Osobowość prawna dla Odry – przełom w ochronie rzek czy chybiony pomysł?

1 tydzień temu
Zdjęcie: Osobowość prawna dla Odry


Brzmi jak fikcja, ale to realna propozycja legislacyjna, która może odmienić sposób zarządzania polskimi rzekami. Nadanie Odrze osobowości prawnej pozwoliłoby rzece dochodzić swoich praw przed sądem, domagać się rekompensaty za zanieczyszczenia i skuteczniej bronić się przed degradacją. Pomysł, który działa już w Hiszpanii, Kanadzie i Nowej Zelandii, teraz ma szansę stać się rzeczywistością również w Polsce.

Czy polski system prawny jest na to gotowy? Jakie skutki miałoby to dla przemysłu i gospodarki? I czy społeczeństwo poprze ten pomysł? O tym z Tatianą Staroń, członkinią komitetu inicjatywy ustawodawczej i prezeską Fundacji Osoba Odra, rozmawiała Agnieszka Hobot.

Agnieszka Hobot: Nadanie Odrze osobowości prawnej to koncepcja wykraczająca poza standardowe podejście do ochrony środowiska. Wszyscy wiemy, iż to nie jedyna polska rzeka, która boryka się z poważnymi problemami ekologicznymi. Co zatem sprawiło, iż to ona, rzeka transgraniczna, stała się przedmiotem tej inicjatywy?

Tatiana Staroń: Choć Odra jest rzeką graniczną, to nie ten aspekt przesądził o wyborze. najważniejsze było to, w jaki sposób jest eksploatowana oraz fakt, iż pomysł nadania jej osobowości prawnej narodził się po katastrofie ekologicznej w 2022 r. To wtedy doszło do masowego wymierania organizmów wodnych, co drastycznie zaburzyło ekosystem rzeki.

W tamtym czasie panowała ogromna bezradność – brakowało skutecznej reakcji ze strony rządu. Właśnie w tym kontekście narodziła się inicjatywa oddolna, zapoczątkowana przez Roberta Rienta – dziennikarza, pisarza i publicystę. Wokół niego zgromadziła się grupa osób, a idea osobowości prawnej dla Odry gwałtownie zaczęła zyskiwać poparcie wśród naukowców, prawników oraz środowisk ekologicznych. W 2022 r. zorganizowany został Wielki Marsz dla Odry, który rozpoczął się w Czechach. To stamtąd, wraz z czeskimi aktywistami, szliśmy przez granicę, słysząc wyrazy wsparcia od mieszkańców nadrzecznych miejscowości. Towarzyszyła nam silna świadomość, iż Odra to nie tylko polska rzeka – to ekosystem, który przekracza granice administracyjne. Później zorganizowaliśmy Przepływy dla Odry – wydarzenie, które połączyło naukowców, artystów i aktywistów w edukacyjnym i symbolicznym geście ochrony rzeki.

Nasze działania wywodzą się z Ruchu na Rzecz Praw Natury, który dąży do zmiany postrzegania rzek, lasów czy jezior jako przedmiotów ochrony i nadania im podmiotowości prawnej. Jest to model, który sprawdza się na świecie, a my chcemy, by także nasza rzeka mogła stać się beneficjentką takich rozwiązań.

Przecież Odra to jedna z najbardziej przekształconych pod względem gospodarczym rzek w Polsce. Jej ekosystem jest poddawany ogromnej presji, co czyni ją symbolem problemów związanych z zarządzaniem wodami w kraju.

W dniu 27 stycznia 2025 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzje GDOŚ oraz RDOŚ w Szczecinie dotyczące środowiskowych uwarunkowań dla przedsięwzięcia polegającego na pracach modernizacyjnych na Odrze granicznej w ramach Projektu Ochrony Przeciwpowodziowej w Dorzeczu Odry i Wisły. Sąd stwierdził, iż przy wydawaniu tych decyzji doszło do naruszenia przepisów postępowania, co miało istotny wpływ na wynik sprawy.

W rezultacie, prace zrealizowane przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, obejmujące m.in. budowę ostróg na Odrze, zostały uznane za nielegalne, gdyż przeprowadzono je bez wymaganej oceny oddziaływania na środowiska. Tymczasem – zamiast wdrażania skutecznych regulacji – po katastrofie na Odrze wydano dziesiątki pozwoleń na zrzut nieczystości. Polska Grupa Górnicza otrzymała zgodę na odprowadzanie do Odry choćby 6 tys. m3 solanki na dobę.

Po katastrofie rząd podpisał umowę o wartości 250 mln zł na monitoring rzek i jezior – czyli ma pieniądze! Dziś tej umowy już nie ma – została zerwana, prokuratura wszczęła śledztwo, a pieniądze przepadły. Nie ma więc ani skutecznych regulacji, ani rzetelnej kontroli. Nasza inicjatywa ustawodawcza – odpowiedź na ten kryzys – pokazuje, iż obecne prawo nie działa i iż potrzebujemy realnych narzędzi ochrony rzek.

A. H.: Biorąc pod uwagę transgraniczny charakter Odry, czy strona niemiecka została poinformowana o tej inicjatywie? Czy nawiązano kontakt z niemieckimi organizacjami lub instytucjami rządowymi?

T. S.: Wystąpiliśmy z tą informacją jakieś dwa lata temu, m.in. na Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie i w Pociągu do Kultury na trasie Berlin-Wrocław. A zatem strona niemiecka wie o naszych działaniach, ale nie współpracujemy w żaden sposób. Działamy w ramach polskiego prawa, na polskiej ziemi. jeżeli chodzi o rząd niemiecki, to na tę chwilę nie ma formalnego porozumienia.

Najpierw chcielibyśmy uregulować kwestie prawne w Polsce, a następnie – jeżeli zajdzie taka potrzeba – zaangażować stronę niemiecką w działania na rzecz Odry. jeżeli chodzi o transgraniczną współpracę, to już w 1996 r. została powołana Międzynarodowa Komisja Ochrony Odry przed Zanieczyszczeniem i nie uważamy, żeby w tym zakresie potrzebne były gruntowne zmiany. Natomiast trzeba podkreślić, iż dorzecze Odry znajduje się w 86 proc. na terenie Polski i to u nas przez cały czas nie ma sprawnie działającego monitoringu. Ponadto poziom zanieczyszczeń, w szczególności związanych z zasoleniem oraz wynikającym z niego ryzykiem wystąpienia kolejnej katastrofy, jest przez cały czas bardzo wysoki.

IMGW alarmował 20 lutego, iż doświadczamy największej od 10 lat suszy hydrologicznej – mamy bardzo niski poziom wód w rzekach i potrzebujemy zdecydowanych działań zmierzających do ich ochrony. Jesteśmy przekonani, iż dzięki wprowadzeniu nowego modelu ochrony Odry uda się rozwiązać obecne, dobrze zdiagnozowane problemy, a to przyczyni się do wzrostu jakości wód w obrębie 8 proc. dorzecza na terenie Niemiec czy 6 proc. dorzecza w Czechach. Nie możemy czekać z wdrażaniem zmian, ponieważ bez konkretnych działań kolejna katastrofa to tylko kwestia czasu.

A. H.: Zgodnie z założeniami prawa Odry ma reprezentować 15-osobowy komitet. Jakie będą kryteria wyboru członków i kto będzie odpowiedzialny za ich powoływanie? Czy przewidziano określoną długość kadencji, a jeżeli tak – na jakich zasadach będzie następowała rotacja członków?

T. S.: Przygotowując projekt ustawy, skupiliśmy się przede wszystkim na zmianach prawnych dotyczących samego statusu Odry. najważniejsze było przesunięcie odpowiedzialności za rzekę spod Ministerstwa Infrastruktury (gdzie traktowana jest jako szlak transportowy) do Ministerstwa Klimatu i Środowiska, aby uznać ją przede wszystkim za wymagający ochrony zasób naturalny.

Jeśli chodzi o Komitet Reprezentujący Prawa Odry, wzorowaliśmy się na podobnych inicjatywach podejmowanych w Kanadzie i Hiszpanii, gdzie rzekom oraz lagunie Mar Menor nadano osobowości prawne. Współpracowaliśmy przy tym m.in. z dr. Stanisławem Kordasiewiczem i prof. Jerzym Bielukiem z Uniwersytetu w Białymstoku oraz założycielką Międzynarodowego Obserwatorium Praw Przyrody oraz ekspertką ONZ dr Yenny Vega Cárdenas, która odegrała kluczową rolę w nadaniu osobowości prawnej rzece Magpie.

Na tym etapie nie mamy jeszcze ostatecznego modelu dotyczącego kadencyjności członków Komitetu – pozostawiamy to do debaty podczas prac nad ustawą. Projekt przewiduje, iż szczegóły funkcjonowania, w tym kadencyjność czy zasady uzupełniania składu w przypadku rezygnacji jednej z osób, określi statut oraz regulamin działania Komitetu. Natomiast precyzyjnie wskazaliśmy strukturę i grupy, których przedstawiciele będą składać się na reprezentację Odry. Do 15-osobowego Komitetu mieliby wejść:

  • przedstawiciel ministerstwa adekwatnego ds. środowiska (co oznaczałoby konieczność zmiany nadzoru nad Odrą);
  • reprezentanci Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie;
  • przedstawiciele samorządów gminnych położonych nad Odrą – wskazani w trybie własnego regulaminu;
  • reprezentanci kluczowych grup użytkowników rzeki, np. społeczności lokalnych, rolników, wędkarzy czy osób z sektora rekreacji i turystyki;
  • członkowie organizacji społecznych zajmujących się ochroną rzeki;
  • przedstawiciele inicjatorów projektu, czyli osób i organizacji, które w swoich statutach mają zapisane działania na rzecz ochrony środowiska.

Nie narzuciliśmy w projekcie ścisłych ram dotyczących kadencyjności, ponieważ chcemy, aby ten aspekt został przedyskutowany szerzej w toku dalszych prac nad ustawą. najważniejsze dla nas było zapewnienie równowagi pomiędzy instytucjami publicznymi a społecznymi inicjatywami na rzecz ochrony Odry. Liczymy, iż szczegółowe zasady wyboru członków i mechanizmy ich rotacji zostaną wypracowane w ramach debaty parlamentarnej i konsultacji społecznych.

zdj. yeti88 / depositphotos

A. H.: Wieloosobowe gremia często napotykają trudności w osiągnięciu konsensusu. Co w sytuacji, gdy członkowie Komitetu nie będą zgodni co do podejmowanych decyzji? Czy przewidziano mechanizmy rozstrzygania sporów i zapewnienia ciągłości działań?

T. S.: Wyobrażamy sobie ten Komitet jako organ działający w ścisłej współpracy z Komitetem Naukowym, który miałby pełnić rolę eksperckiego zaplecza. To właśnie on dostarczałby merytorycznych argumentów i analiz, pomagających w podejmowaniu decyzji dotyczących ochrony Odry.

Kluczowym celem Komitetu Reprezentującego Prawa Odry jest ochrona rzeki przed degradacją – zarówno w kontekście niekontrolowanych inwestycji regulacyjnych, jak i zrzutów przemysłowych, takich jak np. solanki. Chcemy, aby podejmowane decyzje były oparte na dialogu (zarówno wewnątrz samego Komitetu, jak i w rozmowie ze społeczeństwem), a jednocześnie miały mocne osadzenie w przepisach prawa oraz badaniach naukowych. Dlatego dążymy do stworzenia mechanizmu, który pozwoli na wypracowanie wspólnego stanowiska pomiędzy Komitetem Reprezentującym Prawa Odry a Komitetem Naukowym.

Wielość perspektyw w spojrzeniu na Odrę postrzegamy jako zaletę. Ważne jest dla nas, aby różne głosy mogły zostać usłyszane, bo w tej chwili tego właśnie brakuje, szczególnie jeżeli chodzi o opinie społeczności lokalnych, organizacji pozarządowych czy zbyt często ignorowane rekomendacje ze świata nauki. Uważamy, iż dla zapewnienia ochrony tak dużej rzece, jaką jest Odra, 15-osobowy Komitet Reprezentantów wcale nie jest zbyt liczny, a bardzo podobne rozwiązania występują chociażby w przypadku ochrony laguny Mar Menor.

A. H.: Czyli to Komitet Naukowy miałby funkcję rozstrzygającą w sytuacjach spornych?

T. S.: W pewnym sensie tak. Komitet Naukowy, który planujemy powołać, miałby ściśle współpracować z organami państwowymi, jednostkami samorządu terytorialnego, organizacjami społecznymi i innymi podmiotami zaangażowanymi w działania na rzecz Odry, wydawać obiektywne opinie i rekomendacje. To pozwoliłoby unikać arbitralnych decyzji. Chodzi o to, by zachować równowagę pomiędzy ochroną Odry a rozwojem gospodarczym. Priorytetem jest ekosystem rzeki, ale musimy brać pod uwagę także potrzeby społeczno-ekonomiczne.

Nie ukrywam, iż idea nadania osobowości prawnej Odrze jest rewolucyjna. To nowy paradygmat – zmiana myślenia o rzece jako zasobie gospodarczym na rzecz traktowania jej jako podmiotu, którego prawa należy respektować. Wzorem dla nas są rozwiązania zastosowane w innych krajach, ale zdajemy sobie sprawę, iż sama ustawa to za mało. Potrzebna pozostało zmiana świadomości – zarówno wśród polityków i urzędników, jak i w społeczeństwie.

Dlatego powołaliśmy Fundację Osoba Odra, której celem jest edukacja i budowanie świadomości ekologicznej. Chcemy angażować decydentów, naukowców i lokalne społeczności w szeroki dialog na temat ochrony rzek. Mamy też świadomość, iż w podobnych przypadkach na świecie zdarzało się, iż po przyznaniu osobowości prawnej ekosystemowi realnie nic się nie zmieniało, ponieważ brakowało politycznej woli do wdrożenia skutecznych mechanizmów egzekwowania tych praw.

A. H.: To oznacza, iż najważniejsze będą zarówno same zapisy ustawy, jak i ich stosowanie w praktyce.

T. S.: Zgadza się, dlatego tak ważne jest, aby wszystkie mechanizmy – w tym kadencyjność Komitetu, procedury podejmowania decyzji i sposoby rozstrzygania sporów – zostały szczegółowo dopracowane. Na tym etapie mamy świadomość, iż pewne kwestie wymagają dalszej analizy, ale najważniejsze jest, aby fundamenty tej inicjatywy były mocne i gwarantowały skuteczną ochronę Odry.

A.H.: Po katastrofie ekologicznej temat wpływu kopalni na stan Odry był wielokrotnie podnoszony przez organizacje ekologiczne, jednak dotychczas nie przedstawiono konkretnych rozwiązań prawnych. Czy nadanie Odrze osobowości prawnej faktycznie wpłynie na działalność kopalń? Jakie realne konsekwencje prawne mogłoby to nieść dla przemysłu wydobywczego?

T.S.: W moim przekonaniu – tak. I to w sposób znaczący. Ustawa zakłada nie tylko ochronę Odry, ale także wprowadzenie obowiązkowego monitoringu stanu wód oraz zagwarantowanie środków na ten cel. Wykorzystanie zasobów Odry na cele gospodarcze będzie dopuszczalne tylko i wyłącznie na podstawie porozumień zawieranych przez Komitet Reprezentantów z podmiotem gospodarczym, a parametry tego porozumienia będą konsultowane z Komitetem Naukowym. Dzięki temu mamy szansę na działania wyprzedzające – w przypadku ochrony przyrody lepiej jest zapobiegać niż leczyć.

Ponadto kluczowym elementem jest rola Komitetu Reprezentującego Prawa Odry, który w przypadku naruszeń będzie mógł występować przed sądami oraz urzędami, domagając się przywrócenia rzeki do stanu sprzed szkody albo nałożenia odpowiednich kar finansowych na winnego. Odpowiednich, czyli takich, które pozwolą przywrócić ekosystem do stanu poprzedzającego wyrządzenie szkody. Wycena będzie pochodziła od Komitetu Naukowego, ale mówimy o kwotach, które będą w sposób bardzo wyraźny motywowały różne podmioty do wdrożenia skutecznych mechanizmów ochrony rzeki.

Obecnie obowiązujące kary są symboliczne – na przykład opłata za zrzut solanki do Odry wynosi zaledwie 5 gr za litr. Nietrudno sobie wyobrazić, iż jest to koszt zupełnie pomijalny dla kopalń, który w żaden sposób nie powstrzymuje ich przed dalszym zanieczyszczaniem rzeki. Dopiero zawieranie indywidualnych porozumień z Reprezentacją Odry, skuteczny, nowoczesny i ciągły monitoring jakości wody, a także realne sankcje finansowe w przypadku stwierdzenia naruszeń praw Odry, adekwatne do wyrządzonych szkód, mogą zmienić sytuację i wymusić na przemyśle wydobywczym przestrzeganie standardów środowiskowych.

Kolejna kluczowa kwestia to brak inwestycji w infrastrukturę ochrony wód. Gminy położone nad Odrą nie dysponują środkami na budowę oczyszczalni, co oznacza, iż degradacja ekosystemu postępuje. Zmiany klimatyczne dodatkowo pogłębiają problem – wyższe temperatury sprzyjają zakwitowi toksycznych złotych alg, co było jedną z przyczyn katastrofy ekologicznej w 2022 r.

Sytuację monitorują różne organizacje, jednak problemem jest to, iż wyniki badań nie przekładają się na konkretne działania. Wiemy, co szkodzi rzece, znamy źródła zanieczyszczeń, a mimo to brakuje skutecznych mechanizmów ich eliminacji. Dlatego nadanie Odrze osobowości prawnej nie jest wyłącznie symbolicznym gestem – ma ono na celu stworzenie realnych narzędzi do ochrony rzeki i egzekwowania odpowiedzialności.

A.H.: Zakładając, iż rzeka uzyska możliwość dochodzenia swoich praw i potencjalne odszkodowania za szkody środowiskowe – kto będzie decydował o sposobie wykorzystania tych środków? Komitet?

T.S.: Taki właśnie mamy zamysł – aby środki uzyskane z kar i odszkodowań były wykorzystywane bezpośrednio na działania związane z ochroną Odry. w tej chwili nie ma skutecznego systemu, który pozwalałby na przeznaczanie tych funduszy na realne działania naprawcze.

Aby to zmienić, najważniejsze jest przeniesienie nadzoru nad Odrą z Ministerstwa Infrastruktury do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Dopóki rzeka traktowana jest jako droga wodna podlegająca resortowi transportu, wszelkie opłaty i kary związane z jej eksploatacją nie są przeznaczane na jej ochronę. Środki te w najlepszym wypadku zasilają budżet państwa, zamiast być inwestowane w poprawę jakości wód czy odbudowę ekosystemu.

A.H.: Czyli, choćby jeżeli są zasądzane kary środowiskowe, to w tej chwili brakuje mechanizmu, który pozwalałby je spożytkować na rzecz Odry?

T.S.: Dokładnie tak. Podczas spotkania na jednej z uczelni wyższych rozmawiałam z przedstawicielką Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która potwierdziła, iż choćby jeżeli zostanie nałożona kara za zanieczyszczanie wód, to nie ma narzędzi prawnych, które umożliwiałyby wykorzystanie tych środków na konkretne działania naprawcze dla rzeki.

Obecnie ogromne sumy przeznaczane są np. na zarybianie Odry, mimo iż ekosystem jest w tak złym stanie, iż ryby nie są w stanie w nim przetrwać. To klasyczny przykład źle zarządzanych funduszy – zamiast inwestować w poprawę jakości wody i odbudowę siedlisk, pieniądze wydawane są na działania, które nie przynoszą realnych efektów.

A.H.: Pomysł nadania rzece osobowości prawnej to koncepcja, która w kilku krajach została już wdrożona, jednak wciąż budzi kontrowersje i wątpliwości. Jakie widzi Pani realne szanse na przeforsowanie tej ustawy w polskim systemie prawnym? Czy istnieje polityczna i społeczna gotowość na tak rewolucyjne podejście do ochrony środowiska?

T.S.: jeżeli osobowość prawną mają spółki, fundacje czy stowarzyszenia, to czemu nie przyznać jej elementom przyrody, w szczególności Odrze? Sama koncepcja osobowości prawnej jest bardzo dobrze znana i trudno uważać ją za rewolucyjną – nowością jest jedynie uznanie, iż Odra mogłaby występować przed sądami w przypadku naruszenia swoich praw tak samo, jak mogą to robić wszystkie inne osoby prawne. Być może jestem zamknięta w pewnej bańce – na co dzień pracuję w środowisku akademickim, otoczona ludźmi, dla których prawa natury są ważne i którzy rozumieją potrzebę ich ochrony.

Widzę jednak wyraźnie, iż świadomość ekologiczna w Polsce rośnie. Skoro w Hiszpanii, Kanadzie czy Nowej Zelandii udało się wprowadzić podobne rozwiązania, to wierzę, iż i u nas jest to możliwe. Na świecie ponad 500 podmiotów – rzek, jezior, a choćby ekosystemów – jest w tej chwili w procesie nadawania osobowości prawnej. To pokazuje, iż ruch na rzecz praw natury nie jest chwilową ideą, ale globalnym trendem.

Rozmawiamy z naukowcami, środowiskiem akademickim, organizacjami ekologicznymi, wędkarzami i mieszkańcami terenów nadodrzańskich. To właśnie te osoby – żyjące nad rzeką, znające jej problemy – coraz mocniej angażują się w naszą inicjatywę. Wczoraj na Uniwersytecie Jagiellońskim, podczas spotkania w ramach kursu Wyzwania dla demokracji w dobie zmian klimatycznych, prowadzonego przez panią profesor Katarzynę Jasikowską w Instytucie Socjologii padły mocne słowa: Dosyć mówienia, dosyć składania deklaracji. Czas działać.

A.H.: A jak wygląda sytuacja na poziomie politycznym? Czy widać zainteresowanie ze strony decydentów?

T.S.: Początkowo politycy trzymali się na dystans – co jest typowe dla nowatorskich i potencjalnie kontrowersyjnych projektów. Teraz jednak obserwujemy rosnące zainteresowanie. Coraz więcej osób z różnych opcji politycznych dopytuje, analizuje nasze propozycje, odpowiadamy na konkretne pytania. Oczywiście są ugrupowania, które widzą w tej inicjatywie szansę na budowanie własnego wizerunku, ale naszym celem nie jest przynależność do żadnej strony politycznej. Zależy nam na szerokim poparciu i merytorycznej dyskusji, bo bez zaangażowania decydentów ustawa po prostu nie przejdzie.

Fakty są jednoznaczne – Odra jest w krytycznym stanie. Wczoraj usłyszałam, iż do Wisły trafia jeszcze więcej solanki niż do Odry, ale Wisła – jako rzeka o bardziej naturalnym biegu – radzi sobie z nią dzięki lepszemu natlenieniu. Odra, w wyniku regulacji i pogłębiania, nie ma takich umiejętności samooczyszczania i dlatego jej ekosystem się załamuje. To konkretne dane, nie emocje.

A.H.: Skoro jednak to właśnie emocje często mobilizują społeczeństwo do działania, to czy strategia oparta na faktach wystarczy?

T.S.: Właśnie dlatego działamy dwutorowo. Z jednej strony – mocne fundamenty prawne, eksperckie analizy i konkretne rozwiązania zapisane w projekcie ustawy. Z drugiej – budowanie świadomości społecznej. Nie chodzi tu o tanią retorykę, ale o prawdziwe historie ludzi, którzy na własne oczy widzieli umierającą rzekę.

To nie jest kwestia tylko jednej ustawy – to zmiana podejścia do tego, jak traktujemy rzeki, lasy, ekosystemy. Już teraz środowisko akademickie angażuje się w tę sprawę – przygotowywany jest list otwartydla poparcia tej inicjatywy. Im więcej ludzi zrozumie, iż Odra potrzebuje ochrony, tym większa będzie presja na polityków, by podjęli realne działania. Mam nadzieję, iż kiedy projekt ustawy trafi do procedowania, poparcie społeczne będzie już tak silne, iż nie będzie można go zignorować.

A.H.: Termin na zebranie 100 tys. podpisów pod inicjatywą ustawodawczą upływa 30 kwietnia. W jaki sposób można poprzeć projekt?

T.S.: Po pierwsze zachęcam do wejścia na stronę www.ustawa.osobaodra.pl. Tam znajduje się pełna treść projektu ustawy oraz jej uzasadnienie, które rozwiewa wszelkie wątpliwości i przedstawia konkretne argumenty.

Podpis można złożyć na kilka sposobów:

1. Wydrukowanie listy poparcia i wysłanie podpisanego dokumentu

  • Wystarczy pobrać listę poparcia ze strony internetowej, wydrukować ją i czytelnie wypełnić swoimi danymi.
  • Wypełnioną listę należy włożyć do koperty i wysłać na adres Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej w Stanisławowie.
  • Termin nadsyłania podpisów to 17 kwietnia, aby wszystkie listy zdążyły dotrzeć na czas.

2. Złożenie podpisu w jednym z punktów zbiórki

  • W całej Polsce mamy już setki miejsc, gdzie można podpisać się na listach poparcia – m.in. w kawiarniach, księgarniach, bibliotekach, na uczelniach i w innych punktach partnerskich.
  • Pełna lista miejsc znajduje się na naszej stronie w zakładce Punkty zbiórki podpisów.

3. Złożenie podpisu na wydarzeniach i koncertach

  • W akcję zaangażowało się wielu artystów, którzy na swoich koncertach umożliwiają składanie podpisów.
  • Wejście dla wolontariuszy na wybrane koncerty jest darmowe – pełna lista wydarzeń jest dostępna na stronie internetowej.

4. Zostanie wolontariuszem akcji

  • Już ponad 700 osób aktywnie zbiera podpisy, ale to wciąż za mało – potrzebujemy większego wsparcia!
  • Aby dołączyć, wystarczy wejść na stronę, obejrzeć krótkie szkolenie dotyczące RODO i wypełnić siedmiopunktowy test. Następnie chętny otrzymuje komplet dokumentów potrzebnych do zbierania podpisów.
  • Każdy wolontariusz otrzymuje materiały, a także dostęp do grupy wsparcia, gdzie wymieniamy się doświadczeniami i pomagamy sobie nawzajem.

Jeśli każda zaangażowana osoba zebrałaby choćby 100-200 podpisów, to moglibyśmy osiągnąć wynik podobny do tego, który udało się uzyskać w Hiszpanii – a choćby przekroczyć 500 tys. podpisów! Zaangażowanie społeczne jest ogromne – wspierają nas zarówno młodzi ludzie, jak i seniorzy z Uniwersytetów Trzeciego Wieku. Energia, jaką widzimy w tej akcji, jest niesamowita!

Na stronie internetowej można znaleźć wszystkie niezbędne informacje oraz kontakty do koordynatorów wojewódzkich. Odpowiadamy na wiadomości zarówno na Facebooku, jak i przez e-mail – jesteśmy dostępni dla wszystkich, kto chce do nas dołączyć. Dziękujemy za wsparcie i zapraszamy do działania – to właśnie Wasze podpisy mogą zmienić przyszłość Odry!

Idź do oryginalnego materiału