Zboczeniec plus.
Do szokujących zdarzeń doszło w bastionie PiS. W małej szkole na Podkarpaciu rozegrał się prawdziwy horror.
Do dyrektorki szkoły zaczęły zgłaszać się dzieci, które były „niewłaściwie dotykane” przez księdza. Kobieta natychmiast zawiadomiła kurię.
— Na spotkaniu widziałam, iż dziewczyny są zdenerwowane, roztrzęsione. Płakały. Nie wyobrażałam więc sobie, żeby ksiądz prowadził normalnie lekcje religii, skoro uczennice się go boją — mówi nauczycielka.
Kobieta zaznacza, iż nie nazwała zachowania księdza „molestowaniem”, bo „to mocne słowo. Ale one (uczennice — red.) źle się czuły z dotykaniem księdza, były w wieku dojrzewania i miały prawo to tak odbierać”.
Efekt? Tuż po majówce lokalny motłoch ruszył pod szkołę z taczkami, żeby wywieźć kobietę.
Zdziczali fanatycy w bastionie PiS zabrali kobiecie telefon, skakali po jej aucie, nie pozwalali odjechać.
– Mówili, iż przecież się nic nie stało, bo księża zawsze macali – opowiada przerażona kobieta.
Dyrektorka odeszła, a ksiądz został.
Źródło: Wyborcza.pl