Podczas konferencji dziennikarka TVP zadała prezesowi pytanie o wykorzystanie pikniku wojskowego do agitacji wyborczej. Zarzuty dotyczyły apelu Kaczyńskiego, by głosować na Prawo i Sprawiedliwość.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Prezes PiS, zanim zdążył odpowiedzieć, został wyręczony przez byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka, który stanowczo zaprzeczył zarzutom. – Niczego pan prezes nie wykorzystywał, to jest teza z kancelarii Donalda Tuska – powiedział, a rzecznik partii Rafał Bochenek nazwał pytanie dziennikarki „nieprawdziwym”.
Kaczyński odniósł się do sprawy w bardziej stonowany sposób: – To oczywiste, iż niczego nie wykorzystałem. Piknik był zupełnie niezależny od mojego wystąpienia, a środki i tak były przeznaczone na to wydarzenie – zapewnił.
Ale to się za nimi wlecze! W takich drobiazgach wychodzi to, iż Kaczyński z kolegami traktowali państwo jako prywatny folwark.