Opolszczyzna stawia na przyszłość

Niemal niezauważenie, dokonała się w województwie opolskim cicha rewolucja. Region, który pięć lat temu niemal w całości oddał głosy Andrzejowi Dudzie, dziś jasno opowiedział się po stronie Rafała Trzaskowskiego. To nie jest zwykłe przetasowanie na lokalnej mapie – to głęboka zmiana społecznego nastroju, która może zapowiadać ogólnokrajowy przełom.

Państwowa Komisja Wyborcza przeliczyła już głosy z wszystkich 1023 obwodowych komisji. Opolszczyzna jest pierwszym regionem, z którego Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła wyniki.

W 2020 roku Trzaskowski wygrał tu tylko w samym Opolu. Duda triumfował w każdym powiecie. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej – Trzaskowski z wynikiem 35,59% nie tylko wyprzedza Karola Nawrockiego (25,73%), ale odbija aż siedem powiatów, które dotąd były bastionami konserwatywnego głosu. To sukces nie tylko polityczny, ale symboliczny.

Nie sposób nie zauważyć, iż na Opolszczyźnie polityka Trzaskowskiego trafia na podatny grunt. To region, gdzie europejskość nie jest frazesem, ale codziennością – dzięki funduszom unijnym, programom transgranicznym, mobilnej młodzieży. Głos na Trzaskowskiego to głos za otwartością, rozwojem, dialogiem. To wybór nadziei nad strachem.

Trzaskowski, jako prezydent Warszawy, pokazał, iż potrafi skutecznie zarządzać miastem i iż zna potrzeby obywateli. Ale dopiero teraz udowadnia, iż jego przekaz rezonuje również poza wielkimi metropoliami. Mniejsze miasta, gminy wiejskie, lokalne społeczności – tam właśnie bije teraz serce jego poparcia. A to czyni go kandydatem realnej jedności.

Tym większe znaczenie mają te wybory. Druga tura rozegra się między Trzaskowskim a Nawrockim, przy bardzo niewielkiej różnicy głosów w skali kraju. Ale to właśnie takie regionalne przełomy – jak ten na Opolszczyźnie – mogą zadecydować o wyniku. I pokazać, iż Polska nie musi być podzielona między centrum a prowincję, ale może mówić jednym, wspólnym głosem.

Pięć lat temu ten głos należał do Dudy. Dziś – mówi Trzaskowski. I słychać go coraz wyraźniej.