Ostre słowa z Niemiec o sytuacji na granicy z Polską. "Spirala głupoty"

1 dzień temu
Po przywróceniu również przez Polskę kontroli na granicy z Niemcami politycy i biznes nie kryją obaw. Niektórzy o decyzje rządu w Warszawie obwiniają rząd w Berlinie - pisze "Deutsche Welle".
Wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, socjaldemokratka Katarina Barley jest zaniepokojona przywróceniem także przez Polskę czasowych kontroli na granicy polsko-niemieckiej, które rozpoczęły się w poniedziałek (7 lipca). Jak zastrzegła w rozmowie z niemiecką telewizją ZDF, decyzja Polski jest przede wszystkim "odwetem" za podejście Niemiec, które kontrolują granicę już od jesieni 2023 roku, a w maju te działania zaostrzyły.


REKLAMA


"To efekt domina, który oczywiście doprowadza cały system Schengen do granic możliwości" - oceniła Katarina Barley. Jednocześnie skrytykowała znaczne zaostrzenie niemieckich kontroli granicznych w celu przeciwdziałania nielegalnej imigracji. Zdaniem europosłanki do dyspozycji są inne możliwości, na przykład wyrywkowe kontrole. Ponadto, jak wskazała, liczba wniosków o azyl w Niemczech w ostatnim czasie znacznie spadła, zanim jeszcze wprowadzono tak surowe kontrole graniczne.


Zobacz wideo Starcie rzecznika rządu z dziennikarzem. Szłapka się zdenerwował. "Mnie by było wstyd"


"Ani jednego migranta mniej"
Krytyczny jest także pełnomocnik niemieckiego MSZ ds. współpracy z Polską, chadecki polityk Knut Abraham. W rozmowie z DW wprawdzie wyraził zrozumienie dla decyzji Polski w sprawie przywrócenia kontroli na granicy jako "demonstracji suwerenności". - Problem jest tylko w tym, iż kontrole po obu stronach granicy to ślepa uliczka - powiedział. - Ani o jednego migranta mniej nie przyjedzie do Europy, tylko dlatego, iż teraz po obu stronach Odry i Nysy przeprowadzane są kontrole - stwierdził.
Zdaniem Knuta Abrahama kontrole graniczne są potrzebne jako sygnał dla choćby najodleglejszych miejsc na świecie, iż "pomysł, aby przyjechać do Niemiec i zacząć tu nowe życie" jest nierealistyczny. Jednak decydujące znaczenie ma - jak podkreślił - takie ukształtowanie polityki azylowej UE, aby ludzie dostrzegli, iż jest mniej migracji. - W tym jednak kontrole graniczne stosunkowo kilka pomagają - ocenił.
Polityk wskazał także na konieczność ograniczenia utrudnień dla mieszkańców regionów przygranicznych i gospodarki. - W perspektywie krótkoterminowej należy otworzyć więcej pasów ruchu, utworzyć wspólne polsko-niemieckie punkty kontrolne i przeprowadzić więcej kontroli w głębi kraju - powiedział w rozmowie z siecią redakcji RND pełnomocnik niemieckiego MSZ ds. współpracy z Polską.


Firmy obawiają się utraty rak do pracy
Obaw nie kryją także przedstawiciele organizacji biznesowych. "Otrzymujemy niepokojące informacje od środowisk biznesu, a w szczególności od lokalnych izb przemysłowo-handlowych" - powiedziała Helena Melnikov, dyrektor zarządzająca Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej (DIHK) w rozmowie z gazetą "Handelsblatt". "Jeśli osoby dojeżdżające do pracy przez granicę polsko-niemiecką nie będą już docierać bez problemów i na czas, istnieje zwiększone ryzyko, iż na stałe zmienią kierunek tych podróży, co będzie miało konsekwencje w postaci niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej w regionach takich jak Brandenburgia" - ostrzegła.
Szczególnie odczuć to mogą sektor handlu detalicznego, branża gastronomiczna w pobliżu granicy, sektor opieki i opieki zdrowotnej, a także duże zakłady przemysłowe. "Firmy potrzebują niezawodności i swobody przemieszczania się, a nie nowych barier" - podkreśliła Helena Melnikov.
Zasugerowała pragmatyczne rozwiązania w drodze porozumień między Polską a Niemcami, na przykład przepustki dla osób dojeżdżających do pracy lub oddzielne pasy drogowe dla ruchu dostawczego: "W ten sposób można połączyć bezpieczeństwo i racjonalność ekonomiczną". Niemieckie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ogłosiło zamiar zminimalizowania zakłóceń w ruchu drogowym w wyniku kontroli granicznych. Premier Brandenburgii Dietmar Woidke zwrócił się wcześniej do rządu w Berlinie o otworzenie trzeciego pasa ruchu na autostradzie A12.
Policja chce jasnych zasad
Krytyczny jest również prezes Niemieckiego Stowarzyszenia Handlu Hurtowego i Zagranicznego (BGA) Dirk Jandura. "Izolacja nie rozwiązuje problemów, ale tworzy nowe: dla łańcuchów dostaw, pracowników i spójności gospodarczej w Europie" - powiedział. "Europa nie może ponownie stać się mozaiką zamkniętych granic" - dodał.


Jego zdaniem gdyby bardziej rygorystyczne kontrole graniczne były konieczne w celu uniknięcia zagrożenia, oczywiście zawsze miałoby to priorytet. "Ale tutaj widzimy regres" - powiedział Dirk Jandura. "Kontrole graniczne nie powinny być środkiem wywierania presji politycznej" - dodał. Niemiecki Związek Zawodowy Policji (GdP) wezwał do ścisłej koordynacji między Polską a Niemcami w sprawie kontroli granicznych, a także do ustalenia jasnych, praktycznych i funkcjonalnych zasad.
"Potrzebujemy jasnych zobowiązań co do tego, kiedy możemy i musimy zawracać ludzi. I musi to być również uzgodnione na szczeblu międzypaństwowym w taki sposób, aby była to wykonalna procedura" - powiedział szef związku GdP w Policji Federalnej Andreas Rosskopf gazecie "Rheinische Post". "Jeśli Polska zawróci ludzi, nasi funkcjonariusze muszą się nimi zająć, a w razie wątpliwości przekazać ich do ośrodka recepcyjnego" - dodał.
Andreas Rosskopf obawia się, iż w związku z decyzją Polski o kontrolach może dojść do "swoistej gry w ping-ponga". "Oznacza to, iż ubiegające się o azyl i ochronę osoby, które chcemy odesłać do Polski, nie zostaną tam przyjęte lub po krótkim czasie zostaną do nas odesłane" - wyjaśnił. I podkreślił, iż trzeba temu zapobiec. "Mówimy o ludziach, którzy staliby się 'pionkami' polityki" - ocenił.


Zieloni: Spirala głupoty
Ostro działania niemieckiego rządu skrytykowali Zieloni. Zdaniem lidera tej partii Felixa Banaszaka zamiast na kontrolach granicznych, niemiecki rząd powinien skupić się na wdrożeniu europejskiej reformy azylowej. - Ale to, co robi ten rząd, to po prostu przenoszenie chaosu z jednej granicy na drugą - powiedział Banaszak w Berlinie. - Nie sądzę, by była to adekwatna polityka - dodał. Banaszak uważa, iż to, iż Polska idzie teraz w ślady Berlina i również przywraca kontrole na granicy "nie jest adekwatne, ale w pewnym sensie zrozumiałe". Polityk uważa, iż to "efekt domina", bo kanclerz Friedrich Merz i minister spraw wewnętrznych Alexander Dobrindt zadziałali jednostronnie. - Rząd musi wydostać się z tej spirali głupoty - powiedział Banaszak.


Szefowa klubu Zielonych w Bundestagu Britta Hasselmann oskarżyła ministra Dobrindta i kanclerza Merza o narażanie na szwank współpracy europejskiej. "40 lat po układzie z Schengen i zjednoczeniu Europy, Friedrich Merz powoduje ogromne szkody w Europie" - powiedziała agencji informacyjnej AFP w miniony weekend. Britta Hasselman wskazała, iż "nie tylko ponad dziesięć milionów ludzi, którzy mieszkają w regionach przygranicznych", w szczególności osoby dojeżdżające do pracy, a także biznes i handel, ucierpią w wyniku tej polityki niemieckiego rządu, który jednostronnie zaostrzył kontrole graniczne, powodując teraz reakcje Polski. W szczególności Niemcy są "zależne od współpracy i otwartych granic w UE, każdego dnia" - podkreśliła.


Działań rządu w Berlinie bronił szef klubu chadeków w Bundestagu Jens Spahn. "Dlaczego robimy to, co robimy? Nie po to, aby denerwować naszych sąsiadów, ale aby chronić siebie i nasze społeczeństwo przed przeciążeniem" - powiedział Spahn w poniedziałek telewizjom RTL i ntv. Jak wyjaśniał, celem jest ulżenie miastom i gminom, którym trudno sprostać wyzwaniom związanym z migracją.
Polityk CDU wskazał na tzw. zasady dublińskie, zgodnie z którymi wnioski o azyl muszą być faktycznie składane w kraju, w którym dana osoba wjeżdża do UE. "Gdyby tzw. zasady dublińskie działały, liczba wniosków o azyl w Niemczech wynosiłaby zero. Ale tak nie jest, wręcz przeciwnie" - powiedział Spahn. Wskazał, iż Niemcy od wielu lat mają jedną z najwyższych liczb wniosków o azyl w UE, co sprawia, iż konieczna jest zmiana polityki. Spahn odrzucił obawy, iż migranci mogą być przerzucani tam i z powrotem między Niemcami a Polską. "Są dobre porozumienia między Polską a Niemcami, aby uniknąć właśnie takich sytuacji" - powiedział Spahn.
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle.
Idź do oryginalnego materiału