Oscary rozdane! Kinomani, którzy zarwali nockę, by obejrzeć tegoroczną galę byli świadkami triumfu „Anory” Seana Bakera. Film zdobył pięć nagród, a sam reżyser filmu sam zgarnął tego wieczoru… cztery statuetki. Oscary rozdane! Problemem oscarowych gal często jest fakt, iż już długo przed rozdaniem wiemy, komu przypadną statuetki. Impreza zamienia się w odhaczanie znanych werdyktów. I tym razem było kilkoro pewniaków, ale w kilku kategoriach – w tym tej najważniejszej – trwała zacięta walka. „The Brutalist” czy „Anora”? A może jednak „Konklawe”? O dobrą zabawę między wręczaniem nagród miał zadbać prowadzący 97. gali – amerykański komik irlandzkiego pochodzenia Conan O’Brien. Kończąc swój monolog otwarcia śpiewał, iż nie będzie marnował naszego czasu, a na pianinie przygrywał mu czerw z „Diuny”. O’Brien słynie z ostrego języka. Spodziewano się, iż na gali zagości polityka (był choćby wygodny pretekst – nominacje dla filmu „Wybraniec” o Donaldzie Trumpie). Ale jednak pod tym względem było spokojnie. W poważniejsze tony uderzyli dopiero twórcy zwycięskiego palestyńskiego dokumentu „Nie chcemy innej ziemi”, którzy otwarcie skrytykowali politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych i zasygnalizowali tragedię Palestyńczyków w Strefie Gazy. Były też ukraińskie akcenty. Wręczająca nagrodę za montaż Uma Thurman przywitała się słowami „Slava Ukraini” a nagrodzony scenarzysta „Konklawe” Peter Straughan miał przypiętą do