P. Krzemiński: Niezłomny arcybiskup i tragizm pontyfikatu Jana Pawła II

9 miesięcy temu

Wiele już napisano o sporze Jana Pawła II i arcybiskupa Marcela Lefebrve’a , ale w zasadzie kilka z tego wynika. Jedni ślepo i fałszywie nazywają arcybiskupa schizmatykiem, a inni nie starają się wniknąć w głąb problemu i odsądzają od czci i wiary ówczesnego biskupa Rzymu. Warto przez chwilę racjonalnie przemyśleć co tak naprawdę się wydarzyło.

Na samym początku warto zarysować podstawową różnicę między tymi dwoma postaciami. Kiedy Jan Paweł II przyjechał do Polski w 1997 roku, wygłosił wiele pięknych kazań skierowanych do polskich wiernych. Papież stał na straży ortodoksji moralnej, apelował o szacunek dla życia poczętego i potępiał ówczesne tendencje, które odrzucały katolickie rozumienie życia ludzkiego. Kiedy jednak papież przemawiał w Gnieźnie do siedmiu prezydentów Europy środkowej, mówił o „umacnianiu instytucji demokratycznych, rozwoju gospodarczym, współpracy międzynarodowej” (Jan Paweł II w Polsce, Kraków 1997). I tu już widzimy wyraźne pęknięcie. Abp Lefebvre kiedy tylko miał okazję, przypominał władcom tego świata prawdy zawarte w encyklice Quas primas Piusa XI, mówił o społecznym panowaniu Jezusa Chrystusa, głosił prawdę o tym, iż Chrystus króluje nie tylko nad duszami, ale wszystkimi instytucjami państwowymi, kontynentami i narodami. Głupotą ludzką jest odmawianie mu tej władzy, ponieważ wszystko tak naprawdę zależy od Chrystusa. Jan Paweł II nie wspomniał jednak o tym, iż każdy polityk jest zobowiązany do zawierzenia swojego państwa Chrystusowi.

Abp Lefebvre w każdym swoim kazaniu troszczył się o dobro Kościoła, w jednym z nich dramatycznie wołał:

Wydaje mi się, umiłowani bracia, iż słyszę głosy wszystkich owych papieży od Grzegorza XVI, głosy Piusa IX, świętego Piusa X, Benedykta XV, Piusa XII, którzy wołają do nas: „Ale na miłość Boską, na miłość Boską, co wy robicie z naszą nauką, z naszymi kazaniami, z wiarą katolicką? Czy chcecie się jej wyrzec? Czy chcecie dopuścić do tego, aby ona umarła na tym świecie? Na miłość Boską, musicie trwać w zachowywaniu tego skarbu, który wam przekazaliśmy! Nie opuszczajcie wiernych! Nie opuszczajcie Kościoła! Albowiem od Soboru choćby to, co my potępiliśmy, jest przyjmowane i nauczane przez władze rzymskie. Jak to jest możliwe? Potępiliśmy liberalizm, potępiliśmy komunizm, socjalizm, modernizm, sillonizm. Wszystkie te błędy, które potępiliśmy, są w tej chwili nauczane przez władze Kościoła, przyjęte, bronione! Czy to możliwe? jeżeli niczego nie uczynicie, aby kontynuować Tradycję Kościoła, który został wam powierzony, wszystko przepadnie! Kościół zginie, wszystkie dusze przepadną! (Abp Lefebvre, Kazania, Warszawa 1999).

Oficjalny portret abp. Marcela Lefebvre’a / fot. wikipedia.pl

Jan Paweł II w swoim pontyfikacie kierował się „duchem II Soboru Watykańskiego”, przyjął on imiona od Jana XXIII i Pawła VI. Wspierał nieustannie wysyłki ekumeniczne, organizował modlitwy międzyreligijne (Asyż 1986), walczył o prawa człowieka. Miał całkowicie odmienną wizję Kościoła od tych Ojców Soboru, którzy zachowali dozgonną wierność Tradycji Apostolskiej.

Abp Lefebvre zawsze kierował się dewizą, którą umieszczono na jego grobie „Tradidi quod et accepi” czyli „przekazałem to, co otrzymałem”. Te słowa Świętego Pawła doskonale oddają postać arcybiskupa. Seminarium, któremu pozostawił czterech biskupów działając w stanie wyższej konieczności, co dopuszcza Kodeks Prawa Kanonicznego 1983 ((kanon 1324 §1 nr 8), zostało stworzone na wzór tych seminariów, które ukształtowały arcybiskupa i setki tysięcy innych kapłanów. Jego Ekscelencja jest bardzo zasłużona dla Kościoła, abp spędził dekady na misjach ewangelizacyjnych w Afryce, był także delegatem apostolskim na całą Afrykę francuskojęzyczną. Z pewnością była to jedna z największych postaci Kościoła XX wieku i posądzanie go o schizmę, jest grzechem ciężkim, oskarżyciel łamie bowiem 8 przykazanie. Stolica Apostolska nie wysunęła takiego zarzutu wobec arcybiskupa, stwierdziła jedynie, iż nie było stanu wyższej konieczności potrzebnego do wyświęcenia biskupów. Ostatecznie spór rozsądzi Jezus Chrystus na swoim trybunale.

Czy Jan Paweł II i arcybiskup Lefebvre są skazani na przeciwstawianie się sobie? Niestety to pytanie pozostaje bez odpowiedzi. Z pewnością ich wizje Kościoła rozbiegają się w zasadniczym punkcie. Czy Kościół Katolicki można pogodzić ze światem, czy też ma być solą tej ziemi? Czy demokracja może zdetronizować Chrystusa Króla? Czy ekumenizm ma polegać na przyjmowaniu protestanckich i heretyckich teorii teologicznych? Na te pytania odpowiada nam historia tego sporu.

Przeczytaj także:

P. Krzemiński: Jak protestantyzm rozbił potęgę Francji

Idź do oryginalnego materiału