Owsiak przebił wszystkich, to nie Kierwiński, ale „mikrofon był nawalony”!

4 miesięcy temu

Jerzy Owsiak, to postać z piedestału, ale jego wizerunek ma się nijak do tego, jakim rzeczywiście jest człowiekiem i co go motywuje. Gdyby chcieć znaleźć jedno słowo, oddające charakter samego Owsiaka i jego działalności w przestrzeni publicznej, to tym słowem jest po prostu „kłamstwo”. Jednak dla precyzyjnego opisu należy użyć dwóch słów: „bezczelne kłamstwo”.

Doskonałym przykładem tego, jak bezczelnie Jerzy Owsiak potrafi kłamać jest uzasadnienie wyroku Sądu Rejonowego w Złotoryi z dnia 29 września 2024 roku, sygn. akt IIK 358/13:

(…)sąd dostrzegł w tych zeznaniach szereg nieścisłości. Część tych nieścisłości nie miała charakteru pierwszorzędnego, dotyczyło to takich kwestii, jak wskazywanie, iż od początku
istnienia spółki ,,Złoty Melon” pełnił on w niej funkcję prezesa zarządu, a następnie
wskazywanie, iż nie wie kto jest prezesem tego podmiotu, czy też wskazywanie, że
czternaście godzin dziennie poświęca pracy w fundacji, a następnie, iż całą swoją siłę
wkłada w pracę dyrektora graficznego w spółce ,,Złoty Melon”. Pewne nieścisłości dotyczyły jednak zagadnień istotnych z punktu przedmiotu procesu. Świadek Jerzy Owsiak z jednej strony przedstawiał, iż doskonale wie co i do kogo mówi, a następnie podawał, iż nie pamięta słów wypowiadanych pod adresem Piotra Wielguckiego (przy czym w pytaniach oskarżonego treść tych słów była przytaczana) w sytuacji, gdy słowa te oskarżony w sposób bezsprzeczny wykazał. Jerzy Owsiak w jednym zdaniu zaprzeczał, aby fundacja organizowała szkolenia dla ratowników medycznych, po czym w kolejnym zdaniu to potwierdzał.

Bez zająknięcia „dyrygent WOŚP” wypowiedział te wszystkie kłamstwa i nie poniósł z tego tytułu żadnych konsekwencji, pomimo tego, iż oskarżony Piotr Wielgucki złożył zawiadomienie do prokuratury, w związku ze składaniem fałszywych zeznań, czyli naruszeniem art. 233 k.k. Skoro Jerzy Owsiak bezkarnie może kłamać w sądzie, bo taki ma status społeczny, ironicznie określany mianem „świeckiego świętego”, to tym bardziej może opowiadać niestworzone bzdury na tematy bieżące i tak też się stało w ostatnim czasie.

Owsiak od lat przedstawia fałszywy obraz samego siebie i fundacji WOŚP również w taki sposób, iż zapewnia o apolityczności tych „szlachetnych” bytów. Każdy kto choć trochę zna działalność WOŚP i jej prezesa wie doskonale, iż w tym twierdzeniu jest zawarty tylko i wyłącznie fałsz. Dość sięgnąć do najbardziej aktualnych zaangażowań politycznych Owsiaka i WOŚP, aby tę pełną hipokryzji propagandę obalić. Słynna akcja z bilbordami „Pokonamy sepsę” i obecność Owsiaka na „marszu miliona serc” obok Donalda Tuska, jasno pokazuje, iż mamy do czynienia z zaangażowaniem po jednej stronie politycznego sporu.

Najnowszy przykład zaangażowania Owsiaka w bieżącą politykę to całkowicie absurdalny wpis na portalu Facebook. „Jurek” powołuje się w nim na swój autorytet i doświadczenie, a potem staje w obronie ministra Marcina Kierwińskiego twierdząc, iż to mikrofon był „nawalony”, a nie minister:

Nawalony mikrofon
(…)Ten efekt można uzyskać w tak zwanej postprodukcji, czyli w czasie rzeczywistym, kiedy przemawia Pan minister, ktoś dodatkowo manipuluje dźwiękiem, czyli stosuje tak zwany stretching, podciąga, wydłuża dźwięk, zwalnia. (…)

Panie Ministrze, na swoim doświadczeniu wyjaśniłem, co z dźwiękiem można zrobić i moim zdaniem to zrobiono. Jest to moje zdanie, a Pan jako Minister MSWiA ma dużo większe możliwości, aby to sprawdzić. I to jak najszybciej.

A co do pieniaczy, my też głośno to mówimy – psy szczekają, karawana jedzie dalej. Gratuluję tak szybkiej reakcji z alkomatem.

Jest to poziom argumentacji, który jako żywo przypomina zeznania Owsiaka przed sądem i kuriozalne zdanie: „nie pamiętam, czy jestem prezesem Złotego Melona”. Jak bardzo przesadził Owsiak niech świadczy kolejny jego wpis, gdzie tłumaczy się przed swoimi fanami, bo choćby oni nie wytrzymali i „pojechali” po Owsiaku:

Jeszcze w sprawie “nawalonego mikrofonu”. Wczoraj po mojej wiadomości na Facebooku niektórzy z Was mocno po mnie “pojechali”, a przecież to była tylko opinia. Chciałbym dzisiaj przedstawić Wam opinię Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej.

Sprawa ministra Marcina Kierwińskiego to soczewka patologii polskiego życia publicznego. Przez blisko tydzień powstało kilka groteskowych teorii, co więcej sprzecznych ze sobą. Natomiast najbardziej oczywistą interpretację o niedyspozycji ministra, o czym mówią miliony Polaków, traktuje się jako treść aktów oskarżenia i pozwów cywilnych. Takie życie publicznie budują nam politycy i ich wierni pomagierzy ze świecznika, jak Jerzy Owsiak.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału