PRAWO. Mecenas Piotr Brzozowski z Ostródy broni europarlamentarzystę Grzegorza Brauna w sporze z niemiecką Fundacją im. Maxa Webera w Bonn. Po drugiej stronie prawnicy z największej amerykańskiej kancelarii Hogan Lovells.

Sprawa dotyczy wystąpienia w Niemieckim Instytucie Historycznym w maju 2023 r., gdzie poseł Grzegorz Braun przerwał wykład prof. Janowi Grabowskiemu, który poczuł się urażony jako naukowiec, a niemiecka Fundacja im. Maxa Webera wytoczyła posłowi proces o zniesławienie.
Jak wyśnił później na portalu X poseł Braun: – „Wkroczyłem działając w stanie wyższej konieczności, bo za wyższą konieczność uważam kładzenie kresu tego typu prowokacjom wobec narodu polskiego w momencie kiedy znany notorycznie z antypolskiej, łajdackiej kontrfaktycznej, historycznej propagandy osobnik zdecydował snuć narrację, w której jak zwykle w jego twórczości Polscy patrioci zostali obsadzeni w roli czarnych charakterów i ja temu przysłuchiwać się biernie NiE zamierzam.”
Co na temat tej sprawy może powiedzieć nam mec. Piotr Brzozowski – reprezentujący Grzegorza Brauna: – Sprawa jest we wstępnej fazie, ale mamy już mały sukces. Sąd Okręgowy w Warszawie – po wniesieniu przeze mnie sprzeciwu – postanowił oddalić wniosek przeciwnika o nadanie klauzuli wykonalności. Sprawa jest o tyle ciekawa, iż postanowiłem wytknąć amerykańskiej kancelarii, iż w sposób nieprawidłowy reprezentowana jest w procesie niemiecka Fundacja im. Maxa Webera w Bonn, która (w mojej opinii) nie może działać przez Niemiecki Instytut Historyczny w Polsce, ale wyłącznie przez władze samej Fundacji.
Ponadto merytorycznie sprawa jest arcyciekawa, bowiem po przesłuchaniu całego wykładu, trudno mi go nazwać „naukowym” (a na tym opiera się pozew). W wystąpieniu tym padają m.in. takie sformułowania, które określają ustawę nowelizującą ustawę o IPN jako, cyt.: „haniebną”, a polskich parlamentarzystów, którzy ją uchwalili, określa się jako : „autorytarnych, populistycznych, nacjonalistów”. adekwatnie cały „wykład” składa się z tego rodzaju passusów. W mojej opinii trudno będzie amerykańskiej kancelarii bronić tezy, iż był to wykład naukowy, i iż dobra osobiste profesora, jako naukowca, zostały tutaj naruszone. O tym ostatecznie zdecyduje sąd.