Geniusz chrześcijaństwa (1802) został podarowany Francji przez Opatrzność. Trudno twierdzić inaczej. Po czasach największego bluźnierstwa w historii Europy jakim była rewolucja francuska, która paliła katedry, mordowała księży, a z małżeństwa uczyniła prostytucję, którą ogłaszało się na łonie natury, wybitny literat romantyzmu Chateaubriand napisał książkę sławiącą piękno chrześcijaństwa. Pod pewnym względem sytuacja polityczna mu sprzyjała. Napoleon odrzucał radykalizm rewolucji, ale wykorzystywał przy tym religię do własnych celów, kiedy przestała mu sprzyjać, odrzucił ją w całości.
Co takiego napisał ten francuski pisarz, iż obudził francuskie serca, które nużyły się w chrześcijańskiej krwi, w grabieży dóbr kościelnych i profanowaniu najświętszych sakramentów? Podjął się ukazania całej mistyki chrześcijaństwa, coś co wydawało się niemożliwe, a jednak taki cel obrał Chateaubriand. W swoim dziele pisał o doktrynie katolickiej, cnotach chrześcijańskich, poetyczności religii Chrystusa, czy o literaturze religijnej. Zaczytywała się w tym cała Francja, niestety była to moda, która dała chwilowe otrzeźwienie. Dzisiaj Francuzi boją się choćby figury Michała Archanioła, którą usuwają z centrum miasta. o ile to śmieszna mitologia, to dlaczego tak bardzo Francuzi nie mogą ścierpieć tego anioła? choćby używając czystego rozumu należy wyśmiewać się z ich strachu, ponieważ wyraża on naturalne obawy wewnątrz człowieka, które mówią mu, iż obróci się w pył i nie powstanie już w chwale, o ile nie będzie przestrzegał boskiego prawa.
Francuski romantyk roztapia swoimi opisami najtwardsze serca. choćby protestanci powinni poczuć uniesienie, kiedy czytają jego opis Najświętszej Maryi:
Ci, co w przeczystej Królowej Aniołów ujrzą tylko bezwstydne misteria, zaprawdę godni są pożałowania. A przecież można by powiedzieć rzeczy prawdziwe wzruszające o tej śmiertelnej kobiecie, która stała się nieśmiertelną matką Boga Odkupiciela, o owej Maryi, będącej zarazem dziewicą i matką, uosabiając dwa najbardziej boskie stany kobiety, o tej córce starożytnego Jakuba, przychodzącej z pomocą ludzkiej biedzie i poświęcającej swego Syna, aby zbawić ród swych ojców. Owa czuła pośredniczka, stojąc pomiędzy nami a Przedwiecznym, z adekwatną dla swojej płci dobrocią otwiera dla naszych smutnych wyznań serce przepełnione litością i uśmierza gniew Boga: oto zachwycający dogmat, który łagodzi lęk przed Bogiem, wprowadzając piękno między naszą nicość a Boski majestat! (F.R.Chateaubriand, Geniusz chrześcijaństwa, Dębogóra 2003, str. 55, tłum. Anna Loba.)
Tam gdzie Francuz opisuje katolicką mistykę, Tradycję, obrzędy i naukę, tam trudno się nie zachwycić, autor ukazuje duszę romantyka, którego unosi blask świecy, piękno ołtarza i naszego Boga ukrytego w Eucharystii. Jest to niewątpliwa zaleta utworu.
Jednak jako osoba, która kocha literaturę, miałem duże wątpliwości, kiedy autor porównywał poetykę chrześcijaństwa do utworów z czasów Imperium Rzymskiego i starożytnej Grecji. Chateaubriand przekonuje, iż chrześcijaństwo jest we wszystkim wznioślejsze i piękniejsze od utworów starożytnych. Według mnie to nie jest prawdą. Chrześcijaństwo nie dlatego promieniuje i oświeca rozumy ludzkie, iż jest wspanialsze od poezji Homera i mitologii greckiej. W zasadzie piękne ciała bogiń greckich, najad i rusałek w oku człowieka, będą miały więcej piękna od cnoty chrześcijańskiej. Siła religii Chrystusa tkwi w czymś zupełnie innym. Ono nie ma konkurować z innymi tradycjami o piękno. Chrześcijaństwo przewyższa wszystkie inne systemy i wierzenia, tym iż wyraża prawdę o odkupieniu człowieka przez samego Boga. Prawda jest tu kryterium kluczowym i decydującym. Katolika nie przekona poganin, który pokazuje piękno ludowości i natury. Dlatego, iż poganin w dziele Boga widzi samego Boga, nie chce szukać dalej i głębiej. Chrześcijanin musi pielgrzymować, odrzucić piękno, o ile te nie współdziała z bożym dziełem. Któż odmówi piękności greckiej Afrodycie? A jednak modlimy się do Chrystusa, a nie do Afrodyty.
Powinniśmy jednak zrozumieć zamiary Chateaubrianda, który wiedział, iż serca Francuzów zaczytanych w mędrkach filozoficznych, nie przekona się blaskiem prawdy, a urokiem poetyki. Dlatego jego dzieło należy uznać za jedno z najbardziej wartościowych w historii francuskiej literatury.
Przeczytaj także:
P. Krzemiński: Zapomniana apologetyka katolicka