Ostatnia nadzieja Nawrockiego zawiodła. Grzegorz Braun go nie poprze

1 tydzień temu
Zdjęcie: Ostatnia nadzieja Nawrockiego zawiodła. Grzegorz Braun go nie poprze


To miała być cicha dogrywka między karpiem a śledziem, a wyszedł polityczny klaps w twarz. Karol Nawrocki, kandydat PiS i człowiek o CV dłuższym niż kolejka do konfesjonału w Wielki Piątek, nie otrzymał poparcia Grzegorza Brauna. A miało być tak pięknie. Liczono na elektorat Brauna, czyli na tych, którym bliska jest idea „antyszczepionkowego patriotyzmu z rosyjską duszą”. Tymczasem Braun uznał, iż Nawrocki nie zdał jego ankiety. Tak, dobrze czytacie – nie zdał ankiety. Jak nastolatek oblewający test z historii, którą rzekomo ukończył z wyróżnieniem.

Nie ma to jak prawicowy kabaret w wersji hardcore. Braun, znany ze swojej miłości do teorii spiskowych, Moskwy, kadzideł i średniowiecza, uznał, iż odpowiedzi Nawrockiego są nie do przyjęcia.To wystarczyło, żeby całą kampanię podsumować jednym zdaniem: „Boże, miej w opiece Polskę całą!”. Tylko iż Pan Bóg raczej nie głosuje. A przynajmniej nie da się znaleźć jego podpisu w żadnym okręgu wyborczym.

Niektórzy w PiS naprawdę wierzyli, iż Braun – człowiek, który z trybuny sejmowej potrafi wygłosić monolog o chipach w szczepionkach – stanie się nagle rozsądnym sojusznikiem w walce o Pałac Prezydencki. Problem w tym, iż Braun nie jest „do dogadania”. Braun jest od zbawiania narodu przed masonami, NATO i europejską rozpustą. Nawrocki, choćby choćby wyjął z kieszeni różaniec i paszport watykański, nie miał z nim szans.

A przecież to był ostatni desperacki ruch sztabu PiS. Oczekiwano, iż Braun rzuci hasło w stylu „zagłosujmy na Karola, bo gorszy wróg to Tusk przez Trzaskowskiego”, a on zamiast tego zamilkł na kilka dni, po czym wydał komunikat godny umierającego proroka. Boże, miej w opiece… No cóż, jak mawiają ludzie Brauna – lepiej z Bogiem przegrać, niż z Nawrockim wygrać.

Idź do oryginalnego materiału