Rozwiązanie dwupaństwowe pozostaje dla liderów UE jedyną drogą do zakończenia konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Realia na okupowanych terytoriach stawiają realizację planu pod znakiem zapytania.
Mimo rosnących napięć, idea dwóch niezależnych państw – Izraela i Palestyny – wciąż cieszy się szerokim poparciem na arenie międzynarodowej. Zgromadzenie Ogólne ONZ, wspierane przez Unię Europejską oraz kraje Globalnego Południa, konsekwentnie traktuje ten model jako fundament trwałego pokoju.
– Zbudowanie trwałego pokoju w regionie wymaga oparcia się na rozwiązaniu dwupaństwowym i na zasadach popartych przez 142 państwa członkowskie ONZ z inicjatywy Francji i Arabii Saudyjskiej – podkreśla prezydent Francji Emmanuel Macron.
Poparcie to znajduje odzwierciedlenie w głosach dyplomatów. Byli przywódcy Izraela, tacy jak Ehud Olmert i Ehud Barak, ostrzegają, iż alternatywne scenariusze prowadzą jedynie do pogłębienia konfliktu lub utrwalenia nierówności.
– Mimo trudnej rzeczywistości rozwiązanie dwupaństwowe pozostaje najbardziej wykonalnym i sprawiedliwym rozwiązaniem – wskazują.
Ambasador Palestyny w Polsce dr Mahmoud Khalifa również podkreśla, iż „cały świat mówi o jednym politycznym rozwiązaniu: rozwiązaniu dwupaństwowym”.
– To jedyna szansa, która nie tylko daje Palestyńczykom możliwość życia w pokoju obok Izraela, ale także zapewnia Izraelowi międzynarodową akceptację i – co najważniejsze – normalizację stosunków z krajami arabskimi – ocenia.
Palestyńczycy nie dążą pokoju
Premier Izraela Benjamin Netanyahu jednoznacznie odrzuca jednak perspektywę rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego w formie dwuóch państw, powołując się zarówno na względy narodowe, jak i bezpieczeństwa.
– Państwo palestyńskie w tych warunkach byłoby punktem wyjścia do unicestwienia Izraela – a nie do życia w pokoju obok niego. Powiedzmy sobie jasno: Palestyńczycy nie dążą do państwa obok Izraela; dążą do państwa zamiast Izraela – oświadczył.
Preferowany przez Netanjahu scenariusz polega na utrzymaniu status quo, w którym Izrael zachowuje pełną kontrolę. Izraelczycy mają pełniejsze prawa niż Palestyńczycy, państwo żydowskie pogłębia swoją obecność poprzez rozbudowę osiedli, a Palestyńska Władza ma ograniczoną autonomię w wybranych częściach Zachodniego Brzegu.
Ani Ambasada Izraela w Warszawie, ani żaden z przedstawicieli izraelskiej dyplomacji, z którymi się rozmawialiśmy, nie chcieli odnieść się do kwestii rozwiązania dwupaństwowego.
Utrata nadziei jako katalizator konfliktu
Ten międzynarodowy optymizm zderza się z twardą rzeczywistością. Najnowsze sondaże pokazują, iż poparcie dla rozwiązania dwupaństwowego wśród Izraelczyków i Palestyńczyków jest na najniższym poziomie od lat.
Zaledwie jedna trzecia Palestyńczyków i jedna czwarta Izraelczyków wciąż wierzy w ten model, a większość pozostaje sceptyczna. Główne przeszkody pozostają niezmienne od lat: status Jerozolimy, ekspansja osiedli, wymogi bezpieczeństwa Izraela oraz prawo powrotu dla palestyńskich uchodźców.
Jak wyjaśnia dr Khalifa, „to wynik braku nadziei”. – Do roku 2000 poparcie dla rozwiązania dwupaństwowego było bardzo wysokie. Później zaczęło spadać, ponieważ Palestyńczycy przestali widzieć po stronie Izraela wolę realizacji tego planu – wskazuje.
Polityka faktów dokonanych
Zachodni Brzeg Jordanu, najważniejszy dla przyszłego państwa palestyńskiego, jest areną dynamicznych i nieodwracalnych zmian. Mieszka tam w tej chwili około 2,7 miliona Palestyńczyków oraz ponad 670 tysięcy izraelskich osadników.
Tylko w latach 2024-2025 władze Izraela zatwierdziły budowę blisko 20 810 nowych jednostek mieszkaniowych, a od 2023 roku powstało ponad 28 nieautoryzowanych osiedli, co przyspiesza fragmentację terytorialną.
Według Khalify Izrael „nasilając grabież palestyńskiej ziemi, rozbudowuje osadnictwo na Zachodnim Brzegu i odcina poszczególne miasta od siebie. W efekcie Zachodni Brzeg staje się mozaiką małych gett, między którymi Palestyńczycy nie mogą się przemieszczać bez izraelskiego pozwolenia”.
Permanentny stan zagrożenia jako strategia polityczna
Biuro Koordynacji Spraw Humanitarnych ONZ i Human Rights Watch ostrzegają, iż kontynuacja agresywnej polityki Izraela ostatecznie podważa możliwość utworzenia zdolnego do życia państwa palestyńskiego.
„Utrzymanie status quo lub jednostronna aneksja mogą utrwalić podziały, wywołać szerszą niestabilność i potencjalnie doprowadzić do większych konfliktów regionalnych”, wskazuje ONZ.
Ekspansji osadniczej towarzyszy drastyczny wzrost przemocy. Statystyki są zatrważające: „wskaźniki poważnych urazów i zgonów wśród ludności palestyńskiej są znacznie wyższe niż wśród Izraelczyków, a współczynniki względnego ryzyka przekraczają pięć dla zgonów i szesnaście dla obrażeń”, podaje ONZ.
Odnotowuje się średnio cztery ataki osadników dziennie, a ponad 6200 Palestyńczyków przymusowo przesiedlono w wyniku operacji wojskowych i przemocy.
Trzy systemy prawne na jednym terytorium
Palestyńczycy podlegają izraelskiemu prawu wojskowemu, podczas gdy osadnicy – prawu cywilnemu. Ryzyko zbiorowej kary, w tym rozbiórki domów i przymusowe przesiedlenia, jest stałym elementem życia na Zachodnim Brzegu. – To już nie jest kwestia prawa, ale apartheidu – ocenia ambasador Khalifa.
– Osadnik – czyli kolonizator – może w każdej chwili strzelać do Palestyńczyków, choćby cywilów, tłumacząc to poczuciem zagrożenia. Osadnicy mają wszystkie prawa, a Palestyńczycy – żadne – dodaje.
Ambasador wskazuje również na chaos legislacyjny i systemową dyskryminację. – Mamy więc trzy porządki prawne: dla osadników, dla Palestyńczyków z Zachodniego Brzegu oraz dla Palestyńczyków ze wschodniej Jerozolimy, którzy nie są obywatelami Izraela – są tylko jego mieszkańcami i nie mają żadnych praw. To jawne naruszenie porozumień z Oslo, które gwarantują Palestyńczykom swobodę przemieszczania się między miastami”.
Przyszłość w cieniu muru
Khalifa przypomina, iż przyszłe państwo palestyńskie powinno obejmować terytoria sprzed 4 czerwca 1967 roku: wschodnią Jerozolimę, Zachodni Brzeg i Strefę Gazy. Izraelska polityka terytorialna oddala jednak tę wizję.
– Izrael sam narzuca jednostronne rozwiązania – budując mur konfiskaty, mur apartheidu. Mur ten przebiega przez ziemie palestyńskie, odcinając wsie od siebie i zabierając kolejne obszary” – podkreśla.
Według ambasadora Izrael „nie akceptuje nie tylko koncepcji dwóch państw, ale również rozwiązania jednopaństwowego, w którym wszyscy obywatele mieliby równe prawa”.
– Mówi o korekcie terytorialnej, ale w rzeczywistości dąży do zmian, które uniemożliwiłyby powstanie państwa palestyńskiego. Jedyny model, który akceptuje, to system apartheidu podobny do tego, jaki istniał w Republice Południowej Afryki – konkluduje ambasador.
Między pokojem a stagnacją
Palestyńskie władze konsekwentnie dążą do realizacji rozwiązania dwupaństwowego, popierając rezolucje ONZ i inicjatywy, takie jak konferencja pokojowa zorganizowana przez Francję i Arabię Saudyjską.
– To jedyna droga, która może zapewnić bezpieczeństwo Izraelowi i zagwarantować Palestyńczykom ich narodowe prawa – podkreśla Khalifa.
Bez znaczącej zmiany politycznej po obu stronach, przepaść między globalnym dążeniem do pokoju a lokalną spiralą przemocy będzie się tylko pogłębiać.
– Izrael, jak się wydaje, potrzebuje permanentnego stanu zagrożenia. Nie chce być normalnym państwem w regionie, ale punktem zapalnym – ocenia ambasador.
Zachodni Brzeg pozostaje dziś papierkiem lakmusowym dla przyszłości całego regionu. – My, jako władze palestyńskie konsekwentnie dążymy do realizacji rozwiązania dwupaństwowego. To jedyna droga, która może zapewnić bezpieczeństwo Izraelowi i zagwarantować Palestyńczykom ich narodowe prawa – podsumowuje Khalifa.