„Oskarżamy państwo polskie!” Skarga do Trybunału w Strasburgu po wyborach prezydenckich 2025

14 godzin temu

22 lipca 2025 roku w Warszawie dr Krzysztof Kontek i dr Joanna Staniszkis ogłosili złożenie skarg do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Sprawa dotyczy nie pojedynczych uchybień, ale – jak twierdzą autorzy – systemowego naruszenia praw obywatelskich podczas wyborów prezydenckich 2025. „Oskarżamy państwo polskie!” – tymi słowami rozpoczęli swój apel, który jest równocześnie aktem oskarżenia i dramatycznym pytaniem o kondycję polskiej demokracji.

Nie przeciwko sądowi – przeciwko państwu

Autorzy skarg podkreślają, iż ich działania nie są wymierzone przeciwko Sądowi Najwyższemu, ale przeciwko państwu jako całości. W ich ocenie Polska nie zapewniła warunków do udziału w autentycznych, demokratycznych wyborach, a prawa wyborcze obywateli zostały naruszone w sposób „systemowy i wielowymiarowy”. Jak zaznaczają, nie chodzi o stwierdzenie, iż wybory zostały na pewno sfałszowane – chodzi o to, iż obywatele mają prawo wiedzieć, jaki był prawdziwy wynik.

Zarzuty: od komisji wyborczych po brak jawności

Skarga obejmuje wszystkie etapy procesu wyborczego – od przygotowań, przez dzień głosowania, po rozpatrywanie protestów. Wśród najpoważniejszych zarzutów znajdują się:

  • Upolitycznienie komisji wyborczych poprzez rejestrację fikcyjnych komitetów, które przejęły kontrolę nad składami komisji, mimo iż nie wystawiły kandydatów.
  • Nielegalne narzędzia liczenia głosów, zwłaszcza tzw. „aplikacja Mateckiego”, wykorzystywana – według relacji – do odmawiania prawa głosu części wyborców oraz przekazywania instrukcji członkom komisji.
  • Brak merytorycznego rozpatrzenia protestów wyborczych przez Sąd Najwyższy, który – zdaniem autorów – działał w trybie niejawnym, z udziałem sędziów powołanych z udziałem nowej KRS.
  • Sabotowanie przeliczania głosów – siedem tygodni po wyborach wciąż nie zweryfikowano wyników z setek komisji uznanych za kluczowe.

Zdaniem skarżących, w dojrzałych demokracjach sama skala uchybień proceduralnych wystarczyłaby do unieważnienia drugiej tury wyborów – tak jak stało się to w Austrii w 2016 roku czy w Kenii w 2017 roku.

Symboliczne zadośćuczynienie – 450 mln zł

Skargi do Trybunału przewidują możliwość domagania się zadośćuczynienia. Autorzy zapowiadają wniosek o 108 mln euro (około 450 mln zł) – kwotę symboliczną, mającą unaocznić skalę społecznego zlekceważenia. Nie chodzi o prywatny zysk – pieniądze miałyby zostać przeznaczone na budowę obywatelskich struktur, które w przyszłości zagwarantują rzetelność procesu wyborczego.

Akt oskarżenia wobec instytucji państwa

W apelu wymieniono wszystkie najważniejsze instytucje: Państwową Komisję Wyborczą, Sejm, Senat, Rząd, Sąd Najwyższy, Prokuraturę, a choćby środowiska eksperckie i medialne. Autorzy zarzucają im bierność, brak reakcji na nieprawidłowości i utrwalanie patologii. Padają też słowa o „politycznej korupcji” i „dewastacji systemu prawnego” spowodowanej wcześniejszymi działaniami obecnej opozycji.

„Jeżeli nie potraficie zorganizować uczciwych wyborów, o ile bierzecie publiczne pieniądze, a oferujecie jedynie pozory działania – oddajcie te pieniądze obywatelom” – piszą Kontek i Staniszkis.

Pytanie, którego nie da się dłużej unikać

Skargi do Strasburga mają być czymś więcej niż formalnym środkiem prawnym – to publiczny manifest w obronie standardów demokratycznych. Autorzy kończą swój apel dramatycznym pytaniem skierowanym do władz:

„Skoro państwo polskie nie potrafi lub nie chce zapewnić uczciwego procesu wyborczego, to po co wy adekwatnie jesteście?”.

Idź do oryginalnego materiału