Rząd szykuje nowy podatek, który ma uderzyć w największe koncerny technologiczne świata. Ministerstwo Cyfryzacji chce, by daninę płaciły firmy z globalnymi przychodami powyżej 750 mln euro, a miliardy złotych zasilą rozwój polskich technologii i mediów.

Fot. Warszawa w Pigułce / Shutterstock
Podatek cyfrowy w Polsce coraz bliżej. Resort chce uderzyć w gigantów technologicznych
Ministerstwo Cyfryzacji zaprezentowało wstępne założenia podatku cyfrowego, który miałby objąć największe globalne koncerny technologiczne. Daninę płaciłyby firmy o rocznych przychodach przekraczających 750 mln euro, a środki miałyby trafić na rozwój polskich technologii i wsparcie mediów.
Trzy warianty podatku i miliardy dla budżetu
Podczas spotkania z branżą i organizacjami pozarządowymi wicepremier Krzysztof Gawkowski przedstawił propozycję, która przewiduje trzy warianty stawek: 3 proc., 4,5 proc. lub 6 proc. Najbardziej prawdopodobny jest „wariant szeroki” z podatkiem na poziomie 3 proc., obejmujący m.in. marketplace’y, aplikacje przewozowe, media społecznościowe, reklamy profilowane i usługi przekazywania danych.
Według szacunków, przy tej stawce budżet państwa mógłby zyskać 1,7 mld zł w 2027 r., a w 2030 r. ponad 3 mld zł. Wyższe stawki przyniosłyby odpowiednio większe wpływy – choćby do 6,15 mld zł rocznie.
Co zostanie opodatkowane, a co nie?
Podatek w szerokim wariancie nie obejmowałby m.in. usług finansowych świadczonych przez regulowane banki, bezpośredniej sprzedaży online czy usług pośrednictwa cyfrowego. W wersji „wąskiej” opodatkowane byłyby jedynie reklamy profilowane, przy stawkach od 5 do 7,5 proc.
Resort podkreśla, iż pieniądze z nowego podatku mają zasilić fundusze wspierające innowacje technologiczne w Polsce i ratować rynek mediów, który stracił znaczną część przychodów reklamowych na rzecz gigantów cyfrowych.
Polska pod prąd Brukseli i Waszyngtonowi
Propozycja pojawia się w momencie, gdy Komisja Europejska wycofała się z pomysłu wspólnego podatku cyfrowego. Wprowadzenie go w Polsce może wywołać napięcia na linii Warszawa–Waszyngton. W marcu ambasador USA w Polsce nominowany przez Donalda Trumpa ostrzegł, iż taka decyzja może spotkać się z odwetem handlowym.