Państwa UE rozwadniają najbardziej ambitną część unijnego rozporządzenia dotyczącego powrotów. Chcą większej kontroli krajowej i szerszej swobody decyzyjnej.
Kompromis wypracowany przez Danię, jako państwo sprawujące prezydencję w Radzie UE, do którego dotarł EURACTIV i który ma być jutro (25 września) przedmiotem dyskusji w grupie roboczej Rady, odchodzi od proponowanego planu stworzenia „wspólnego unijnego systemu”.
Zamiast tego zakłada on „wspólne standardy i procedury”, co daje państwom więcej przestrzeni do samodzielnego działania.
W marcu Komisja Europejska zaproponowała usprawnienie procedury deportacyjnej poprzez stworzenie jednolitego systemu i utorowanie drogi dla powstania „ośrodków powrotów” w krajach trzecich. Miało to zastąpić dyrektywę powrotową z 2008 r. i stanowić fundament migracyjnego dziedzictwa przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen.
Kluczowym założeniem „europejskiego nakazu powrotu” było to, iż jeżeli jedno państwo UE nakaże imigrantowi opuszczenie swojego terytorium, decyzja ta automatycznie obowiązywałaby we wszystkich pozostałych krajach Wspólnoty. Jak jednak twierdzi wielu unijnych dyplomatów, wzajemne uznawanie gwałtownie stało się najtrudniejszą kwestią dla wielu państw.
Obecny kompromis osłabia tę zasadę, dając państwom szeroką swobodę w zakresie odrzucania lub zastępowania nakazu wydanego przez inne państwo na podstawie szerokich wyjątków, w tym związanych z polityką publiczną lub „skuteczniejszymi” ścieżkami powrotów. Ograniczono również przepisy dotyczące dobrowolnych powrotów, pozostawiając rządom większą swobodę decyzyjną.
Jedna z ambicji Komisji jednak przetrwała. Projekt przez cały czas umożliwia odsyłanie migrantów do krajów, z którymi mogą mieć niewielkie lub żadne osobiste związki.
Dyskusje będą trudne
Ministrowie mają dyskutować nad zasadami powrotów podczas październikowego posiedzenia Rady ds. Wymiaru Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych. Mają oni dążyć do tego, by wypracować ogólne podejście do grudnia, a konkretnie do ostatniego spotkania ministerialnego w tym roku, wynika z projektu harmonogramu, do którego dotarł EURACTIV.
Grudniowe posiedzenie zapowiada się jako starcie w sprawie migracji, ponieważ ministrowie będą również próbowali osiągnąć porozumienie w dwóch innych ważnych kwestiach: unijnej liście bezpiecznych państw pochodzenia oraz nowych zasadach dotyczących bezpiecznych państw trzecich.
Także w Parlamencie Europejskim prace nad tym aktem posuwają się powoli. Holenderski europoseł Malik Azmani z Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji (VVD, grupa Odnowić Europę) wciąż nie przedstawił sprawozdania, co, jak wynika z doniesień kilku europosłów z komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE), coraz bardziej denerwuje innych eurodeputowanych.
Tymczasem organizacje społeczne i europosłowie lewicy ostro skrytykowali nowe przepisy, argumentując, iż cały projekt napędzany jest politycznym imperatywem zwiększenia liczby deportacji kosztem gwarancji praw podstawowych.