoojczyźnianych papistów i innych, poza jednym: Jędrzejem Giertychem z Londynu. Wśród potencjalnych antyliberalnych oporników, narodowców nastąpiło może jakieś zdziwnie, ale też gwałtownie skrywane wstydliwym spuszczeniem wzroku, potem przy następnych nierozumianych decyzjach czy zachowaniach papieża pojawiały się słabe, gwałtownie tłumione skargi. Dyskusja czy spór, potem zaś wielki spór i wielki rozłam w naszej narodowej społeczności, ujawnił się u zmierzchu pontyfikatu, a faktycznie dopiero po śmierci Jana Pawła II, ale to już jako narodowy rozłam, pękniecie wrzodu, a nie rzeczowe starcie na argumenty.

Ale konflikty były, już stan wojenny zderzył się z nadaniem żydowi Miłoszowi Nagrody Nobla, który to wybór wprawił polską inteligencję emigracyjną w zniesmaczenie, a Jana Pawła II w euforię niegodną głowy Kościoła. Miłosz, żyd i komunista, nienawidzący Polaków, napisał dodatkowo sztandarową książkę „Dolina Issy”, która miała cechy bluźniercze i to był jeden z motywów przydzielania mu nagrody. Nie przeszkadzało to jednak Wojtyle w zaproszeniu Miłosza do Watykanu. I na początku tej papieskiej pedagogiki nauczania Polaków posłuszeństwa żydom, ich wywyższania, nikt nie rzekł słowa przeciw Wojtyle.

I tak już poczynając od Miłosza po 1981 roku, mury Watykanu coraz bardziej wypełniały się wrzawą żydowskich entuzjazmów, których to Jan Pawel II seryjnie zapraszał na pogawędki, śniadania i obiady, a choćby sesje reklamowe żydowskich publicystów, gdzie papież żenująco usłużnie pomagał w reklamie żydowskich książek i wydawnictw, a wszystko po to, by tak sobie pogaworzyć z żydami o żydach, no i dać im zarobić oraz wywyższyć przed Polakami, od których ten papież wyraźnie stronił.

I tak Polacy bardzo gwałtownie zorientowali się, iż są Polakami drugiej kategorii w kwestii kontaktów osobistych papieża z „ludem”, bo Polakami pierwszej kategorii byli żydzi. Jan Paweł II owszem zajmował się Polską i polskimi problemami, tak w trakcie stanu wojennego, jak i po nim, ale „polską” stroną spotkań z nim byli prawie wyłącznie żydzi z Polski lub emigracji, a jeżeli jakiś Polak chciałby coś wtrącić, to mniej lub bardziej dyskretnie był wycofywany do tyłu, aby nie urazić wrażliwości żydowskiej czy mądrości papieża, który i tak wszystko wiedział najlepiej o tym, co dotyczyło Polski.

Nawet działacze „Solidarności”, którzy najbardziej przeżywali procesy polityczne toczące się za plecami społeczeństwa, nie uzewnętrzniali swojego krytycyzmu wobec postępowania Jana Pawła II.

W szerokim wachlarzu tłumów żydowskich na Watykanie papież w wyraźny sposób opierał się na paru zaledwie osobach – żydach – w kontaktach decyzyjnych, a dotyczących spraw polskich i zagranicznych. Jego łącznikiem światowym był żyd Jerzy Kluger, a głównym agentem na Polskę był Jerzy Turowicz. Kluger był agenturą światową i prawdopodobnie był on zamieszany w farsę zamachu na papieża na Placu św. Piotra, kiedy Ali oddał do niego jeden celny strzał z małokalibrowego pistoletu. Kluger, do spółki z wcześniej wprowadzonym do Watykanu Józefem Lichtenem (Lichtensztul), kontrolował Jana Pawła II aż do czasu Okrągłego Stołu i przedkładał papieżowi żądania żydowskie, które Jan Paweł II gorliwie spełniał. To choćby w takim stopniu, iż jako pierwszy papież w historii przyjmował żydów na audiencji i tytułował ich jako „przedstawicieli judaizmu”, co było otwartym zaakceptowaniem antychrystianizmu żydowskiego, jako strony w stosunku do Kościoła Świętego. Tak do żydów nigdy nie zwracał się przedtem żaden papież. Przy okazji takich spotkań, już na początku lat osiemdziesiątych, zapewniał ich, iż z „nauczania” i dokumentów Kościoła były pousuwane wszystkie „antysemityzmy”. Powiedział też po tym „teraz już nic nie stoi na przeszkodzie dialogowi między nami”.

O ile zachowanie papieża coraz bardziej modernistyczne i wywrotowe nie wywoływało zastrzeżeń na Zachodzie u protestantów czy żydów, to w środowiskach polskich – tak w Polsce jaki i na uchodźctwie – zachowanie Jana Pawła II było coraz częstszym przedmiotem kontrowersji, które jednak nigdy nie były uzewnętrznione na jakimś otwartym polskim forum.

Można choćby powiedzieć, iż Wojtyła jako papież stał się przedmiotem i sporów, i podziałów wśród najbardziej propapieskich środowisk polskich. To choćby w takim stopniu doprowadził do bardzo głębokich waśni wśród Stronnictwa Narodowego na zachodzie, ale miało to charakter skrytych sporów, gdzie choćby nieoficjalnie imię Wojtyły jako szkodnika nie zastało wyartykułowane. Ku całemu nieszczęściu, fala pomówień, gniewu, plotek, nienawiści czy pogardy przetoczyła się przez środowiska narodowe, gdzie faktycznie Jan Paweł II był tego powodem, ale tego problemu nikt nigdy nie nazwał po imieniu.

Znakiem przelania czary goryczy, w środowisku polskiej tradycji lojalności bezwarunkowej wobec Jana Pawła II, był list Jędrzeja Giertycha z 1984 roku:

Jędrzej Giertych: LIST DO OJCA ŚWIĘTEGO

(+Pugna+)… wyrazić uczucia wysokiej czci i synowskiego dla Waszej Świątobliwości przywiązania. (—) Jędrzej Giertych 175 Carlingford Road Londyn N.15 3ET Rozdzielnik odpisów Jego Eminencja Ksiądz .

http://gazetawarszawska.eu/2012/05/31/jedrzej-giertych-list-do-ojca-swietego/

http://gazetawarszawska.net/antykosciol/625-jedrzej-giertych-list-do-ojca-swietego

Powodem napisania tego listu był szok środowisk narodowych na emigracji, wywołany zachowaniem Papieża Jana Pawła II w Szwajcarii, gdzie papież wyliczając polityków niepodległościowych przemilczał nazwisko Romana Dmowskiego.

Był to wielki afront Wojtyły tak wobec naszej historii, jak i naszej wymierającej inteligencji katolickiej, która jako najwierniejsza stała przy Kościele i Papieżu. Warto sobie ten list przeczytać i wydrukować, aby go zachować dla potomnych, bo nie jest takie pewne to, czy nasze wydawnictwo gazetawarszawska.com dłużej pociągnie, gdyż jest celem różnych akcji terrorystycznych medialnych ze wszystkich stron i wszytko może się wydarzyć.

Był to okres, kiedy po uwolnieniu z więzów cenzury i monopolu prasy, zaczęto publikować masowo pisma Dmowskiego, który nagle – przedtem zakazany i faktycznie nieznany, choćby zakazany warstwom inteligencji – wyszedł z mroków zapomnienia i potępienia, i czarując czytelników klarownością wspaniałego języka publicystyki politycznej na najwyższym poziomie, natychmiast stał się wręcz idolem młodzieży narodowej, a jego „Kościół, Naród i Państwo” oraz „Myśli Nowoczesnego Polaka” stały się pozycjami sztandarowymi choćby do rozmów przy kieliszku.

W tej atmosferze utożsamiania się młodzieży polskiej z Dmowskim, fakt przemilczania przez papieża osoby tego ważnego polskiego patrioty i działacza politycznego sprawił, iż duża część Polaków poczuła się głęboko dotknięta takim nietaktem. Ale i choćby wtedy milczano, poza jednym, wyżej wspomnianym Jędrzejem Giertychem, który gorzko zarzucił Janowi Pawłowi II niesprawiedliwość i preferowanie żydów kosztem Polaków. Czytanie tego listu wtedy było gorzkim przeżyciem dla wielu z nas.

Jednakże to głupie, niechrześcijańskie, żenujące i faktycznie grubiańskie zachowanie Jana Pawła II wobec ducha naszej kultury czy pieczołowitości naszej pamięci było niczym w stosunku do tego, co tenże papież uczynił przeciwko nie tylko Kościołowi, ale i Polsce w dniu 13 kwietnia 1986 roku w Rzymie.

Dzień ten dał kamień węgielny w tej chwili postępującej nawałnicy zagłady Polaków w Polsce. A nie było to żadne wydarzenie bezpośrednio związane z Polską, ale które pośrednio stało się zaczynem tego strasznego żydowskiego zła zalewającego naszą Ojczyznę.

W dniu 13 kwietnia 1986 – prawie 32 lata temu – Jan Paweł II rozkręcając dalej tę karuzelę bluźnierstw, apostazji i żydowskiego rozpasania poszedł do synagogi w Rzymie, aby tam kłaniać się żydom. Nazwał ich „jakby starszymi braćmi” – terminem do tej pory wyłącznie polskim, bo zamkniętym w bluźnierstwach Adama Mickiewicza. I podpierając się lichymi, jednostronnymi, filosemickimi argumentami potępił poprzednie nauczania Kościoła Świętego, a więc faktycznie ekskomunikował samego siebie, bo wyłączył się z szeregu 263 papieży – wszystkich swoich poprzedników.

O ile wizyta odbiła się głębokim szokiem w całym świecie, zszokowani tradycjonalni katolicy z oburzeniem gorzko komentowali tych „starszych braci”, a kiedy otrzymywali wyjaśnienie genezy tych słów jako pochodzących od Mickiewicza, to zaraz, po nitce do kłębka, dochodzili aż do Bławackiej, jej podglądów i czasopisma „Lucyfer”, które wydawała. O ile fala goryczy i skandalu przetoczyła się przez cały katolicki Zachód, to w Polsce, chyba już nawykłej do filosemickich zachowań Wojtyły, pozostało to tak jakby bez echa, a o ile już, to pisano o tym szerzej tak jakby w duchu pozytywnego bratania się z żydami.

Jednak skutki tamtej wizyty rykoszetem uderzyły głównie w Polskę i to niemal natychmiast po tym wydarzeniu.

Owoce wizyty w synagodze z dania 13 kwietnia 1986 dały o sobie znać w Polsce jeszcze tego samego miesiąca. Dosłownie kilka dni po zbrataniu się Wojtyły z rabinem w Rzymie żydowscy terroryści przyjechali do Polski i przypuścili pierwszy atak terrorystyczny na Klasztor Karmelitanek na Żwirowisku w Oświęcimiu, obrzucając budynek kamieniami i próbując włamać się do klasztoru. A nie tylko to! Żydzi zaczęli grozić zakonnicom podłożeniem pod drzwi klasztoru ładunków wybuchowych, o ile siostry nie wyniosą się z niego i to szybko. Bo według nich katolicki klasztor uraża żydowską wrażliwość na ich cierpienia związane z obozem w okresie okupacji hitlerowskiej.

https://gazetawarszawska.com/index.php/pugnae/2047-rabin-boaz-pash-musi-zginac

Kalendarium konfliktu oświęcimskiego:

http://www.gazetawarszawska.com/index.php/pugnae/178-kalendarium-konfliktu-oswiecimskiego

Ta obecna katastrofa, widmo zagłady naszej Ojczyzny znalazło swój zaczyn w nieodpowiedzialnym, a choćby infantylnym zachowaniu papieża Jana Pawła II, poprzednio biskupa krakowskiego.

Wszystko to, co wydarzyło się trzydzieści lat temu i te wydarzenia 27 stycznia bieżącego roku w Oświęcimiu i przypuszczalnie szatańskie błogosławieństwo Szydło przez rabina http://www.gazetawarszawska.com/index.php/pugnae/273-apostazja-szydlo-i-konwersja-na-judaizm prawdopodobnie nie są przypadkowe ani są oderwane od siebie. Bez wątpienia sięgają one głęboko w przeszłość i to nie tylko polską.

Wojtyła już od dziecka może choćby był związany ze środowiskiem żydowskim, a może choćby już wtedy planowano go „wychować” i użyć do odpowiedniej roboty. A przecież nie on jeden, w Watykanie urzęduje żyd z Żydarera (David Maria Jaeger),

An article in Haaretz (“Israeli Jew turned Catholic priest named head of papal co”) describes one David Maria Jaeger who “converted” from Judaism to Catholicism and will now become a member of the highest court in the Vatican. The word ‘converted’ is in quotes because it’s apparent that Jaeger has in no sense ceased being a Jew. Jaeger was born in Tel Aviv and had a Jewish religious education before assuming his high position in the Church.

którego najpierw wetknięto jako studenta seminarium w USA, a w tej chwili jest on głównym rewizorem w Watykanie i był zamieszany w zamach przeciwko Papieżowi Benedyktowi XVI.

http://gazetawarszawska.eu/2012/02/17/kevin-macdonald/

http://gazetawarszawska.eu/2013/11/02/27296/

http://gazetawarszawska.eu/2013/11/02/wynoszenie-rozbojnicze-wojtyly-wianem-holokausterow/

http://gazetawarszawska.eu/2013/10/12/izraelczycy-zorganizuja-w-auschwitz-najwieksza-w-historii-zagraniczna-sesje-knesetu/

http://gazetawarszawska.eu/2013/09HYPERLINK „http://gazetawarszawska.eu/2013/09/30/knesset-hold-session-auschwitz/”/30/knesset-hold-session-auschwitz/

http://gazetawarszawska.eu/2013/05/26/papiez-bendykt-xvi-wyrzucony-z-watykaHYPERLINK „http://gazetawarszawska.eu/2013/05/26/papiez-bendykt-xvi-wyrzucony-z-watykanu-bo-planowal-opublikowac-brak-dowdow-na-holocaust/”nu-bo-planowal-opublikowac-brak-dowdow-na-holocaust/

http://www.gazetawarszawska.com/index.php/historia-2/1007-ratzinger-was-going-to-open-vatican-archives-thus-becoming-a-threat-to-oligarchical-power-gordon-duff

(a co z tzw. raportem Pileckiego i działaniami Karskiego w USA?

Nie dotarło to do Watykanu, jak podobno jakaś wersja raportu była i jest w archiwach rządu em. w Londynie? -red.)

http://gazetawarszawska.eu/2013/04/26/kolejna-bariera-zydowskiej-bezczelnosci-przekroczona/

http://gazetawarszawska.eu/2013/04/08/agresja-zydowska-przeciw-polsce/

http://gazetawarszawska.euHYPERLINK „http://gazetawarszawska.eu/2012/02/17/kevin-macdonald/”/2012/02/17/kevin-macdonald/

https://www.haaretz.com/1.5018881

Karol Wojtyła ma bardzo niejasne pochodzenie, a śmierć matki i śmierć brata pasuje właśnie do wybrania go przez jakieś żydowsko-iluminackie sekty na przyszłego wybitnego człowieka o zasięg światowym. Takim przypadkiem był ponoć również Barak Obama.

Wszystko wskazuje na to, iż Karol Wojtyła już jako młody człowiek był jakoś usidlony i podlegał kontroli. Kluczem do zrozumie jego losów jest żyd Jerzy Turowicz. Turowicz był jakimś mentorem Wojtyły i to w okresie od okupacji aż po swoje ostanie dni.

Turowicz urodził się w 1912 roku i przed wojną odgrywał wysoce dwuznaczną rolę: publikował w czasopismach zbliżonych do Stronnictwa Narodowego, a równocześnie był członkiem organizacji żydowskiej BUND.

http://gazetawarszawska.eu/2014/06/22/konferencja-pedofilska-zydy-w-owczej-skorze-2/

https://gazetawarszawska.com/index.php/pugnae/26-zamach-warszawski/118-smolensk-2015-piec-lat-zydoklamstw

cdn.

Krzysztof Cierpisz

———–
Tragedią naszego narodu, która rozpoczęła się jakieś 1000 lat temu, a swoje apogeum osiągnęła 5 sierpnia 1772 r. (I-szy rozbiór Polski) – i proces ten z niewielkimi przerwami trwa przez cały czas – a niezbitym dowodem na upośledzenie politycznej, narodowej, polskiej świadomości, co w końcu doprowadzi nas w niebyt jest niestety brak wiedzy, łatwowierność i bezmyślność, bo aż wg:
CBOS: 81 proc. badanych Polaków deklaruje, iż Jan Paweł II jest dla nich autorytetem moralnymhttps://dzieje.pl/dziedzictwo-kulturowe/cbos-81-proc-badanych-polakow-deklaruje-ze-jan-pawel-ii-jest-dla-nich-0

A skoro taki „moralny jałtorytet” mówi swoim łowieckom: idźta do Unii, integrujta sie z Zachodem,

Wielka Krokiew 1997r. – Świnty Łociec roluje swoje łowiecki

no to psecie robić Świntemu Łojcu wbrew sie nie godzi, Łojca Świntego tsa słuchać, choćby my mieli wsyćkie dudki stracić i nase dzieciska na gendorowe zatracenie łostawić.

Dariusz Kosiur

Idź do oryginalnego materiału