Donald Trump nie pali się do pomocy Ukrainie, czym wzmacnia Władimira Putina. Rosyjskie zagrożenie staje się coraz bardziej realne. Pozostaje pytanie, w którą stronę pójdzie kremlowski zbrodniarz. Donald Trump obiecał, iż jako prezydent zakończy wojnę na Ukrainie w 24 godziny. To mu się nie udało, ale w ostatnim czasie zintensyfikował swoje działania. Problem w tym, iż jego wizja zakończenia wojny ogranicza się najwyraźniej do usatysfakcjonowania Kremla. Efekt tego „pokoju” będzie dla Europy katastrofalny – Putin dostanie od USA sygnał, iż agresja na Ukrainę się opłaciła. Zyska czas na odbudowę potencjału i ruszy dalej. Pozostaje tylko pytanie, w którym kierunku ruszy. Czy np. na Mołdawię, która nie jest członkiem NATO? A może postawa Trumpa rozochoci go tak bardzo, iż zaatakuje kraje Sojuszu Północnoatlantyckiego? Pomarańczowy Republikanin dawał przecież sygnały, iż nie będzie respektował Artykułu 5. Putin może ulec pokusie, by przetestować, na ile ten artykuł jest wart. pozostało jeden scenariusz, o którym mówi w rozmowie z Money.pl płk Maciej Korowaj, były oficer Służby Wywiadu Wojskowego. – Najbardziej Amerykanie by się ucieszyli, gdyby agresja Rosji została przekierowana w kierunku Azji Centralnej, to obszar rywalizacji pomiędzy Chinami a Rosją – wskazuje ekspert. Wiadomo, iż administracja Trumpa widzi w największym rywalu USA właśnie Chiny, a