P. Krzemiński: Jak nieść światło Ewangelii świadkom Jehowy?

10 miesięcy temu

Problem świadków Jehowy w Polsce jest niesłusznie bagatelizowany. Często wywołuje on śmiech, także wśród katolików, którzy uważają, iż nie należy traktować ich poważnie, a choćby twierdzą, iż osoby, które chcą nawracać świadków Jehowy, są takie same jak oni.

Od dłuższego czasu praktycznie nie ma tygodnia, żebym chodząc po Warszawie nie natknął się na świadków, którzy nie tylko stoją z ulotkami, wygłaszają przemowy na ulicy, ale także coraz częściej pukają do drzwi naszych domów. Mają oni wsparcie władz państwowych, które pozwalają im organizować spotkania biblijne na stadionach bardzo znanych klubów np. Legii Warszawa. Oczywiście tłumaczy się to wolnością religii, która jest wartością dla zlaicyzowanych urzędów.

Kilka razy podjąłem się rozmowy z jehowitami i starałem się zbijać ich argumenty, oczywiście bezskutecznie, ponieważ świadkowie narzucają rozmówcy własne tematy i się ich usilnie trzymają. Warto jednak spróbować odwrócić trend i zacząć zadawać nieprzyjemne pytania samym świadkom. Uważam, iż problem jest coraz bardziej powszechny, ponieważ księża i siostry zakonne praktycznie zniknęli z panoramy polskich miast, a w ich zastępstwo wchodzą przeróżne organizacje, które rzekomo ewangelizują społeczeństwo. Ostatnio w jednej z popularnych galerii obok mojego miejsca zamieszkania otworzono wspólnotę „kościoła” Jezusa Chrystusa.

Po pierwsze świadkowie posługują się fałszywym tłumaczeniem Pisma Świętego, które nazwano „Biblia nowego świata”, nie wiadomo do końca kto konkretnie dokonał tego przekładu, jednak żaden z kluczowych przedstawicieli władz tego ruchu nie był filologiem i nie znał języków biblijnych, a więc: hebrajskiego, aramejskiego i greki. Nie jest to więc tłumaczenie z języków oryginalnych.

Z tego przekładu zniknęły praktycznie wszystkie odniesienia do piekła, w które istnienie świadkowie nie wierzą. Warto więc im przytoczyć fragmenty Pisma Świętego, które wprost wskazują na istnienie piekła: (Mt 13, 41), (Mt 25, 41), (Mt 25, 30). Niech usłyszą Ewangelię, być może pierwszy raz w swoim życiu.

Świadkowie nie uznają boskości Jezusa Chrystusa, mimo iż Ewangelia jasno na to wskazuje (J 8, 58), Pan Jezus mówi wprost: „nim jeszcze Abraham stał się, Ja jestem”. Chrystus nazywa siebie określeniem Boga, które znamy z Księgi Wyjścia. Skoro nie uznają boskości Jezusa, podważają także dogmat o Trójcy Świętej, w swoich pismach naśmiewają się, iż katolicy wierzą w trzech bogów. Nie rozumieją, iż chrześcijanie wierzą, iż Bóg jest Jeden, to znaczy posiada jedną substancję, która jest tożsama dla Trójcy Świętej, a jednocześnie istnieje w Bogu troistość odniesienia, która jednak nie mnoży istoty Boga, która pozostaje jedna. Każdy kto przeczytał ze zrozumieniem Pismo Święte, musi zrozumieć, iż ten dogmat wynika logicznie z przekazu Nowego Testamentu, w którym Słowo stało się ciałem i objawiło się w Osobie Jezusa Chrystusa.

Świadkowie Jehowy zostali założeni przez Charlesa Taze Russela, który głosił, iż koniec świata nastąpi w 1914 roku, jego sukcesor uważał, iż członkowie wszystkich „kościołów” już niedługo zginą i nastąpi panowanie Jehowy na ziemi. Oczywiście żadne z tych „proroctw” się nie sprawdziło, jednak ruch przetrwał i rośnie w siłę, ponieważ nie jest niepokojony przez nikogo, a katolicy bagatelizują problem coraz większej popularności przeróżnych ruchów, które niestety skutecznie wypierają religię katolicką z przestrzeni publicznej.

Może warto przemyśleć taką postawę i zastanowić się gdzie będzie katolicyzm za dwadzieścia lat, a gdzie heretycy i schizmatycy, skoro ciągle trwający Synod o Synodalności staranie rozbiera Kościół i wspiera piątą kolumnę, jaką są ruchy zielonoświątkowe „ożywiające Kościół”. Kto odpowiada za tę zbrodnię, która jest popełniana na duszach społeczeństw Zachodu?

Przeczytaj także:

Wsteczny Synod Franciszka cofa nas do czasów Sodomy i Gomory

Idź do oryginalnego materiału