W środę Sejm udzielił wotum zaufania rządowi Donalda Tuska, stosunkiem głosów 243 za do 210 przeciw, bez wstrzymujących się.
To wydarzenie, choć z pozoru rutynowe w politycznym kalendarzu, okazało się druzgocącą porażką dla Jarosława Kaczyńskiego, prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Wynik głosowania nie tylko umocnił pozycję rządu Koalicji 15 października, ale także obnażył słabość strategii Kaczyńskiego, który po zwycięstwie Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich liczył na destabilizację obozu rządzącego.
Dlaczego to osobista klęska lidera PiS? Po pierwsze, Kaczyński postawił wszystko na jedną kartę, wierząc, iż wygrana Nawrockiego w wyborach prezydenckich osłabi rząd Tuska. W powyborczym wystąpieniu 2 czerwca nazwał wynik wyborów „czerwoną kartką” dla koalicji i wezwał do ustąpienia premiera, proponując utworzenie rządu technicznego. Ta koncepcja, przedstawiana jako rozwiązanie kryzysu, miała zmobilizować opozycję i skłócić koalicjantów Tuska. Jednak brak większości parlamentarnej (PiS dysponuje 189 mandatami) oraz sceptycyzm choćby sojuszników, takich jak Konfederacja, sprawiły, iż pomysł okazał się polityczną mrzonką. Krzysztof Bosak nazwał go „bezprzedmiotowym”, a Adrian Zandberg porównał do niepoważnej propozycji z 2013 roku, gdy PiS lansowało Piotra Glińskiego na premiera dzięki tabletu.
Po drugie, nieobecność Kaczyńskiego podczas głosowania nad wotum zaufania była symbolicznym przyznaniem się do porażki. Siedmiu posłów PiS, w tym sam prezes, nie wzięło udziału w kluczowym momencie, co podważyło narrację o jedności opozycji i jej gotowości do przejęcia władzy. Ta absencja, zauważona i szeroko komentowana w mediach, stała się symbolem kapitulacji Kaczyńskiego wobec nieuchronnego sukcesu Tuska. Koalicja rządowa, w przeciwieństwie do PiS, wykazała stuprocentową frekwencję, demonstrując dyscyplinę i determinację.
Po trzecie, Kaczyński przeliczył się, licząc na wewnętrzne pęknięcia w Koalicji 15 października. Tusk, świadomy trudności po przegranej Rafała Trzaskowskiego, wykorzystał wotum zaufania jako narzędzie konsolidacji. W swoim expose podkreślił jedność koalicji, zapowiadając ambitne plany i krytykując nepotyzm z czasów PiS. choćby krytyczne głosy w koalicji, jak Szymona Hołowni, który początkowo sceptycznie odnosił się do pomysłu wotum, ostatecznie nie zagroziły stabilności rządu. Politolog Maciej Onasz wskazał, iż brak interesu w obaleniu rządu przez Lewicę, PSL czy Polskę 2050 zapewnił Tuskowi większość.
Wreszcie, klęska Kaczyńskiego to także porażka jego narracji o „demokracji walczącej”, która miała obalić „niesprawny” rząd Tuska. Wynik głosowania pokazał, iż Polacy, mimo wyboru Nawrockiego, nie odrzucili całkowicie wizji Koalicji 15 października. Tusk, uzyskując wotum zaufania, zyskał dwa lata legislacyjnego spokoju przed kampanią 2027, podczas gdy PiS musi zmierzyć się z rosnącą siłą Konfederacji i brakiem realnego planu na odzyskanie władzy.
Dla Jarosława Kaczyńskiego wotum zaufania dla rządu Tuska to nie tylko przegrana bitwa, ale i osobista kompromitacja. Jego nieobecność w Sejmie, fiasko pomysłu rządu technicznego i brak skutecznej strategii opozycyjnej obnażyły słabości lidera PiS. Tusk, mimo trudnej kohabitacji z prezydentem, umocnił swoją pozycję, podczas gdy Kaczyński znalazł się w politycznym odwrocie, z coraz mniejszymi szansami na powrót do władzy w 2027 roku.