Od wielu tygodni jesteśmy świadkami przygnębiającej opery mydlanej pt.: „PiS wybiera kandydata w wyborach prezydenckich”. Jest do nich coraz bliżej, a dalej nie wiemy kto będzie reprezentował partię Kaczyńskiego.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Powodem takiego stanu rzeczy jest zacięta walka partyjnych frakcji. Tyle tylko iż przedmiotem sporu nie jest to, kto będzie kandydował. ale raczej to, by nie kandydować. Wszyscy bowiem wiedzą, iż PiS poniesie w wyborach prezydenckich kolejną porażkę. I nikt nie chce stać się jej symbolem.
Zapewne dlatego w debacie publicznej pojawił się nowy, dość dziwaczny pomysł. – Wierzę, iż liderom PiS, PSL i Konfederacji uda się porozumieć i iż będzie wystawiony jeden kandydat; taki stuprocentowo wygrałby wybory prezydenckie – powiedział doradca prezydenta Dudy, Łukasz Rzepecki.
Brzmi to jak rozpaczliwe wołanie: Ratujcie, bo toniemy! Co jest zresztą zgodne z prawdą.