W związku z osiemdziesiątą sesją Zgromadzenia Ogólnego ONZ dyskutowana jest kwestia wewnętrznej reformy tej organizacji, która wyznacza trendy rozwoju dla państw. Sekretarz Generalny António Guterres w marcu br. zainaugurował UN80 Initiative. To program reformy wewnętrznej, który zakłada znaczne cięcia budżetowe, ograniczenie biurokracji i konsolidację agencji.
Plan przewiduje wprowadzenie reform, dzięki którym ONZ dostosuje się do zmieniającej się rzeczywistości, by „stać się bardziej zwinną, zintegrowaną i przygotowaną do reagowania na dzisiejsze złożone globalne wyzwania w obliczu malejących zasobów”. Ma to oczywiście związek z wycofaniem się największego darczyńcy państwowego – USA – z finansowania niektórych programów np. Światowej Organizacji Zdrowia.
UN80 opiera się na poprzednich reformach, jednak obecna inicjatywa idzie dalej, by „zwiększyć elastyczność i odporność”. ONZ ma lepiej służyć ludziom, których życie od niej zależy; ma ponosić większą odpowiedzialność wobec podatników, którzy finansują agendy ONZ i ma zapewnić lepsze wsparcie dla pracowników. Krótko mówiąc, ONZ ma „się odchodzić” i więcej robić.
Sekretarz Generalny już powołał specjalną grupę zadaniową ONZ80, która przygotuje bardziej szczegółowy plan reform w trzech kluczowych obszarach. Chodzi o efektywność i usprawnienia, w szczególności o usprawnienie zasad zarządzania i funkcjonowania Sekretariatu ONZ oraz całego systemu. O wdrażanie mandatów. W tym wypadku przeglądowi ma być poddanych około 4000 rezolucji i innych dokumentów źródłowych, wskazujących na kompetencje ONZ. I wreszcie grupa zadaniowa ds. reform ma wskazać, jakie powinny być wprowadzone potencjalne zmiany strukturalne i jak zreorganizować programy ONZ, by zapewnić spójność i efektywne wykorzystanie zasobów oraz odpowiednią siłę oddziaływania.
ONZ ma być systemem wydajnym i opłacalnym, zdolnym do szybkiej i adekwatnej reakcji na kryzysy i potrzeby krajów. Ma także sprawnej realizować cele zrównoważonego rozwoju.
Plan Guterresa – którego szczegóły są wciąż opracowywane – spotkał się z krytyką nie tylko personelu ONZ (z powodu potencjalnej utraty pracy), ale także części państw członkowskich, ze względu na proponowane cięcia budżetowe, sugerowane konsolidacje i potencjalny wpływ na zdolność organizacji do wypełniania swojego mandatu w przyszłości.
Szef ONZ jednak nie ma wyjścia i musi zaproponować reformy w obliczu napięć utrzymujących się z administracją Donalda Trumpa. Ameryka wciąż pozostaje głównym darczyńcą agend ONZ.
Sekretariat Guterresa przewiduje zmniejszenie budżetu wynoszącego 3,7 miliarda dolarów o 20% w 2026 roku. Może to oznaczać utratę pracy przez blisko 7000 osób. Kadra ONZ liczy 35 000 osób.
Zmiana miałaby polegać na konsolidacji różnych agencji o nakładających się na siebie rolach. Grupa zadaniowa UN80 wskazała ponad pięćdziesiąt sugestii dotyczących fuzji i reform. Na przykład zaproponowano połączenie Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu – ramienia organizacji ds. klimatu – z Programem Środowiskowym ONZ, integrację Wspólnego Programu ONZ ds. HIV/AIDS ze Światową Organizacją Zdrowia (WHO) oraz konsolidację kilku organów w jedną agencję praw człowieka.
Pojawiły się sugestie dotyczące ulepszenia „obowiązków operacyjnych” głównych agencji humanitarnych, w tym Światowego Programu Żywnościowego, Agencji ONZ ds. uchodźców, Funduszu Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci (UNICEF) i Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Richard Gowan, dyrektor ds. ONZ i dyplomacji wielostronnej International Crisis Group wskazuje, iż „celem jest tu znaczne zmniejszenie Organizacji Narodów Zjednoczonych”. – Wszyscy rozumieją, iż przechodzimy przez proces, który ostatecznie polega na robieniu mniej mniejszymi nakładami – dodał.
Grupa Zadaniowa UN80 rozważa przeniesienie siedzib różnych agencji z centrów, takich jak Nowy Jork i Genewa do innych regionów, by obniżyć koszty funkcjonowania. Wskazuje się na przykład na stolicę Kenii.
Warto zauważyć, iż zasoby ONZ zmniejszyły się aż o 30% w porównaniu z 2023 r. Wiele państw zalega ze składakami. Pod koniec kwietnia br. niezapłacone składki do regularnego budżetu ONZ – pokrywającego podstawowe koszty administracyjne i operacyjne, w tym koszty Zgromadzenia Ogólnego, Sekretariatu i specjalnych misji politycznych – wyniosły łącznie około 2,4 miliarda dolarów. Amerykanie mają zalegać z wpłatą około 1,5 miliarda dolarów z tytułu samych niezapłaconych składek. Innymi głównymi dłużnikami są: Chiny, Meksyk, Rosja, Arabia Saudyjska i Wenezuela (chodzi o niezapłacone składki członkowskie na rzecz operacji pokojowych i trybunałów międzynarodowych).
Trump niedługo po rozpoczęciu swojej drugiej kadencji wezwał do przeglądu całego finansowania USA na ONZ, w związku z niezdolnością organizacji do rozwiązywania globalnych konfliktów i nierównym podziałem obciążeń między krajami zamożnymi. Wcześniej prezydent Joe Biden zamroził finansowanie agencji ONZ ds. uchodźców palestyńskich. Trump podtrzymał decyzję Bidena i obciął o setki milionów dolarów finansowanie misji pokojowych ONZ, UNICEF, Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju i innych organizacji międzynarodowych. Administracja wycofała się również z kilku organów ONZ, w tym Rady Praw Człowieka i WHO.
Lewicowe środowiska obawiają się, iż w związku z trudną sytuacją finansową ONZ, zmienią się priorytety organizacji, przez co ucierpią kwestie dotyczące ochrony praw człowieka, programy równości genderowej, związane z rozwojem (Agenda 2030), szczepieniami itp.
Grupa robocza ad hoc ONZ ds. UN80 podczas nieformalnego spotkania w dniu 16 września w Nowym Jorku opublikowała oświadczenie złożone w imieniu Unii Europejskiej i jej państw członkowskich przez ambasadora Stavrosa Lambrinidisa, Przewodniczącego Delegacji Unii Europejskiej przy Organizacji Narodów Zjednoczonych na 80. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Ambasador przemawiał także w imieniu państw kandydujących do UE, to jest: Turcji, Macedonii Północnej, Czarnogóry, Albanii, Ukrainy, Republiki Mołdawii, Bośni i Hercegowiny oraz Gruzji, a także Armenii, Andory, Monako i San Marino.
Przypomniał, iż „Unia Europejska i jej państwa członkowskie są głęboko zaangażowane w multilateralizm i należą do czołowych podmiotów finansujących oraz wspierających ONZ”. Z tego też powodu są one zaangażowane w „proces ONZ80, uznając go za wyjątkową okazję do zbudowania silniejszej Organizacji Narodów Zjednoczonych – organizacji, w której jej członkowie mogą podejmować świadome decyzje, przekładać je na skuteczne mandaty i zapewniać, iż Organizacja będzie w stanie skutecznie wywierać realny wpływ na obywateli, którym służy, zwłaszcza tych najbardziej zaniedbanych”.
Dodał, iż bardzo istotny jest przegląd mandatów różnych agend ONZ, by usprawnić ich działanie i zwiększyć odpowiedzialność. „To wskaże nam drogę, która wzmocni ONZ na przyszłość”.
Ambasador opowiedział się za „otwartym, przejrzystym i partycypacyjnym procesem, który sprawi, iż dyskusje będą interaktywne, konstruktywne i inkluzywne – w którym każdy głos zostanie wysłuchany, a każda delegacja będzie miała do odegrania autentyczną rolę”. Zachęcił również do „kontaktu z globalnymi ośrodkami ONZ poza Nowym Jorkiem, aby uzyskać jak najpełniejszą perspektywę dotyczącą reformy mandatu”.
Unijny przedstawiciel przy ONZ nawiązał do planu reform zawartych w Pakcie Przyszłości z 2024 r., podkreślając, iż „Pakt powinien być naszym „CO”, a ONZ80 naszym „JAK” w procesie reformy i przyszłych działań ONZ”. Zapewnił, iż Unia Europejska i jej państwa członkowskie są gotowe – na wszystkich szczeblach – wesprzeć ONZ w procesie reform.
Źródła: un.org / eeas.europa.eu / cfr.org
AS
Izrael dokonuje ludobójstwa w Strefie Gazy. Raport ONZ nie pozostawia wątpliwości