Tusk o "wpływie rosyjskich lub białoruskich służb" za rządów PiS. "Wszystkie śledztwa były ucinane"

1 tydzień temu
- Dzisiaj dowiaduję się od szefów służb, iż każda sprawa, czy dotyczyła energetyki, czy armii polskiej, bezpieczeństwa, polskiej dyplomacji, afery wizowej, wskazywała jednoznacznie na narastające wpływy białoruskich i rosyjskich służb w waszym systemie rządzenia - mówił w czwartek w Sejmie premier Donald Tusk, zwracając się do polityków Zjednoczonej Prawicy. Według szefa rządu "służby zachowywały się pod rządami PiS jak sparaliżowane".
- W sprawie, o której dzisiaj dyskutujemy, tak jak w wielu innych sprawach, mamy do czynienia z o wiele gorszym kontekstem. Mamy do czynienia z rządami partii, która od wielu, wielu lat (...) działa tu w Polsce pod wpływem rosyjskich interesów i rosyjskich wpływów - mówił premier Donald Tusk w trakcie czwartkowej debaty w Sejmie nad wotum nieufności dla ministry klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski z Polski 2050. - W kwestii energetycznej chcę tylko przypomnieć, gdyby tu siedział prezes Kaczyński, gdyby przejmował się polską energetyką, to bym mu przypomniał, wtedy kiedy PiS współorganizował tzw. aferę taśmową, to dokładnie z tej mównicy mówiłem, patrząc Kaczyńskiemu prosto w oczy: scenariusz, który razem napisaliście z Falentą, był pisany cyrylicą - dodał szef rządu.
REKLAMA


Zobacz wideo Michał Kacewicz: Rosyjska elita świetnie zaadaptowała się do Rosji wojennej


Jak podkreślił, jego słowa mają bezpośredni związek z czwartkową debatą. - Afera taśmowa została zorganizowana przez handlarzy rosyjskim węglem. Ci, którzy podsłuchiwali, byli wspierani, co zostało udowodnione, przez ludzi bliskich PiS-owi, a także przez wówczas czołowych funkcjonariuszy PiS-u. Ta afera taśmowa zaczęła się w momencie, kiedy polski rząd pod moim przewodnictwem zaczął walczyć, w porozumieniu zresztą z Solidarnością górników, z narastającym importem węgla rosyjskiego - zaznaczył Donald Tusk.
- Ta afera taśmowa miała swój związek z wygraną PiS-u w kolejnych wyborach. Półtora roku po tym, jak PiS wygrał wybory, także wskutek prowokacji pisanej z cyrylicą wspólnie przez Falentę, Rosjan i PiS, import węgla rosyjskiego zaczął rosnąć geometrycznie. Z 5 mln do 13 mln ton rocznie. Zalaliście rosyjski węglem i zarabialiście na tym przez lata swoich rządów, a jednym z kluczowych warunków było przygotowanie ówczesnej prowokacji - stwierdził premier.
Donald Tusk: Sędzia Tomasz Szmydt to białoruski lub rosyjski agent
- Dzisiaj bylibyśmy niepoważni, gdybyśmy abstrahowali od sytuacji, która ujawniła sędziego Szmydta, białoruskiego lub rosyjskiego agenta, który już się choćby nie kryje z tym bezpośrednim związkiem ze służbami wschodnimi, który został wyznaczony przez PiS jako jeden z tych, którzy mieli rozmontować polski system prawa i zaatakować niezawisłych polskich sędziów. (...) Pan Szmydt jest chyba tylko ilustracją i to nie najważniejszą tego, co przez te lata działo się w relacji wschodnie służby-rosyjskie polityczne interesy i władze PiS-u i Zjednoczonej Prawicy - mówił Donald Tusk.


- W tym samym dokładnie czasie pan Antoni Macierewicz i jego współpracownicy nie tylko budowali to polityczne piekło poprzez pozorowanie śledztwa smoleńskiego, ale także zablokowali inwestycje, które miały przyspieszyć dozbrojenie polskiej armii. To wszystko działo się wtedy, kiedy już ta pierwsza wojna rosyjsko-ukraińska wybuchła. Nie musi pan stroić dziwnych min, panie Macierewicz, bo już cała literatura powstała na temat pana decyzji, pana Berczyńskiego, który choćby się chwalił publicznie tym, jak skutecznie zablokował inwestycje w polską armię i to w najnowocześniejszy sprzęt, który mógł służyć polskiej armii, polskiemu wojsku, wtedy, kiedy kryzys na granicy rosyjsko-ukraińskiej coraz bardziej nabrzmiewał - stwierdził premier.


- Bardzo nas niepokoiło, całą polską opinię publiczną, te sygnały, też związane z panem Macierewiczem, pułkownikiem Gajem, panem Misiewiczem. Nie chcę wymieniać tych nazwisk, one pojawiały się w czasie ostatnich narad służb specjalnych. Wszyscy mieli mi jedno do powiedzenia: pojawiło się w tych latach i zawsze w związku z liderami PiS-u, dziesiątki spraw, które miały pośredni lub bezpośredni związek z wpływem rosyjskich, lub białoruskich służb specjalnych na zdarzenia w Polsce - mówił.
Donald Tusk: Służby za PiS były "ślepe i głuche"
- Wtedy, kiedy ujawniła się afera mailowa, kiedy wasze służby, bo wyście rządzili, zaczęły rozumieć, iż coś złego się dzieje na linii PiS-owska władza i wschodnie służby, to wszystkie te sprawy, zanim się na dobre zaczęły, śledztwa, były ucinane. Dzisiaj dowiaduję się od szefów służb, iż każda sprawa, czy dotyczyła energetyki, czy armii polskiej, bezpieczeństwa, polskiej dyplomacji, afery wizowej, wskazywała jednoznacznie na narastające wpływy białoruskich i rosyjskich służb w waszym systemie rządzenia - podkreślał Donald Tusk.
- Za każdym razem, gdy prawda o waszych związkach z rosyjskimi interesami miała szansę być ujawnioną, pojawiały się mniejsze, większe manewry, próby zakrycia tego, ukręcenia spraw - zaznaczył. Według Donalda Tuska, w sprawie sędziego Szmydta "służby zachowywały się pod rządami PiS jak sparaliżowane".
- Były ślepe i głuche, nie tylko iż nie zaważały tego narastającego wpływu Rosjan na to, co dzieje się w Polsce, ale coraz częściej zdarzało się tak, iż kiedy ktoś wpadł na jakiś trop, to natychmiast zapadała polityczna decyzja, o tym, żeby sprawy nie kontynuować. (...) Skończyła się bezradność polskiego państwa i skończyła się bezkarność - podkreślił.
Idź do oryginalnego materiału