Olejnik nie gryzła się w język w rozmowie z Bodnarem. "Żenujące, nie czuje pan?"

1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl


- Premier Donald Tusk w tym przypadku miał absolutnie podstawę prawną, aby podjąć taką decyzję - powiedział w TVN24 minister sprawiedliwości Adam Bodnar o uchyleniu kontrasygnaty przez szefa rządu.
W poniedziałek 9 września po skardze sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego premier Donald Tusk uchylił kontrasygnatę. Dwaj sędziowie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego zaskarżyli do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie decyzje prezydenta i premiera. Pierwsza z nich dotyczyła wskazania przez Andrzeja Dudę osoby, która ma przewodniczyć Zgromadzeniu Sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Druga to kontrasygnata premiera postanowienia prezydenta w tej sprawie.


REKLAMA


Zobacz wideo Błaszczak: Tusk spłaca dług wyborczy kosztem Polaków


Skargi zostały skierowane do WSA za pośrednictwem kancelarii premiera i prezydenta. Skarżący zdecydowali również o skierowaniu skargi bezpośrednio do WSA, ponieważ Zgromadzenie Sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego pod przewodnictwem wskazanego przez prezydenta sędziego Krzysztofa Wesołowskiego powinno odbyć się we wtorek.
Tusk uchylił kontrasygnatę. Bodnar: W tym przypadku miał absolutnie podstawę prawną
Na ten temat wypowiedział się w "Kropce nad i" na antenie TVN24 Adam Bodnar. Monika Olejnik zwróciła uwagę, iż "zdaniem prof. Zolla nie mieści się to w porządku prawnym". - Nie jestem przekonany co do trafności pana prof. Zolla, z całym szacunkiem do tego, co robił i robi. Mamy tu sytuację trochę odmienną proceduralnie. W międzyczasie została złożona skarga do sądów administracyjnych (...) i o ile jest ona składana, to organ, który podejmuje określoną decyzję, może w trybie przepisów prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi dokonać swoistej autokorekty swojej własnej decyzji - odparł minister sprawiedliwości.
- W tej sytuacji zostały złożone skargi, o ile one dotyczą treści aktu administracyjnego, w tym przypadku kontrasygnaty złożonej przez premiera, to do czasu, gdy się nie zmaterializuje, nie zostanie uruchomiony proces wyboru prezesa Izby Cywilnej [Sądu Nawjyższego - red.], można dokonać tej właśnie korekty i jak rozumiem taką decyzję pan premier podjął - dodał i podkreślił, iż jego zdaniem Donald Tusk "w tym przypadku miał absolutnie podstawę prawną, aby podjąć taką decyzję".


Sprawa neosędziów. Olejnik do Bodnara: Żenujące, nie czuje pan?
Prowadząca zwróciła także uwagę, iż Bodnar "podzielił neosędziów na kilka grup", w tym na takich, którzy chcieli "burzyć system prawny". - Czy pan uważa, iż te osoby powinny być dalej w sądzie? - zapytała Olejnik. - To bardzo skomplikowana sytuacja, status tych osób jest różny. Nie można ich wrzucać do jednego worka - odparł prokurator generalny.


- Mamy tutaj także grupę, która nie tylko dostała nominacje na wyższe stanowiska, ale też aktywnie uczestniczyła w tworzeniu nowego porządku prawnego - była członkami KRS, prezesami sądów, przewodniczącymi wydziałów, rzecznikami dyscyplinarnymi. Tych osób jest około 500. Uważam, iż te osoby powinny wrócić na poprzednio zajmowane stanowiska i być poddane specjalnemu reżimowi odpowiedzialności dyscyplinarnej - dodał.
- Ale żeby wrócić musiałyby wyrazić skruchę? - dopytywała dziennikarka. - pozostało jedna grupa - grupa sędziów, którzy przyjęli ten awans, ale później nic poza orzekaniem specjalnie większego nie robili. W takiej sytuacji my w pewnym sensie chcemy odpowiedzieć na to co się już pojawia, a mianowicie część sędziów mówi: "to był błąd z naszej strony". (...) Takich osób już teraz jest kilka, które proszą, abym delegował je na niższe stanowiska - zaznaczył minister sprawiedliwości.
- Nie czuje pan, iż to składanie samokrytyki, iż to dosyć żenujące, iż dorośli ludzie mają mówić, iż popełnili błędy, wyrażać skruchę, czynny żal? - zapytała Olejnik. - o ile chodzi o stowarzyszenia sędziowskie, to oni chcą, aby z automatu te osoby wróciły, a my w ministerstwie uważamy, żeby stworzyć im szanse takiej deklaracji i wrócić na poprzednio zajmowane stanowisko - powiedział Bodnar.
Idź do oryginalnego materiału