W swoim wpisie Tusk podkreślił, iż w ostatnim czasie wśród społeczeństwa, także w mediach społecznościowych, wzrasta niechęć wobec Ukrainy. Premier stanowczo zwrócił się do polityków.
Premier Tusk ma ostrzeżenie dla polityków
"Narasta fala prorosyjskich nastrojów i niechęci do walczącej Ukrainy, kreowanych przez Kreml na bazie autentycznych lęków i emocji" – zaczął szef rządu.
Donald Tusk wskazał, iż rolą polityków jest zatrzymanie tej fali, a nie płynięcie na niej: "To test na patriotyzm i dojrzałość całej polskiej klasy politycznej".
Przypomnijmy, iż podobny post opublikował także wczoraj. Tusk zwrócił się wtedy bezpośrednio do polityków opozycji.
"W PiS i Konfederacji trwa dyskusja, czy drony to prowokacja Ukrainy, polskiego rządu czy pomyłka. Wbrew temu, co mówią polskie służby, wojsko, prezydent i premier" – napisał.
Stwierdził przy tym, iż politycy PiS i Konfederacji "stają a głowie, by zdjąć z Rosji odpowiedzialność za atak 10 września". Zwrócił się do obywateli w słowach: "wyobraźmy sobie ich rządy w wypadku agresji".
Polska przestrzeń powietrzna naruszona przez rosyjskie drony
Premier nie podał konkretnych przykładów takich wypowiedzi. Jako jeden z nich można wskazać słowa Sławomira Mentzena, lidera Konfederacji, który w programie "Graffiti" stwierdził, iż "jesteśmy absolutnie niegotowi na ten konflikt", a Polska "przespała poprzednie 3,5 roku".
– Wiem, iż wydaliśmy dziesiątki miliardów dolarów na uzbrojenie, które dotrze za kilka lat. choćby jak będzie, to co ono nam da? Będziemy strzelali do dronów z F-35 albo Patriotów? Jeden taki pocisk Patriot to koszt 4 milionów dolarów, a jeden dron Shahed kosztuje 20-40 tysięcy dolarów. To nie jest obrona antydronow – mówił.
Dodajmy, iż w piątek Sejm przegłosował uchwałę potępiającą naruszenie przestrzeni powietrznej Polski przez rosyjskie drony. Za jej przyjęciem było 431 posłów, przeciw był jeden, a dwóch wstrzymało się od głosu. Przeciw głosował Włodzimierz Skalik, wstrzymali się Roman Fritz i Sławomir Zawiślak. Wszyscy należą do Konfederacji Korony Polskiej.
W nocy z wtorku na środę Rosja przeprowadziła zmasowany atak na Ukrainę. Wówczas rosyjskie drony naruszyły też przestrzeń powietrzną Polski. Na rozkaz Dowódcy Operacyjnego RSZ uruchomiono procedury obronne i zestrzelono maszyny uznane za najbardziej niebezpieczne.
Wstępnie podano wtedy, iż było 19 rosyjskich dronów. Z kolei według informacji przekazanych w piątek przez szefa prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej, Marcina Przydacza, dronów miało być 21.