
Z okazji z przypadającej w tym roku 80. rocznicy Obławy Augustowskiej Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku przygotował wystawę poświęconą pamięci wydarzeń, które – zdaniem historyków - były największą zbrodnią dokonaną na Polakach po II wojnie światowej.
Ekspozycja pt. „I nigdy nie wrócili do domu. Alfabet Obławy Augustowskiej” - została w środę otwarta w holu głównym gmachu Sejmu RP. Otwarciu wystawy towarzyszyła konferencja poświęcona wydarzeniom sprzed 80. lat.
Inicjatorami uroczystości byli posłowie Prawa i Sprawiedliwości, m.in. b. wicepremier, szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, Jarosław Zieliński i Anna Ewa Cicholska, a uczestniczyli w niej licznie zebrani goście, w tym m.in. kierownictwo Instytutu Pamięci Narodowej.
Z-ca prezesa IPN dr hab. Karol Polejowski mówił, iż celem wystawy jest przypomnienie o tragicznych losach ofiar Obławy Augustowskiej, a także oddanie im czci.
Przypomniał, iż od samego początku temu wydarzeniu „towarzyszyło kłamstwo”. „Ta zbrodnia miała zostać zapomniana. Nie tylko nie wolno było o niej mówić, ale choćby nie wolno było o niej pamiętać” – powiedział.
Podczas uroczystości głos zabrał także poseł J. Zieliński, który mówił, iż Obława Augustowska była „wielką akcją pacyfikacyjną” dokonaną na rozkaz Stalina już po zakończeniu działach wojennych w Europie. „Ta zbrodnia zasługuje na pamięć i na to, żeby stawała się coraz bardziej istotną częścią patriotycznej świadomości wszystkich Polaków” – ocenił.
Zaznaczył, iż zbrodnia ta miała na celu porządkowanie sowieckiej okupacji tej części Polski, gdzie opór był silny. „Chodziło o to, żeby spacyfikować teren i doprowadzić do pełnego opanowania przez narzuconą władzę” – dodał.
Przypomniał przy tym, iż w trakcie tych tragicznych wydarzeń zatrzymanych zostało ponad 7 tys. osób, wielu z nich nigdy nie wróciło do swoich domów. „Nie znamy dokładnej listy osób zamordowanych, co więcej, nie znamy także miejsca ich spoczynku” – przyznał.
Obecny na uroczystości b. wicepremier, b. minister kultury Piotr Gliński wyraził zadowolenie z powstania wystawy. „Parlament powinien mówić o najważniejszych wydarzeniach, rocznicach, zjawiskach, jakie są istotne dla polskiej tożsamości, a Obława Augustowska to jest symbol wielkiej tragedii, jaka spotkała Polskę po II wojnie światowej” – powiedział. „To była akcja terrorystyczna i ludobójcza, ponieważ wszyscy ci, którzy nie chcieli się podporządkować lub też potencjalnie mogli być uważani za przeciwników nowego komunistycznego ustroju, zostali fizycznie zlikwidowani” – dodał.
Ocenił, iż „Obława Augustowska to symbol zniewolenia Polski, ale jednocześnie symbol oporu”, ponieważ – jak podkreślił - nie wszyscy chcieli godzić się na nowy porządek polityczny narzucany im przez Związek Sowiecki wbrew postanowieniom aliantów. „To jest przerażający symbol terroru, ale także symbol czegoś więcej, mianowicie chęci unicestwienia państwa polskiego i polskiej tożsamości, co na szczęście nie zostało zrealizowane” – powiedział.
W podobnym tonie wypowiadał się b. premier Mateusz Morawiecki. „Kto nie ma świadomości błędów i tragedii historii, ten będzie skazany na jej powtarzanie. Dlatego trzeba wiedzieć o tym, jakie były zbrodnie komunistyczne, aby móc rozpoznawać ślady i oznaki nadchodzących systemów totalitarnych, autorytarnych i od razu im przeciwdziałać”- zauważył.
Jego zdaniem, szczególnie młodzi ludzie powinni wiedzieć o tym, iż po II wojnie światowej doszło do strasznej zbrodni, którą władze komunistyczne starały się zatrzeć i zrobić wszystko, by prawda o niej nie ujrzała światła dziennego.
„Ta wystawa to jest wspaniała lekcja historii. Miałem dziś możliwość rozmawiać z członkami rodzin, którzy zostali wówczas zamordowani, a więc z ludźmi, którzy w trakcie tamtych wydarzeń byli jeszcze dziećmi. Było więc wiele wzruszenia, łez, ale także wdzięczności za to, iż państwo polskie stanęło na wysokości zadania i zachowało się jak trzeba” - dodał.
Obława Augustowska to zdaniem historyków największa niewyjaśniona zbrodnia dokonana na Polakach po II wojnie światowej. 12 lipca 1945 r. oddziały NKWD i Smierszu rozpoczęły na Suwalszczyźnie operację, w której – według pierwotnych szacunków - zginęło blisko 600 działaczy podziemia niepodległościowego. w tej chwili szacuje się jednak, iż ofiar mogło być znacznie więcej, choćby ok. 2 tys. osób.
Przyjęto, iż w lipcu 1945 r. w nieustalonym dotychczas miejscu zginęło ok. 600 osób zatrzymanych w powiatach augustowskim, suwalskim i sokólskim. Zatrzymali ich żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego Smiersz III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.
Wiele osób zatrzymanych wówczas przez NKWD nigdy nie wróciło do swoich domów – zostały zamordowane i pochowane w nieznanym miejscu. Do dziś nie wyjaśniono, co się z nimi stało, ani gdzie znajdują się ich groby.
Powiększ zdjęcie
Powiększ zdjęcie
Powiększ zdjęcie
Powiększ zdjęcie
Powiększ zdjęcie
Powiększ zdjęcie
Powiększ zdjęcie
Powiększ zdjęcie