– Dlaczego jeszcze nie znamy treści ostatniej rozmowy braci Kaczyńskich, tej tuż przed katastrofą smoleńską? – zapytała nasza dziennikarka Anna Dryjańska, byłego sędziego Wojciecha Łączewskiego.
Łączewski w przeszłości orzekał m.in. w sprawie przygotowania wizyty prezydenckiej w kwietniu 2010 roku. – Powiem tak, uważam, iż to jest kwestia i wola polityczna. I stricte wola polityczna – stwierdził.
Ostatnia rozmowa braci Kaczyńskich
– Czyli co, Tusk nie chce, żebyśmy poznali treść ostatniej rozmowy braci Kaczyńskich? –dopytywała go dziennikarka. – Tak uważam i powiem więcej....Na temat tej rozmowy narosły różne mity, różne teorie. Jedna kwestia jest bardzo wymowna, ponieważ wczoraj w jednej ze stacji telewizyjnych (...) Jarosław Kaczyński przyznał, iż rozmawiał z prezydentem prof. Lechem Kaczyńskim dwukrotnie – raz po 6 rano i raz po 8 rano – wskazał były sędzia w rozmowie z naTemat.pl.
I kontynuował: – Więc twierdząc, iż nie rozmawiał z nim dwukrotnie, to najdelikatniej mówiąc, mija się z prawdą.
– Pan zna treść tej rozmowy, tak pan twierdzi już od kilku lat. Dokument ma na sobie klauzulę ściśle tajne. I teraz biorąc pod uwagę pańską wiedzę – wiem, iż pan nie może zacytować treści dokumentu – czy biorąc pod uwagę wiedzę, którą pan posiada, czy uważa pan za prawdziwą, czy bliską prawdy treść tabliczki przy wieńcu, który składa pod wschodami smoleńskimi aktywista Zbigniew Komosa? – zapytała go zatem Anna Dryjańska.
Były sędzia: Jedna z ambasad państw NATO przekazała treść rozmowy
– Pani redaktor, powiem tak, nigdy nie powiedziałem, iż znam stricte treść rozmowy. Mogę powiedzieć tak, żeby nie minąć się z prawdą, a równocześnie nie narazić się na odpowiedzialność. Jedna z ambasad państw NATO przekazała treść rozmowy, a w zasadzie zapis tej rozmowy, ale nie zapis sensu stricte – opisał.
– Czyli nie stenogram, tylko streszczenie, tak? – zwróciła uwagę Dryjańska. – Nie stenogram, tylko streszczenie tej rozmowy. I to się da sprowadzić do tego, co swego czasu powiedziałem, czyli robią mi takie problemy jak w Gruzji. Mam nadzieję, iż sobie z tym poradzisz. I to nie jest naruszenie tajemnicy, to co ja w tym momencie mówię – podkreślił były sędzia.
I dodał: – Bardzo mnie zabolało swego czasu – nie chcę użyć takiego sformułowania, iż ktoś przekręcił, coś pominął, coś powiedział nie tak. Tak mniej więcej do tego da się to sprowadzić, co mogę ujawnić publicznie.
– Dobrze, to inaczej zapytam. Czy treść tabliczki, którą przed chwilą odczytałam, czyli pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, wywołuje w panu oburzenie? – chciała dowiedzieć się dziennikarka naTemat.pl.
– Powiem tak, jestem prawnikiem, nie jestem psychologiem, nie jestem psychiatrą – wskazał Łączewski. – Pytam pana jako człowieka, nie jako prawnika, nie jako psychologa – doprecyzowała Dryjańska. – To jako człowieka mnie tu nie oburza. Bo relacje między braćmi, bliźniakami, braćmi są bardzo specyficzne. Podobno. Mówię o tym, co przeczytałem w podręcznikach psychiatrii, psychologii sądowej itd. – podsumował prawnik.
Tragedia smoleńska, która miała miejsce 10 kwietnia 2010 roku, to jedna z najbardziej dramatycznych i wstrząsających katastrof w historii Polski. W wyniku tego tragicznego wydarzenia zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński, jego małżonka Maria Kaczyńska, najwyżsi przedstawiciele władz państwowych, dowódcy sił zbrojnych, członkowie rodzin ofiar katastrofy, a także dziennikarze i osoby towarzyszące.