Na każdym spacerze w naturze
Człowiek otrzymuje znacznie więcej niż szuka
John Muir
W ubiegłym tygodniu wiele się działo. Zacznijmy od wspomnienia piątku, gdy w Ratuszu Staromiejskim w Elblągu odbyła się jubileuszowa gala z okazji 40-lecia Parku Krajobrazowego Wysoczyzny Elbląskiej. Pojawiło się na tej uroczystości prześwietne grono wspaniałych gości, a wśród nich Wicewojewoda Warmińsko-Mazurski – Pan Mateusz Szauer, Starosta Elbląski – Pan Maciej Romanowski, Przewodnicząca Rady Powiatu Elbląskiego – Pani Genowefa Kwoczek, Wiceprezydent Elbląga - Pani Katarzyna Wiśniewska oraz reprezentanci licznych instytucji zajmujących się ochroną przyrody, edukacją ekologiczną, krzewieniem turystyki i popularyzacją walorów krajobrazowych naszego regionu; byli też leśnicy, dziennikarze, publicyści i naukowcy. Osoby zasłużone dla misji Jubilata otrzymały pamiątkowe medale, przygotowane specjalnie na tę okazję i wręczone po raz pierwszy w historii – wśród nagrodzonych znaleźli się nasi dobrzy znajomi (Pan Starosta Maciej Romanowski, Ryszard Zagalski, Zbigniew Zajchowski, Zbigniew Zagrodzki, Maja Pietrasik z Kamionka Wielkiego czy nasza „terapeutka leśna” – Marzena Żachowska).
Następnego dnia, w sobotę, inicjatywa pracowników Parku przeniosła nas w teren, tak się cudownie złożyło, iż w okolice naszego Tolkmicka. Pomimo niełaskawej aury odbył się spacer krajobrazowy pod hasłem „Przyroda + Miasto = ?? Czy da się to pogodzić” pod kierunkiem profesora Jarosława Czochańskiego z Instytutu Geografii Społeczno-Ekonomicznej i Gospodarki Przestrzennej Uniwersytetu Gdańskiego. Niestety, trzygodzinna trasa biegnąca po bezdrożach Wysoczyzny Elbląskiej, przez strumienie, jary i strome zbocza, dla nas okazała się nieosiągalna. Pojawiliśmy się zatem na jej końcowym przystanku, przy wiacie zlokalizowanej niedaleko gospodarstwa sadowniczego Państwa Kaczorowskich. Tam tylko przywitaliśmy się serdecznie i od razu pożegnaliśmy z profesorem, któremu złożyliśmy zaproszenie do odwiedzenia naszego Domu.
Następnie, wespół ze strudzonymi wędrowcami, pod kierunkiem Zbigniewa Zagrodzkiego oraz Pani Karoliny Galińskiej, oddaliśmy się z przyjemnością podziwianiu wspaniałych, rozległych widoków rozpościerających się – jak daleko sięgnąć – przed naszymi oczami. Cóż to są za pejzaże! - trudno słowami wyrazić ich piękno - najlepiej po prostu patrzeć i podziwiać, można tak siedzieć całymi godzinami, nic nie mówić, wyłączyć myśli, chłonąc świat rozpościerający się w szerokim spektrum, a mieniący dziesiątkami tonacji subtelnie przechodzących od jednej do drugiej. Pod nami panorama Tolkmicka, dachy domów z wyróżniającą się wieżą kościoła, czerwień dachówek na stromych połaciach rozbłyskuje karmazynowo w promieniach słońca, by nagle przygasnąć, zmatowieć w cieniu sinawej chmury. Za miastem tafla Zalewu Wiślanego pomarszczona białymi grzywami fal, z przodu jasna, w odcieniu jasnobrązowa, a tam dalej, przy przeciwległym brzegu, ciemnogranatowa. A pod naszymi stopami sad, regularne rzędy drzew w odcieniu seledynowym i szmaragdowym, zbiegające z pagórków i wspinające się po ich grzbietach, falujące w rytm zmieniającego się światła.
Bo pogoda płatała sobie figle, nie to, iż raz świeciło słońce, a raz cień rzucały chmury, albowiem reżyser tego spektaklu sprawił tak, w tym samym momencie jeden fragment obserwowanej sceny rozświetlały promienie, a sąsiedni spowijał mrok. I tak się to zmieniało, nieustannie, gra światłocienia wydobywała i skrywała kolejne skrawki krajobrazu, toczył się przed nami spektakl reżyserowany przez naturę – ludzie by nie potrafili tak gwałtownie zmieniać kolejnych scen, komponować ich i rozmywać. Gdyby siedział z nami John Muir, ojciec parków narodowych w USA, prawdopodobnie wypowiedziałby wiele swoich cudownych zdań o niezwykłości przyrody, chociażby to: „Powietrze jest tu tak słodkie, iż powinny nim oddychać anioły”.
Usiedliśmy przy rozpalonym ognisku i piekliśmy kiełbasę, rozmawialiśmy z napotkanymi znajomymi, a nasze słowa zagłuszał wiatr buszujący w brzozowym zagajniku. Między nami krążył czarny pies, tak kudłaty, iż trudno było odróżnić, gdzie ma łeb, a gdzie zad; zwał się Chudy i nieustannie uciekał właścicielom skrywając się w wysokiej trawie. Czas płynął niepostrzeżenie i powoli, adekwatnie przystanął, by także podziwiać malownicze widoki, które na tym wzgórzu były równie zachwycające i tajemnicze także 100 czy 200 lat temu.
Postanowiliśmy zatrzymać te chwile, utrwalić je, więc zasiedliśmy przed sztalugami. Pastelowymi kredkami przenosiliśmy na białe kartki magię rozpościerającego się przed nami teatru natury. My, niewprawni i nieutalentowani, rysowaliśmy bez ładu i składu, ale oddawaliśmy się temu zajęciu z całym sercem. Nasze ręce nie potrafiły adekwatnie oddać kształtów, którymi nasyciły się oczy, ale z prostotą ilustrowaliśmy nasze wyobrażenia i imaginacje. I tak oto Teresa, najpierw narysowała duży i jasny dom, prawdopodobnie tkwiący w jej marzeniach, a potem „zobaczyła” w odległym pejzażu oczekiwane z niecierpliwością wydarzenie – choinkę i św. Mikołaja. Tak, twórcza inwencja nie zna granic i wybiega daleko poza świat rzeczy widzialnych.
Natomiast nasi nowi znajomi wykazali się dużymi umiejętnościami artystycznymi. Pani Krystyna, właścicielka Chudego, wyczarowała pejzaż z tolkmickim kościołem unoszącym się w bezmiarze obłoków płynących po niebie i wód płynących w zalewie, tworzących jedno niebiesko-czarne tło, pochłaniające wzrok i nasze myśli.
Serdecznie dziękujemy organizatorom spotkania, spaceru – który nas ominął i pleneru – który nas oczarował i wyzwolił moc pozytywnych emocji. Pracownicy Parku Krajobrazowego Wysoczyzny Elbląskiej są wspaniałymi, empatycznymi ludźmi, którzy kochają i chronią nie tylko cudowną przyrodę naszych okolic, ale potrafią także zaprzyjaźnić się i pokierować ludźmi, którzy żyją w tej scenerii; bywa, iż są to ludzie tak samotni i zagubieni jak my.
Z okazji Waszego wspaniałego Jubileuszu życzymy żebyście nigdy się nie zmieniali i przez cały czas robili tyle pięknych i potrzebnych rzeczy.
Ps. A Zbigniew Zagrodzki, ostatnio także laureat Nagrody im. prof. Janiny Wengris (o czym opowiemy później), odwiedzi nasz dom w poniedziałek 27 października i opowie o cudownych manowcach Wysoczyzny Elbląskiej.
{gallery}2025-10-21-sobota{/gallery}
Dariusz Barton

1 tydzień temu















