Andrzej Duda i Marcin Mastalerek już zacierają ręce po zwycięstwie Donalda Trumpa. Tylko z sobie znaną łapczywością patrzą już na stanowiska. Na pewno można powiedzieć, iż Andrzej Duda po gorącym wtorku za oceanem nabrał wiatru w żagle. Już pojawiają się informacje o możliwym zaproszeniu Donalda Trumpa do Polski i podczepieniu go po kampanię prezydencką. Prezydent na pewno zyskał też trochę argumentów pozwalających mu na wywieranie presji na Jarosławie Kaczyńskim, gdy ten będzie decydował o wskazaniu kandydata na przyszłoroczne wybory prezydenckie. Dwaj łapczywi Było jasne, iż dopóki do Gabinetu Owalnego nie wprowadzi się Donald Trump, Andrzej Duda i jego kumple z Kancelarii Prezydenta mogą najwyżej liczyć na wystawienie ich przez PiS w kolejnych wyborach lub załapanie się na jakąś fuchę w NBP zarządzanym przez Adama Glapińskiego. Polityczny huragan w Ameryce zmienia ich położenie o 180 stopni. Jak informuje Wirtualna Polska, w Pałacu Prezydenckim snute są już opowieści i marzenia o ruszeniu na podbój świata po zakończeniu kadencji. Andrzej Duda i Marcin Mastalerek wierzą, iż Donald Trump utoruje im postprezydencką drogę. Gdzie panowie się wybierają? Jakiś czas temu chodziły plotki, iż Andrzej Duda widzi się we władzach Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Prezydent chyba odstąpi tę fuchę Marcinowi Mastalerkowi, który podobno nie ukrywa, że