Oszustwo na kredyt. Osiem lat PiS i rachunek, który płacimy dziś

3 tygodni temu
Zdjęcie: PiS


„Rząd Tuska szkodzi. Rząd Tuska musi odejść” – grzmi Jarosław Kaczyński w swoim najnowszym wpisie. Prezes PiS wskazuje na „fatalną sytuację polskich finansów”, a także na „dziurę w ochronie zdrowia: 8 miliardów złotych”. Czytając te słowa, trudno oprzeć się wrażeniu, iż mamy do czynienia z mistrzem projekcji – politykiem, który odwraca uwagę od własnych błędów, przerzucając winę na innych.

Bo jeżeli dziś w Polsce mamy poważny problem z finansami publicznymi, to głównym architektem tej sytuacji jest właśnie Jarosław Kaczyński. To on – jako faktyczny szef rządu w latach 2015–2023 – odpowiada za rozchwianie systemu, którego efekty odczuwamy teraz wszyscy.

Przez osiem lat PiS rozdawało pieniądze, jakby nie było jutra. Programy socjalne – choć w części potrzebne – finansowane były kosztem gigantycznego zadłużenia i kreatywnej księgowości. Spółki skarbu państwa drenowano z zysków, a fundusze pozabudżetowe służyły do ukrywania prawdziwego deficytu.

To wtedy zaczęły się praktyki, które ekonomiści nazwali „budżetem w cieniu”. Główne wydatki – na armię, inwestycje czy tarcze covidowe – przenoszono poza kontrolę parlamentu. W rezultacie państwowe finanse wyglądały dobrze tylko na papierze, a faktyczne zadłużenie rosło w tempie, które jeszcze kilka lat temu wydawało się niewyobrażalne.

Dziś, kiedy Kaczyński mówi o „dziurze 8 miliardów złotych w ochronie zdrowia”, warto zapytać: kto przez lata odpowiadał za system, w którym setki miliardów złotych rozpływały się w nieprzejrzystych funduszach i propagandowych inwestycjach?

W opublikowanym przez PiS spocie słyszymy dramatyczny głos lektora: „Te osiem miliardów to pacjenci, którzy nie są leczeni na raka i inne śmiertelne choroby. Te 8 mld to cierpienie tysięcy Polaków”. To prawda – brak środków na zdrowie to tragedia pacjentów i rodzin. Ale trudno nie zapytać: gdzie była ta troska przez minione osiem lat, gdy kolejki do lekarzy rosły, a PiS pompował setki milionów w TVP i kampanie propagandowe?

„A co robi rząd? Przelewa miliony złotych na propagandę, której nikt nie ogląda i rozdaje jachty swoim działaczom i kolegom” – pada w nagraniu. Paradoks polega na tym, iż to dokładny opis praktyk władzy, którą przez lata kierował Jarosław Kaczyński. TVP pod jego rządami stała się nie tylko partyjną tubą, ale i finansowym potworem pożerającym publiczne pieniądze.

Kaczyński próbuje dziś mówić głosem opozycji, jakby nigdy nie miał w ręku steru państwa. Tymczasem to właśnie on odpowiada za stan, w którym Polska znalazła się w 2023 roku: rekordowe zadłużenie, inflacja sięgająca dwucyfrowych poziomów, dramatyczne braki kadrowe w służbie zdrowia i chaos prawny, który odstrasza inwestorów.

Mówiąc o „rosnącym bezrobociu”, Kaczyński liczy, iż wyborcy zapomną o setkach tysięcy młodych ludzi zmuszonych do emigracji w czasie, gdy jego rząd rozdawał posady kolegom i tworzył państwo „dla swoich”.

Jarosław Kaczyński przez lata chował się za plecami premierów – Szydło, Morawieckiego – ale wszyscy wiedzieli, kto naprawdę podejmuje decyzje. Dziś, gdy ostrzega przed „chaosem” i „cięciami”, powinien spojrzeć w lustro. Bo to on zasiać chaos pomógł. To jego polityka doprowadziła do sytuacji, w której każde kolejne rozdawnictwo staje się coraz trudniejsze do sfinansowania, a realne potrzeby – jak zdrowie i edukacja – zostają na końcu kolejki.

„Rząd Tuska szkodzi. Rząd Tuska musi odejść” – powtarza prezes PiS. Ale to słowa człowieka, który nie potrafi przyznać się do własnych błędów. Bo jeżeli ktoś naprawdę „musi odejść” z polskiej polityki, to Jarosław Kaczyński – symbol rządów, które żyły iluzją dobrobytu na kredyt i zostawiły po sobie rachunek, który teraz muszą spłacić obywatele.

Idź do oryginalnego materiału