Premier Węgier Viktor Orbán, który wczoraj spotkał się w Budapeszcie z byłym ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro, wyraził oburzenie z powodu oskarżenia byłego szefa polskiego resortu sprawiedliwości o popełnienie 26. przestępstw.
„A to wszystko w sercu Europy. Tymczasem Bruksela słucha. Co za stan rzeczy!” — napisał w czwartek (30 października) Viktor Orbán w mediach społecznościowych premier Węgier. Zbigniew Ziobro od kilku dni przebywa w Budapeszcie.
„Sprawiedliwość dla Polski! Polska prawica odniosła ogromne zwycięstwo w wyborach prezydenckich. Przyjazny Brukseli polski rząd wywołał przeciwko nim polityczny skandal. Dzisiaj spotkałem w Budapeszcie Zbigniewa Ziobro, byłego ministra sprawiedliwości, którego polski rząd chce aresztować. A to wszystko w sercu Europy. Tymczasem Bruksela słucha. Co za stan rzeczy!” oburzał się szef węgierskiego rządu.
„Przejęcie” w Budapeszcie
W Budapeszcie Ziobro wziął udział w pokazie filmu „Przejęcie” w jednym z lokalnych kin. Film Marcina Tulickiego, dziennikarza prawicowego wcześniej związanego z TVP, przedstawia proces zmian w Telewizji Polskiej po wyborach w 2023 r., które opozycja określa właśnie mianem „przejęcia”.
Podczas pokazu Ziobrze towarzyszył poseł PiS i były wiceminister w MS Marcin Romanowski, który również wyjechał z Polski w związku z zarzutami dotyczącymi Funduszu Sprawiedliwości. W sali obecni byli także prawicowi publicyści: Michał Karnowski, Michał Adamczyk i Marcin Tulicki.
Ziobro: Tusk na smyczy Brukseli, sterowany z Berlina
Po projekcji odbyła się dyskusja, w której uczestniczył szef kancelarii Viktora Orbána Gergely Gulyas i polski minister. W swoim wystąpieniu były szef polskiego resortu sprawiedliwości stwierdził, iż Donald Tusk jest „politykiem na smyczy w Brukseli, sterowany z Berlina i realizuje zadania zgodnie z zasadą walki z demokracją”. Podkreślił także, iż „praworządność jest dla niego pustym hasłem, które ośmiesza”.
Ziobro ostro krytykował też obecny rząd za brak poszanowania dla praworządności (choć sam był o to oskarżany w czasie swojej kadencji). Byłemu szefowi polskiego resortu sprawiedliwości wtórował szef kancelarii węgierskiego premiera, który podkreślał znaczenie przyszłorocznych wyborów parlamentarnych na Węgrzech (wg. sondaży rządzący Fidesz może w ich efekcie stracić władzę na rzecz opozycji).
Natomiast w swoim wpisie w mediach społecznościowych Ziobro tłumaczył, iż został zaproszony do Budapesztu, żeby „pokazać przyjaciołom Węgrom, jak wygląda rząd z premierem namaszczonym przez Brukselę”. Wyjaśniał, iż jest to „system, w którym łamie się ustawy, usuwa legalnych prezesów sądów i odbiera obywatelom prawo do losowego przydziału sędziów”.
„Teraz to rządzący mają obsadzać zaufanych sędziów, a wyroki — jak za komuny — mają być ustalane na telefon” — usprawiedliwiał były minister swoją obecność w stolicy Węgier. „Pokażemy Węgrom, iż suwerenność, wartości i tożsamość narodowa chronią ich przed tym, co dziś dzieje się w Polsce: przed chaosem prawnym, wzrostem cen energii czy blokadą rozwojowych inwestycji” — podkreślił Ziobro.
Zarzuty dla Ziobry
W związku z aferę wokół Funduszu Sprawiedliwości prokuratura złożyła do Sejmu we wtorek (28 października) wniosek o uchylenie immunitetu byłemu ministrowi sprawiedliwości. — Wszystkie dowody pozwoliły na przyjęcie przez prokuratora dostatecznie uzasadnionego podejrzenia, iż pan poseł Zbigniew Ziobro popełnił 26 przestępstw — stwierdziła rzeczniczka Prokuratury Krajowej Anna Adamiak. Podkreśliła przy tym, iż „prokurator ustalił w oparciu o dowody, iż Zbigniew Ziobro założył i kierował zorganizowaną grupą przestępczą”.
— Władza twierdzi, iż przywłaszczyłem pieniądze. To pokazuje karkołomność zarzutów, pokazuje determinację przestępczej szajki, która dzisiaj rządzi Polską — zareagował Ziobro odnosząc się do wniosku prokuratury o uchylenie mu immunitetu i udzielenie zgody na tymczasowe aresztowanie.
Tusk: Albo w areszcie, albo w Budapeszcie
Do wizyty w węgierskiej stolicy byłego ministra sprawiedliwości (któremu prokuratura chce odebrać immunitet i zarzuca popełnienie 26 przestępstw), w mediach społecznościowych odniósł się Donald Tusk. „Albo w areszcie, albo w Budapeszcie” — napisał premier.
Były minister sprawiedliwości nie pozostał dłużny Tuskowi. „Najpóźniej za dwa lata pakuj manatki — albo do Berlina, albo za kratki” — odpisał premierowi Ziobro wczoraj wieczorem również na platformie X.

 6 godzin temu
                                                    6 godzin temu
                    











