No to wygląda na to, iż Tadeusz (znany też pod imieniem Karol), ma chcicę, nic tylko ruchanie mu w głowie. Niestety, w sytuacji w jakiej się niespodziewanie raczej znalazł (dość niewygodnej), każdy skok, zwłaszcza w bok, może być trudny. I to jest ten problem: gdzie by tu teraz pociupciać pannę, tę czy inną, acz w tym przypadku ze wskazaniem.
Chyba jednak nie w Pałacu, bo po pierwsze tam rezyduje też owa oficjalna pierwsza dama, między (za przeproszeniem) nogami się kręci, a po drugie wiadomo… wszystko na podsłuchu i na podglądzie (przez lata doinstalowywano nowy sprzęt, ochronie bowiem przyjemność sprawiało podglądanie onanizującej się chińskim wibratorem Agaty), więc w tej sytuacji choćby jak kuśkę przed lustrem Tadeusz Karol sobie oglądał będzie, to służby i tak wszystko zarejestrują (czekam, kiedy ktoś wrzuci coś do sieci).
Tak więc sami przyznacie, iż jest poważny problem i sytuacja będzie wymagała pewnej gimnastyki. Pogłówkować trzeba. W każdym razie, to już nie to samo co kiedyś, całkiem nie tak dawno, kiedy prezes IPN leciał sobie z asystentką Magdaleną gdzieś zagranicę, nie ważne gdzie byle daleko, no i w pięciogwiazdkowym hotelu (prezes prawdopodobnie nigdy niżej nie schodził) dymanko było nie dość, iż przyjemne, to jeszcze w miarę bezpieczne. Teraz to wszystko się pojebało, sople wszystko kontrolują, wszędzie wsadzają nos, choćby Szachermachera za jaja nie można złapać, co on uwielbia pasjami. To Tadzia Karola, jak słyszę, mocno niepokoi a choćby wkurwia. Problem do pilnego rozwiązania.
Na razie należy zadbać o bliskość. Magdalena Hajduk przeto, jako się rzekło niezawodna i niezastąpiona „asystentka podróżna” z czasów IPN, uprawiająca jak wieść niesie wyjątkowo „dynamiczną politykę”, jest od dzisiaj doradczynią prezydenta uzurpatora. Transfer zaiste godny szacunku! Bo co by tam nie mówić, w porównaniu z powołaną nieco wcześniej na podobne doradcze stanowisko Beatą Kempą, Magda robi piorunujące wrażenie, a choćby – być może powiem coś niepopularnego – w porównaniu z domniemaną w tej sytuacji pierwszą dama, wypada nadzwyczaj korzystnie, atuty ma rzekłbym niepodważalne (↓).

Nic niestety nie wiadomo (przynajmniej na razie) o jej umiejętnościach, no wiecie, jak w te klocki daje sobie radę, nie mniej wygląda na wprawną i dynamiczną, taką, która sztuki walki ma opanowane do perfekcji. Poza tym, umówmy się, iż Tadzik Karol ma sporo doświadczenia, potrafi chyba odróżnić profesjonalistkę od nieśmiałej i mało wprawnej amatorki. Przecież kłody drewna nie brałby w podróż. Tak mi nie wydaje.
I proszę mi tu nie wmawiać, iż pisząc tu to co pisze, dopuszczam się jakiejś zniewagi, czy czegoś w tym stylu. Nie zachodzi taka okoliczność. O upodobaniach Tadeusza Karola i uwielbieniu dla Madzi, plotkuje pół Polski i bez mała cały IPN. Plotka rzecz jasna jest tylko plotką, ale zawsze i niezmiennie w każdej plotce sporo jest prawdy. Poza tym przyjmijmy do wiadomości prawdę nadzwyczaj oczywistą i uniwersalną, iż kochanka to rzecz ludzka, żaden tam ewenement i osobiście mało znam facetów, którzy by się o taką w życiu nie potknęli. Ze skutkiem oczywiście różnym, ale to temat na zupełnie inną rozprawę.
Chcę też zwrócić uwagę, iż instytucja kochanki nie jest w Polsce prawnie zakazana, każdy i każda może, kiedy tylko może, więc jeżeli choćby jest tak jak źródła szepcą, no to dla faceta z jajami (prawda?), posiadanie alternatywy na boku, to raczej powód do dumy. I nie ważne czy mówimy tu o prezydencie, czy o wykidajle w klubie go-go. Co by tam nie mówić, Karol to facet jak się patrzy, bezdyskusyjnie musicie to przyznać, a w spodniach prawdopodobnie trzyma coś na kształt bejsbolowego kija. Baby przeto na niego lecą stadami, więc on korzysta. Szacun. Będzie mu więc od dzisiaj Madzia dogadzała…, znaczy się doradzała.