Wszystko wskazuje na to, iż nagła decyzja Zbigniewa Ziobry, by z Solidarnej Polski zrobić Suwerenną Polskę, na kilka się zdała. Politycy PiS dalej nie mogą patrzeć i na swojego rozpychającego się miniaturowego koalicjanta i ścierpieć rozbuchanych ambicji jego lidera.
Działacze Suwerennej Polski podczas swojej konferencji na próżno oczekiwali listu Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS, który przygotowuje sążniste epistoły niemalże choćby na zjazd hodowców kanarków w Pcimiu Dolnym, tym razem nie napisał ani słowa. Co gorsza, na kongresie partii Ziobry nie pojawił się żaden przedstawiciel PiS. W zamian za to publicznie posypała się krytyka.
– zwykle partia, która ma problemy z rozpoznawalnością, zmienia nazwę, żeby znowu się pojawić, zaistnieć w przestrzeni publicznej. Ja to tak postrzegam – stwierdził Krzysztof Sobolewski, sekretarz generalny PiS.
Najwyraźniej Ziobrze nie udało sie zaszantażować PiS “Suwerenną Polską”. Trudno się zresztą temu dziwić: w Prawie i Sprawiedliwości bardziej cenią konfitury z władzy niż pomyślność naszego kraju. W nowo-starej partii Ziobry zresztą też.