Pasożytnictwo cieplne w Świnoujściu

3 dni temu

Pasożytnictwo cieplne w Świnoujściu. Nadchodzi nowy sezon grzewczy i nowe rachunki – kto zapłaci za cudze oszczędności?

Jesień zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nią kolejny sezon grzewczy. W Świnoujściu – mieście, które w okresie letnim tętni życiem, a poza nim pustoszeje – powraca temat, który od lat budzi emocje i dzieli mieszkańców. Mowa o „pasożytnictwie cieplnym”, czyli zjawisku polegającym na tym, iż właściciele sezonowych mieszkań i apartamentów turystycznych zakręcają kaloryfery na minimum, aby zaoszczędzić, a koszty ogrzewania spadają na sąsiadów.

W dobie wzrastających cen energii i zapowiedzi kolejnych podwyżek rachunków problem ten może w tym roku osiągnąć rekordową skalę. Wielu mieszkańców wprost mówi, iż ich portfele nie wytrzymają takiego obciążenia, a frustracja rośnie.


Czym adekwatnie jest pasożytnictwo cieplne?

Pod pojęciem „pasożytnictwa cieplnego” kryje się sytuacja, gdy jedni lokatorzy ogrzewają nie tylko swoje mieszkania, ale i sąsiednie lokale, w których kaloryfery ustawione są na minimalny poziom. W praktyce oznacza to, iż ciepło przenika przez ściany, stropy i podłogi, a sąsiedzi, którzy chcą utrzymać komfort termiczny, ponoszą wyższe koszty.

Zjawisko to jest szczególnie widoczne w miastach turystycznych, takich jak Świnoujście. Tutaj wiele mieszkań funkcjonuje jako apartamenty na wynajem krótkoterminowy, w których po sezonie letnim nikt nie mieszka. Właściciele, chcąc uniknąć rachunków, zakręcają ogrzewanie, zostawiając je tylko na poziomie, który zapobiega zamarznięciu rur.

Nocne utrudnienia w tunelu w Świnoujściu – ruch wahadłowy z 5 na 6 września

Efekt? Lokale te stają się zimnymi wyspami w środku budynku. Cały blok czy kamienica zaczynają „pracować” na ich ogrzanie, a rachunki rosną u tych, którzy na co dzień tam mieszkają.


Dlaczego problem wraca właśnie teraz?

Gdyby koszty ogrzewania były stabilne i umiarkowane, problem ten być może nie byłby tak odczuwalny. Jednak w 2025 roku sytuacja jest wyjątkowa:

  • Ceny energii cieplnej rosną – spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe już zapowiadają wyższe zaliczki.
  • Władze lokalne ostrzegają przed kryzysem energetycznym – ceny gazu i węgla przez cały czas utrzymują się na wysokim poziomie.
  • Mieszkańcy są zmęczeni inflacją – portfele są już obciążone rosnącymi kosztami życia: żywności, transportu, kredytów.

Dla wielu rodzin w Świnoujściu oznacza to, iż każda dodatkowa złotówka na rachunkach staje się problemem. A kiedy okazuje się, iż ogrzewają nie tylko własne mieszkanie, ale także sąsiadów, którzy od października do maja w ogóle nie pojawiają się w swoich lokalach – rodzi się naturalna frustracja.


Głosy mieszkańców

Podczas rozmów z mieszkańcami Świnoujścia nietrudno usłyszeć emocje.

„Ja nie mam nic przeciwko temu, iż ktoś wynajmuje mieszkanie latem. Sam rozumiem, iż to dobry biznes. Ale zimą to ja płacę za to, żeby ich ściany się nie rozpadały. A oni oszczędzają kosztem mojego portfela. To nie fair” – mówi pani Anna, mieszkanka jednego z bloków przy ulicy Grunwaldzkiej.

„To jest czyste pasożytnictwo cieplne. Oni myślą, iż jak odkręcą grzejnik tylko na dwa stopnie, to problem znika. A ja, żeby mieć 21 stopni w salonie, muszę grzać jak w piecu hutniczym” – dodaje pan Marek z osiedla Plant.

Takich opinii jest coraz więcej, a wspólnoty mieszkaniowe zaczynają otwarcie mówić o konflikcie interesów między stałymi mieszkańcami a właścicielami mieszkań turystycznych.


Ekonomiczny wymiar problemu

Pasożytnictwo cieplne to nie tylko kwestia sąsiedzkich sporów. To także poważny problem ekonomiczny.

  • Wspólnoty mieszkaniowe płacą za ciepło w systemie zaliczek, które później są rozliczane. o ile część mieszkań pozostaje praktycznie nieogrzewana, cały system rozliczeń jest zakłócony.
  • Stali lokatorzy często dopłacają setki złotych rocznie tylko dlatego, iż ich sąsiedzi postanowili oszczędzić.
  • Miasto – w skali makro – traci wizerunkowo, bo Świnoujście postrzegane jest jako miejsce, gdzie zimą mieszka się coraz trudniej.

Skutki techniczne i zdrowotne

Warto pamiętać, iż wychłodzone mieszkania to także realne zagrożenia techniczne:

  • ściany szybciej wilgotnieją,
  • pojawia się grzyb i pleśń,
  • instalacje są bardziej narażone na uszkodzenia,
  • ogrzewanie całych budynków staje się mniej efektywne.

Wszystko to sprawia, iż oszczędności jednych są realnymi kosztami innych – nie tylko finansowymi, ale także zdrowotnymi. Wilgoć i pleśń w budynkach to problem, który szczególnie dotyka dzieci i seniorów.


Czy można temu zaradzić?

Na razie brak jednoznacznych rozwiązań prawnych. Wspólnoty i spółdzielnie próbują różnymi sposobami:

  • wprowadzają minimalne poziomy ogrzewania w regulaminach,
  • proponują rozliczanie według wskazań ciepłomierzy,
  • apelują do właścicieli, aby nie wyłączali ogrzewania całkowicie.

Jednak w praktyce egzekwowanie tych zasad jest trudne. Właściciel mieszkania, który mieszka w Warszawie czy Berlinie, nie poczuje presji ze strony sąsiadów w Świnoujściu. A przepisy prawa własności dają mu dużą swobodę w tym, co robi ze swoim lokalem.


Dlaczego Świnoujście jest szczególnie narażone?

Świnoujście to wyjątkowe miasto. Z jednej strony to uzdrowisko i kurort, w którym w okresie wakacyjnym pojawiają się setki tysięcy turystów. Z drugiej – zimą to miasto pustoszeje. Setki, a choćby tysiące mieszkań stoją zamknięte na klucz.

Świnoujście w brudzie i syfie. Urząd Miasta dziękuje za uwagę

W innych miastach problem istnieje, ale nie na taką skalę. W Świnoujściu niemal każdy blok ma przynajmniej kilka pustych lokali, które zimą stają się chłodnymi wyspami. A przy obecnych cenach ogrzewania – każdy taki lokal to dodatkowe setki złotych rocznie dla sąsiadów.


Nastroje społeczne

Temat „pasożytnictwa cieplnego” wraca co roku jak bumerang, ale w tym sezonie wydaje się szczególnie palący. Nastroje społeczne są napięte. W mediach społecznościowych mieszkańcy piszą wprost:

  • „Dlaczego ja mam płacić za cudze oszczędności?”
  • „Niech miasto coś z tym zrobi, bo inaczej ludzie się pozabijają o rachunki”.
  • „To już nie są żarty, przy tej inflacji każdy grosz się liczy”.

Frustracja rośnie, a władze miasta – jak na razie – nie przedstawiły żadnego kompleksowego rozwiązania problemu.


Co dalej?

Na dziś wiadomo jedno – sezon grzewczy 2025/2026 będzie trudny. Ceny ciepła idą w górę, mieszkań przybywa, a pustostanów jest coraz więcej. Pasożytnictwo cieplne w Świnoujściu może w tym roku osiągnąć skalę, jakiej jeszcze nie widzieliśmy.

To nie jest już tylko ciekawostka obyczajowa. To realny problem, który wpływa na portfele, zdrowie i relacje sąsiedzkie.


Podsumowanie

Pasożytnictwo cieplne w Świnoujściu to zjawisko, które łączy ekonomię, prawo i życie codzienne mieszkańców. To przykład, jak turystyczny charakter miasta może w zimie stać się jego przekleństwem.

Dopóki nie pojawią się jasne regulacje – czy to na poziomie wspólnot, czy prawa krajowego – mieszkańcy Świnoujścia będą musieli zmagać się z tym problemem na własną rękę. A nadchodząca zima pokaże, czy temat ten stanie się tylko przedmiotem kolejnych narzekań, czy też impulsem do realnych zmian.

Jedno jest pewne: każdy, kto tej zimy spojrzy na swój rachunek za ogrzewanie, zada sobie pytanie – czy płacę tylko za siebie, czy także za sąsiadów?

Idź do oryginalnego materiału